Irlandzka baśń ludowa, w której Irlandia nazywana jest jej starożytnych mianem "erin".
K
ról William, władca erin, posiadał czworo dzieci, ośmioletnią księżniczkę marinette oraz jej trójkę rodzeństwa: Michaela, Evana, i najmłodszą Elizabeth.
Wszystkie dzieci były wielce urodziwe, o śnieżnobiałej skórze(jeff), dużych niebieskich oczach i słodkich głosach.
Opiekowała się nimi ich macocha (Clara), druga żona króla.
Nadszedł czas, kiedy królową ogarnęła zazdrość o wielką miłość króla do jego dzieci.
Nosiła ona nawet w sercu myśl o ich zabójstwie, lecz w końcu postanowiła, że pozbędzie się dzieci w inny sposób.
Pewnego dnia królowa zabrała dzieci na przejażdżkę karocą.
Cała czwórka cieszyła się na wspólną wycieczkę, a gdy dotarli do jeziora, macocha pozwoliła rodzeństwu zażyć kąpieli.
Lecz gdy tylko dzieci zamoczyły się w wodzie, królowa za pomocą swojej czarodziejskiej różdżki zamieniła je w cztery łabędzie.
Księżniczka marinette ze łzami w oczach rzekła do królowej:
- och, królowo, za ten nikczemny czyn pewnego dnia spotka cię kara. Jak długo będziemy skazani na życie pod postacią łabędzi?
- przez trzysta lat będziecie łabędziami na jeziorze darva - odrzekła królowa.
- a następnie trzysta lat na morzu moyle i kolejne trzysta lat u wybrzeży wyspy inis glora. Nie zaznacie wolności, dopóki święty Patryk nie przybędzie i nie usłyszy dźwięku dzwonu. Żadna siła, nawet moja własna, nie będzie w stanie przywrócić wam ludzkiej postaci. Pozostawiam wam tylko ludzki umysł i mowę. Ponadto będziecie śpiewać tak pięknie, że nikt, kto obok was przejdzie, nie pozostanie obojętny na wasz słodki głos.
Wtedy królowa wróciła do zamku. Wkrótce nad jeziorem przybył król i usłyszał piękny śpiew czterech łabędzi.
- jak to możliwe, że śpiewacie tak pięknym ludzkim głosem? - zapytał król.
- jesteśmy twoimi dziećmi - odpowiedziała księżniczka marinette.
- nasza mococha, królowa, zamieniła nas z zazdrości w łabędzie.
- w takim razie zabiorę was do siebie - powiedział król i zapłakał gorzko nad losem swoich dzieci.
- niestety, nie wolno nam opuszczać tego jeziora - odrzekła marinette. - jesteśmy skazani na ten los na długie wieki, a jedyne, co nam pozostało z ludzkiej postaci, to umysł i piękny głos.
Wtedy cztery łabędzie zaśpiewały dla króla i jego towarzyszy piękną kołysankę, która okroiła ich do snu.
Nazajutrz, gdy król się obudził, natychmiast udał się do zamku, gdzie nie zastał królowej.
Okazało się, że uciekła i schroniła się w zamku swojego ojca.
Gdy jednak król William opowiedział jej ojcu o czynie jego córki, ten wpadł we wściekłość.
- ten haniebny czyn ściągnie na nią straszną karę - powiedział król.
- a jej cierpienie będzie od tego, które sprawiła tym dzieciom, ponieważ nie będzie mało ono końca.
Wtedy król poszedł do królowej i zapytał ją, jakie zwierzę napawa ją największą odrazą.
- najbardziej boję się demona przestworzy, nietoperza, ojcze - odrzekła królowa.
- a więc nim właśnie będziesz - powiedział król, po czym dotknąć królową swoją czarodziejską różdżką i zamienił ją w nietoperza.
Jak mówi legenda, do dziś jest ona demonem przestworzy i pozostanie nim już do końca świata.
Łabędzie wciąż żyły na jeziorze darva, a ludzie przychodzili słuchać ich pięknego śpiewu.
Serca szczęśliwych radowały się jeszcze bardziej, a serca zasmuconych rozweselały.
We wszystkich sąsiednich krainach panował pokój, podczas gdy inne miejsca ogarnięte były wojną.
Lata i wieki mijały, aż w końcu przyszedł czas, kiedy łabędzie poderwały się do lotu i udały się na wzburzone wody morza moyle.
Od tamtej pory w całym kraju wprowadzono zakaz zabijania łabędzi.
Na nowym miejscu, wśród skalistych brzegów i wzburzonych fal, łabędzie nie mogły zaznać spokoju.
Pewnej nocy naszedł wielki sztorm i aby przetrwać, łabędzie musiały się rozdzielić.Umówiły się, że spotkają się ponownie na skale zwanej carricknarone, skąd pod skrzydłami swojej najstarszej siostry odfrunęły na nowe miejsce.
Minęło bowiem kolejnych trzysta lat.
Łabędzie odleciały w stronę oceanu i przybyły do wybrzeży wyspy inis glora, gdzie wśród sztormów i mroźnych zim spędziły kolejnych trzysta lat.
W końcu, pewnego majowego poranka, łabędzie usłyszały cichy dźwięk dzwonu, dochodzący ze strony lasu, gdzie poprzez fale dostrzegły na brzegu księcia wraz z kilkoma towarzyszami.
Łabędzie wiedziały już, że był to święty Patryk, więc poderwały się do lotu ku lądowi.
Wciąż słyszały unoszący się w powietrzu dźwięk dzwonu i czuły, jak źle duchy powoli odpływają w dal.
Gdy dotarły do brzegu, święty Patryk wyciągnął dłoń w ich stronę i powiedział do nich:
- dzieci króla Williama, znów możecie stanąć na swojej rodzinnej ziemi.
A gdy tylko łabędzie dotknęły lądu, zamieniły się w czterech starców o pomarszczonych i bladych twarzach.
Wkrótce wszystkie cztery umarły, lecz już po chwili ich ciała zamieniły się w dzieci, a ich szaty w białe nocne koszulki.
Znów stały się tymi samymi pociechami króla Williama, który zwykł je całować czule na dobranoc.
Czas ich smutku dobiegł końca.
A ich okrutna macocha wciąż lata po świecie pod postacią nietoperza i nic nie wskazuje na to, że żałuję swojego nikczemnego czynu.
![](https://img.wattpad.com/cover/341255388-288-k415157.jpg)
CZYTASZ
Creeptoni - talksy
Humorprzeczytaj najpierw prolog. #4 - aftonfamily - 11.05.2023 #6 - aftonfamily - 12.05.2023 #121 - creepypasta - 05.08.2023