Obudził mnie rwący ból głowy, oznaczający bezlitosnego kaca.
Nie sądziłam, że tanie wino będzie w stanie doprowadzić mnie do takiego stanu. A jednak od kilku minut leżałam nieruchomo w łóżku, wsłuchiwałam się w płytki oddech Finna i starałam się powstrzymać odruch wymiotny. Wczorajsza skromna kolacja podchodziła mi do gardła.
Jednak to wcale nie oznaczało, że przestanę pić łatwo dostępny trunek z supermarketu. Co ciekawe prawnie nie powinni mi go wydawać. Ale kto by liczył te kilka dni do urodzin.
Przetarłam twarz dłonią, wzdychając męczeńsko. Za jakie grzechy musiałam wstawać z samego rana, gdy nie miałam zajęć? Przecież to było jawne znęcanie się.
- Lola, wstałaś?! – wołanie z drugiego pomieszczenie dotarło do moich uszu.
A oto sprawczyni mojego cierpienia. Greta Marquez od godziny plątała się po mieszkaniu, tryskając energią. Po części rozumiałam, skąd u kobiety takie pozytywne nastawienie. O godzinie dziesiątej ona i Finnley mieli zarezerwowaną sale do tańca w Akademii. Zresztą nie tylko oni, a cała ich grupa z zajęć.
- Tak! – skłamałam gładko.
- Uważaj, bo ci uwierzę! Ruszaj się, bo obleje cię garnkiem wody!
Przez myśl przeszła mi scena z ostatniego lanego poniedziałku, gdy Greta z Finnem perfidnie wrzucili mnie do jeziora w Central Parku. Wracaliśmy wtedy na nogach do mieszkania, a ja zostawiałam za sobą mokre ślady w akompaniamencie śmiechu moich przyjaciół. W porównaniu z tym garnek wody to pestka.
- Nie zrobisz tego!
- Chcesz się przekonać?!
- Możecie się zamknąć? Próbuję spać – wymamrotał sennie Fin, podnosząc się z poduszki. Głos miał wyjątkowo ochrypły. Jego włosy były rozczochrane, a oczy ledwo otwarte. Tak, zdecydowanie miał kaca, tak samo jak ja. Wyglądał na ledwo żywego.
- Ty też musisz wstawać, niedługo macie zajęcia – przypomniałam mu, powoli się podnosząc. Głowa nieprzyjemnie pulsowała, nie pozwalając zapomnieć o wczorajszym wieczorze.
- My mamy – poprawił mnie, uśmiechając się do mnie z samozadowoleniem. Nagle stał się całkiem rozbudzony.
Sięgnęłam do szafy z ubraniami, przewracając oczami. To był jeden z tych genialnych pomysłów Grety. Moja przyjaciółka w dalszym ciągu zachęcała mnie do powrotu do tańca. A najgorsze było to, że faktycznie zaczynałam się przekonywać. Ale tylko troszeczkę.
Wstałam i wybrałam wygodny dres do przebrania. Tak bardzo nie chciałam wypełzać z sypialni. To było moje zacisze, chociaż może nie takie moje, skoro dzieliłam ją z dwoma osobami. Mimo wszystko chciałam tu zostać, a nie tłuc się przez miasto, gdzie panował chaos i tłumy ludzi.
Przemknęłam się do łazienki, omijając wzrokiem stojącą w kuchni Gretę. Zerknęłam w lustro i wydęłam wargę. Wyglądałam naprawdę okropnie i aż dziwiłam się, że Finn nie zwrócił na to uwagi.
Moje włosy po całej nocy wiercenia się w pościeli utraciły nieco naturalnego skrętu. Były rozczochrane, a niektóre pasma niemal całkowicie się rozprostowały. Po gęstych falach prawie nie zostało śladu. Pod oczami miałam ohydne, szare cienie, a moja twarz zdawała się być napuchnięta. Pociągnęłam nosem, odwracając krytyczne spojrzenie od gładkiej tafli.
Brzydka Charlotte Legrand.
Zraniona własnymi myślami zaczęłam się przebierać w przygotowane ubrania. Starałam się nie zerkać na swoje ciało. Umyłam zęby, twarz i to było na tyle z mojego ogarniania się. Poprawiając sportowy stanik, przygryzłam już pęknięte usta. Zanim wyszłam z łazienki, spojrzałam jeszcze raz w lustro i zaczęłam ponownie analizować każdy mankament mojej twarzy i sylwetki.
CZYTASZ
Jeden Kierunek Miłości II TOM [Zakończone]
RomanceDrugi tom dylogii "Kierunek"! Uczucia nie zawsze idą w parze z tym, co serwuje nam życie. Tak było i tym razem. Plany na przyszłość Charlotte i Felixa okazały się nieco odbiegać od ich wyobrażeń. Oboje nie mają czasu na utrzymanie ich relacji, ale...