Rozdział VII

758 26 1
                                    

- musimy porozmawiać - powiedział Vince
...
- O czym? - Powiedział Dylan bez zainteresowania
- O tym - powiedział Vince i rzucił pamiętnikiem na stół
Dylan i Shane wstali z zaciekawieniem i jak zoabczyli napis to w ich oczach widziałam łzy
- S-skąd to macie - Zapytał Shane z łzami w oczach - To dlatego Will płakał u Hailie?
- Skąd ty... - zapytał Will ale mu przerwałam
- Wszedł do pokoju jak spałeś i zawołał nas na kolacje - wyjaśniłam
- Aha - odpowiedział Will - Nie istotne
- To jeszcze nie wszystko - odezwał się Vince - Dylan i Shane podejdźcie tu
Podeszli a Vince pokazał im wyrwaną kartkę. Zaczeli czytać, pierwszy skończył Dylan oderwał wzrok od kartki a łzy leciały mu już po policzkach litrami. Podbiegłam do niego i go przytuliłam. Dylan podniusł mnie i wtulił się we mnie jak bym była ostatnim co mu w życiu zostało. Shane podbiegł od tyłu i we trójke staliśmy w takim uścisku (oni stali ja wisiałam).
- Skąd to macie? - ponowił pytanie Shane jak już się od siebie odkleiliśmy
- Może Hailie wyjaśni - powiedział Vince a wszystkie pary oczu skierowały się na mnie
- No byłam dzisiaj w bibliotece bo znudziło mi się leżenie w łóżku i przeglądałam książki. Nagle zauwarzyłam książkę cięszą od wszystkich więc wyciągnełam i przeczytałam potem wróciłam do pokoju i z za okładki wyleciała ta kartka a reszte już wiecie przynajmniej nie którzy - skończyłam opowiadać
- Vince co z tym robimy?! - Odezwał sie Dylan
- Na razie nie - Odpowiedział Vince i posłał Dylanowi porozumiewawcze spojrzenie a ja się domyśliłam że chodziło mu o mnie dlatego postanowiłam się nie wtrącać.
Zjadłam obiad i chciałam iść do pokoju ale pomyślałam że może pójde do biblioteki więc zmieniłam kierunek i poszłam do biblioteki. Weszłam i postanowiłam przeszukać tą biblioteke ponieważ może jescze na coś trafię. Zajrzałam na miejsce gdzie leżał pamiętnik i znalazłam karteczkę. Otworzyłam ją a na niej było napisane:
"Czwarty regał od lewej na samym końcu biblioteki pociągnij książkę The secret"
Byłam tak zadowolona że jednak coś znalazłam. Poszłam tam pociągnełam za książkę i okazało się że to są drzwi! Weszłam do małego przytulnego pokoiku w którym zastałam nuty, kanape, fotel, dywan, stroik, pulpit, podnóżek, smyczek, gitare i skrzypce. Widać było że osoba lubiła grać na gitarze i skrzypcach. Zamknełam drzwi i wziełam gitarę do ręki zobaczyłam że na dole leży rozpiska akordów więc zaczełam się ich uczyć. Potem włączyłam sobie filmik na YT jak odczytywać nuty i przy okazji znalazłam podręcznik do nauki nut. Nie wiem ile siedziałam w tym pokoiku ale nagle zadzwonił do mnie Will i powiedział żebym zeszła na kolacje. Więc odłożyłam instrument i postanowiłam że zataje przed chłopakami ten pokój. Zeszłam na dół i w kuchni znowu siedzieli wszyscy bracia coś mi mówiło że wogóle się nie ruszyli od obiadu. Zjadłam trochę kolacji bo nie byłam głodna i zaczełam iść w strone biblioteki ale Vince mnie zatrzymał i powiedział że lekarz przyjdzie jutro o 11 potem odszedł. Wróciłam do tamtego pokoju i tym razem wziełam skrzypce. Umiałam jako tako odczytywać nuty więc wziełam jaką kolwiek melodię i spróbowałam zagrać. Najpierw trochę źle mi wychodziło bo ciągle skrzypiało ale po chwili zaczeło mi nawet dobrze wychodzić. Tak się wciągnełam w granie że nie zauważyłam kiedy zrobiło się późno była 1:04. Zaczełam panikować bo o tej porze powinnam już być dawno w łóżku. Zastanawiałam się jak przejść nie zauważona do pokoju i miałam nadzieje że Vince nie będzie o tej godzinie patrzeć na kamery bo na pewno by mnie zauważył. Uchyliłam lekko drzwi biblioteki i wyszłam na zewnątrz. Szłam po korytarzu cicho żeby nikt mnie nie usłyszał. Doszłam do schodów i zaczełam wchodzić. Udało się doszłam na góre. Teraz tylko korytarz, przechodziłam koło pokoju Shane'a, Willa i Dylana było słychać jak Dylan chrapie. Doszłam bezpiecznie do pokoju ogarnełam się i poszłam spać. Obudziło mnie szturchanie w ramię był to Shane który chciał mi dać leki
- Shane która godzina? - zapytałam
- 9:58 - odpowiedział
- Tak późno? Zaraz przychodzi lekarz - prawie krzyknełam
Shane podał mi leki ja poszłam sie ogarnąć i jak wyszłam z garderoby zobaczyłam śniadanie na łóżku więc usiadłam i zjadłam. Około 10:40 zniosłam talerz po jedzeniu na dół i zrobiłam sobie herbatę. Poszłam i położyłam się w łóżku, zaczełam czytać książkę. Przerwało mi pukanie do drzwi, kiedy powiedziałam proszę wszedł lekarz z Vincentem. Lekarz zapytał mnie jak się czuje, Czy biore leki i czy jest lepiej. Potem mnie zbadał i poszedł porozmawiać z Vincem za drzwi. Chwile później wszedł Vince
- Hailie jest już o wiele lepiej czyli od następnego tygodnia będziesz mogła już pójść do szkoły - oznajmił mi Vince
- Dzięki!!! - powiedziałam i przytuliłam Vinca. On najpierw się spiął a potem odwazjemnił uścisk
Zamieniliśmy jeszcze kilka słów a potem Vince wyszedł pracować a ja postanowiłam pograć na skrzypcach ponieważ je bardziej polubiłam niż gitare. Zauważuyłam że granie na skrzypcach sprawia mi taką przyjemność że nagle zapominam o wszystkim wokół i skupiam się tylko na grze. Jest to idealne jak mam za dużo myśli w głowie lub się z kimś kłóce. Grałam tak do obiadu. Wyszłam z biblioteki i poszłam do jadalni gdzie już czekał na mnie kotlet schabowy z frytkami. Jadłam sama więc zjadłam pół kotleta i kilka frytek więc reszte frytek wsypałam do miski w której były inne frytki a kotleta wywaliłam. Wróciłam do (sekretnego) pokoju i dalej grałam tylko tym razem na gitarze. I tak wyglądały moje dni do Niedzieli wieczora wstanie, leki, śniadanie, granie na czymś, obiad, granie na czymś, kolacja i pójście spać. W niedziele wieczorem zeszłam na dół bo akurat byłam w swoim pokoju. Na dole byli wszyscy i wyglądali jak by na kogoś czekali. Jak tylko weszłam zaczeli podążać za mną wzrokiem więc usiadłam przy stole i zapytałam
- Czemu sie na mnie patrzycie jak bym była duchem? - zapytałam z lekką irytacją
- Hailie zauwarzyliśmy że od kilku dni spędzasz bardzo dużo czasu w bibliotece czy możemy wiedzieć co tam robisz bo teorytycznie całe dnie w niej siedzisz wychodzisz tylko do toalety na posiłki albo po herbate - powiedział Vince
- Nie wiem czy wiecie od czego jest biblioteka ale używam jej zgodnie z jej zadaniem czyli przychodze tam i czytam książki - powiedział i miałam nadzieje że po mnie nie widać kłamstwa
- Malutka my się po porostu martwimy bo siedzisz tam cały czas i w ogóle z nami nie gadasz stało się coś? - spytał się z troską Will
- Nie Will tylko ostatnio zamówiłam sobie nowe książki i teraz czytam - powiedziałam
- No to ja proponuje dzisiaj po kolacj jakiś maraton filmowy - powiedział Shane a ja uzanałam że w sumie czemu nie?
Cały wieczór oglądaliśmy jakieś filmy a ja jak zwykle zasnełam na kanapie
----------------------------------
Hej dawno mnie tu nie było ale wracam będą tak średnio dwa rozdziały w tygodniu. Lekko sie zainspirowałam Ksiazkaraaa017 pomysłem z graniem na skrzypcach, sory ale tak mi sie spodobał ten pomysł że musiałam napisać <3 pozdrawiam
słowa: 1116

Rodzina Monet moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz