Rozdział X

755 28 4
                                    

Obudziłam się o 2:27 w swoim pokoju położyłam się znowu do łóżka choć byłam pewna że już nie zasne. Leżałam tak może z 20 minut po tem mi się znudziło i postanowiłam chwile poczytać wtedy mi się przypomniało co dzisiaj za dzień dzisiaj byłyby urodziny mojej babci. Zaczełam płakać i to bardzo mocno płakać wstałam na chwile z łóżka i chwyciłam zdjęcie które stało na biórku. Na zdjęciu byłam ja i babcia jak miałam 6 lat na ten widok zaczełam płakać jeszcze bardziej. Zawsze moją najważniejszą pamiątką od babci był kocyk który dostałam od niej jak byłam mała i w który się wtulałam zawsze jak zatęskniłam za mamą czy babcią. Zaczełam przeszukiwać pokój, nigdzie nie mogłam go znaleść. Szukałam jakieś 10 minut i opadłam zrezygnowana na łóżko, wtedy mi się przypomniało że przecież dałam Tonemu mój kocyk. Zaczełam ryczeć już nie płakać a ryczeć na szczęście robiłam to w poduszkę więc nikt nie słyszał. Myślałam co mogłam zrobić wiedziałam że sama nie zasnę więc albo nie przespana nocka i jutro będę wyglądać jak trup albo do kogoś pójdę. Bardzo chciałam się przytulić do kocyka więc pomyślałam że może pójdę do Tonego tylko pojawia się problem on jest chory. Mogę się albo zarazić albo Tony może być wkurzony że go budzę bo czasami jak ktoś jest chory to ma wahania nastrojów. Pomyślałam że dla tego kocyka moge nawet chorować przez miesiąc. Wyszłam po cichu z pokoju i podeszłam do pokoju Tonego, otworzyłam drzwi jak do siebie i zobaczyłam że Tony śpi. Zamknełam drzwi i popatrzyłam jescze raz na Tonego był po dwoma kocami wtym jednym moim i pod kordłą. Bez większego zastanowienia wpakowałam mu sie do łóżka koło niego i przytuliłam z całej siły kocyk. Tony chyba się obudził bo zaczął się wiercić aż w końcu obrócił się w moją stronę
- Hailie? Co ty tu robisz? Jest 3 w nocy - powiedział patrząc na zegarek dopiero po chwili dostrzegł moje zapłakane oczy - Co się stało?
- J-jja bardzo się stęskniłam za mamą i babcią bo były w moim śnie a wczoraj dałam ci mój kocyk od babci i musiałam się do niego przytulić - nie chciałam mu jeszcze mówić o tym że moja babcia ma dzisiaj urodziny
Tony zaczął się wygrzebywać spod koca ale ja mu przeszkodziłam
- Nie Tony będzie ci zimno - powiedziałam a on przestał się ruszać i opadł na łóżko
- Mogę spać z tobą? - zapytałam nie śmiało
- Ja jestem chory dziewczynko - odpowiedział mi Tony
- Trudno
- Nie trudno, Vince mnie zabije jeżeli znowu będziesz chora
- To powiesz mu że byłam w takim stanie że bał byś się że gdybym spała sama w pokoju to bym sobie krzywdę zrobiła - powiedziałam
- Zrobiłabyś to? - zapytał Tony lekko ostrzejszym tonem - pokarz ręcę
- Nie Tony nie zrobiłabym, patrz - pokazałam mu czyste ręce bez rzadnej blizny
- Dobrze możesz ze mną spać - zgodził się Tony
- Dziękuje dziękuje dziękuje - powiedziałam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową
Po niecałych pięciu minutach zasnełam. Obudziłam się tym razem o 5:03 Tony oczywiście spał więc wziełam jakąś poduszkę wyszłam spod Tonego (bo ciągle mnie przytulał) i wcisnełam mu poduszkę zeby do niej się przytulał. Wyszłam po cichu z pokoju Tonego i zeszłam na dół po szklankę wody. Na dole wziełam szlankę nalałam wody i poszłam do jadalni i właśnie w tej chwili do kuchni wszedł nie kto inny jak Vincent
- Droga Hailie co ty robisz o takiej porze w kuchni?! - zapytał Vince swoim lodowatym głosem
- No wstałam i zachciało mi się pić więc zeszłam na dół i sie napiłam - odpowiedziałam lekko nie miło
- To pij i do łóżka w tej chwili - warkną Vince
Więc napiłam się wody pod czujnym okiem Vinca i uciekłam do pokoju. W pokoju znowu się popłakałam i nawet nie zuważyłam kiedy zrobiła się 6:36 więc poszłam do garderoby i ubrałam się w mundurek. Nie malowałam się dzisiaj bo wiedziałam że to nie ma sensu pewnie znowu bym się popłakała i wszystko wyglądało by gorzej bo by się rozmyło. Zeszłam na dół na szczęście nie było nikogo. Przygotowałam sobie śniadanie i zaczełam jeść. Zjadłam i położyłam sie na chwile na stole. Nagle ktoś zaczął mnie szturchać
- Hailie, Hailie, Hailie, HAILIE - ktoś krzyczał
- mmhm
- Halo Hailie zasnełaś na stole co się stało wyglądasz jak byś płakała - powiedział ktoś o już wiem to Dylan
- co? - zapytałam bo byłam jescze w półśnie
- to odpowiedz czemu płakałaś?
- Nieważne - odpowiedziałam
- Hailie co się dzieje? Wyglądasz jak trup i jeszcze płakałaś co się dzieje? - ponowił pytanie Dylan
- Może nie chce o tym rozmawiać! - i znowu się popłakałam na myśl o babci
Do kuchni właśnie wchodził Will z Shane'em którzy o czymś rozmawiali ale przestali jak zobaczyli Dylana nademną i mnie płaczącą
- Ej co się stało Dylan? Malutka? - zapytał Will
- Właśnie próbuje się dowiedzieć, Hailie zasneła na stole i wyglądała jakby płakała a jak ją obudziłem i zapytałem o co chodzi to powiedziała że nie chce o tym rozmawiać i się popłakała - opowiedział Dylan  
Will do mnie podszedł i mnie przytulił potem podniusł i bujał w jego ramionach aż nie zasnełam
Pov Will
Hailie zasneła w moich ramionach
- Chłopaki Hailie nie idzie dzisiaj do szkoły - powiedziałem - Jestem ciekaw czy w ogóle spała w nocy
- No wyglądała jak trup, potem trzeba się dowiedzieć co się stało - powiedział Dylan
- Dobra Dylan zbieramy się - powiedział Shane
Dylan i Shane poszli a ja zadzwoniłem do Vinca i powiedziałem że Hailie została w domu. Hailie zaniosłem do łóżka i pozwoliłem spać. Poszłem po śniadanie dla Tonego i ruszyłem w strone jego pokoju, zapukałem. Usłyszałem cichę prosze i weszłem. Tony nie spał siedział i coś szkicował lecz właśnie odkładał jak widział z czym wchodzę
- Przyniosłem śniadanie - powiedziałem
- Dzięki, wiesz moze co z Hailie? - zapytał mnie Tony i byłem ciekaw skąd wie skoro nie było go na dole
- A ty skąd wiesz że coś w ogóle się stało? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie
- Przyszła do mnie o trzeciej i sie zapytała czy może ze mną spać, płakała - powiedział Tony
- Płakała? A wiesz czemu? - zapytałem
- Powiedziała że zatęskniła za mamą i babcią - odpowiedział mi Tony
- A pozwoliłeś jej ze sobą spać? - znowu zadałem pytanie
- Tak, bardzo chciała się do kogoś przytulić i wczoraj dała mi kocyk od babci - tu pokazał ładny różowy kocyk - i do niego też chciała się przytulić
- Tony jesteś chory i pozwoliłeś jej ze sobą spać? - zapytałem i złapałem się za głowe - a co jak by znowu zachorowała?
- Uparła się, nawet chciałem jej oddać ten kocyk ale powiedziała że będzie mi zimno więc jej pozwoliłem - odpowiedział
- Dobra pogadam z nią a ty zjedz - powiedziałem i wyszedłem z pokoju
-----------------------
Hej zaczełam ten rozdział 2 dni temu i nie mogłam skończyć moim zdaniem jest słaby ale no powiedzcie co wy sądzicie. Ps. Macie już perełke? ja już przeczytałam<3 
Słowa - 1108

Rodzina Monet moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz