Obudziłam się w jakiejś białej sali. Dopiero po kilku minutach uświadomiłam sobie, że to jest szpital. Miałam ręke w ortezie (coś takiego co usztywnia ręke) i byłam podpięta do kroplówki
- Hailie!!! - Krzykną Will który właśnie wszedł do sali
- Will!!!! - Odkrzyknełam
- Malutka, wszystko dobrze? - zapytał i mnie przytulił
- Tak Will, nic mi nie jest - skłamałam - kiedy będe mogła wyjść?
Wtedy do pokoju wszedł Vincent.
- Dzień Dobry Hailie - powiedział Vince
- Cześć Vince, kiedy będe mogła wyjść? - powtórzyłam pytanie
- Za 3 tygodnie - odpowiedział, a ja spojrzałam na niego błagającym wzrokiem - Nie patrz tak na mnie, miałaś skręconą rękę, lekki wstrząs mózgu, całe pocięte nogi wymieniać dalej? - zapytał swoim lotowatym (lekko) troskliwym głosem a ja pokręciłam głową
Potem weszli chłopacy pogadaliśmy i nadeszła pora na kolacje, Shane załatwił jedzenie. Codziennie w mojej sali nocował jeden chłopak zawsze inny tak mijały 3 tygodnie. W dniu wypisu zawieziono mnie na ostatnie badania kontrolne, a w tym czasie chłopacy pakowali moje rzeczy. Miałam wracać z Will'em dlatego jak tylko chciałam zejść ze szpitalnego łóżka Will nie zwarzając na moje protesty wziął mnie na ręce i zaniósł do auta.
- Umiem chodzić! - oburzyłam się
- Wiem malutka ale lekarz powiedział że masz się oszczędzać - odpowiedział mi Will
- Powiedział że mam oszczędzać RĘKĘ nie NOGI - naprawde się wkurzyłam
- Już malutka przepraszam nie chciałem cię wkurzyć - odpowiedział
Szybko mu wybaczyłam. Do domu jechaliśmy w ciszy wiedziałam że Will nie chciał na mnie naciskać, ale jak dojechaliśmy uparł się że po schodach też mnie wniesie więc nie miałam wyboru. Kiedy położył mnie na łóżku powiedział że o 19 kolacja i że po mnie przyjdzie. Do godziny 18:34 czytałam książkę ale stwierdziłam że nie będe czekać na Willa aż mnie zniesie więc sama zeszłam na dół. Na dole zastałam tylko Tonego który robił coś na telefonie w salonie, jak tylko zeszłam i mnie zauważył podbiegł i wziął mnie na ręce. Byłam tak oszołomiona, że w ogóle Tony mnie dotkną więc nie usłyszałam jego pytań, ale nagle mi machną ręką przed twarzą i wtedy się ocknełam.
- Hailie wszystko dobrze? - zapytał
- Tak, nie musiałeś mnie nieść, po co to zrobiłeś? - odpowiedziałam
- Will miał po ciebie przyjść, czemu zeszłaś wczesniej? - zignorował moje pytanie
- Bo nic mi nie jest, już nawet mnie nic nie boli - powiedziałam
- Dobra nie marudź - powiedział i chciał mnie chwycić żeby mnie podnieść ale ja odskoczyłam i sama podeszłam do stołu.
Usiadłam przy stole i zaczełam oglądac telefon, równo o 19 zeszła reszta i zaczął się cyrk.
- Hailie czemu sama zeszłaś po schodach i nie poczekałaś na mnie? - zapytał się Will jak tylko mnie zobaczył
- ponieważ umiem chodzić i nie potrzbuje żeby ktoś mnie nosił - odpowiedziałam lekceważąco
- Ale powiedziałem ci Hailie że masz na mnie zaczekać - oburzył sie Will
- Nie mam PIĘCIU lat - Odpowiedziałam
Will odpuścił i usiadł do stołu. Kolację zjedliśmy wszyscy razem, jak chciałam wstać od razu pojawił się koło mnie Will i tym razem mi nie odpuścił tylko znowu wziął mnie na ręce.
- WILL!!! - krzyknełam - UMIEM CHODZIĆ
Will mnie zignorował i skierował się na schody na co odpowiedziałam mu morderczym wzrokiem. Około godziny 21 przyszedł do mnie Vince i zaprosił mnie do biblioteki. W myślach uśmiechnełam się żo on napewno nie znizy sie do tego poziomu i mnie nie będzie niósł. Od razu pokazał mi jak bardzo sie myliłam podszedł i sprawnie założył mnie sobie na ramiona. Powiedziałam mu że umiem chodzić ale to zignorował. W bibliotece pytal mnie tylko o to co sie stało (nie chce mi się pisac o tym drugi raz) i pozwolił mi IŚĆ do pokoju. Jak wróciłam do pokoju to poszłam się umyć, przebrać i do łóżka. Zasnełam niemal od razu jednak nie mogło być za dobrze bo obudziłam się o 3:40 i nie mogłam zasnąć. Zrobiłam rzecz bardzo głupią ponieważ wyszłam na balkon w krótkim rękawku i krótkich spodniach a na dworze były 3 stopnie. Stałam tak z godzinę bo po godzinie zaczełam już serio zamarzać i wróciłam do łóżka, zasnełam. Obudziłam się o 5:40 czułam się okropnie nie chodzi o to że się nie wyspałam bo byłam wypoczęta, najpierw wogule nie mogłam zejść z łóżka tak mnie bolała głowa później dostałam ataku kaszlu. Jak przestałam, kaszleć zeszłam na dół i zastałam tam Dylana bez koszulki zapewne był po treningu. Podeszłam do niego i się przytuliłam na co on odemnie odskoczył.
- Hailie jesteś gorąca! Dobrze się czujesz? - zapytał
- Nic mi nie jest - skłamałam bo czułam się okropnie ale chciałam iść do szkoły. On tylko do mnie podszedł i dotkną mojego czoła, od razu zabrał rękę
- Zostajesz w domu - oznajmił
- Nie naprawde czuje si.... - i zaczełam kaszleć mokrym kaszlem
W tym momęcie z góry zeszli bliźniaki
- co tu się dzieje? Kto tak kaszle? Słychać to na drugim końcu rezydencji - powiedział Tony a potem spojrzał na mnie jak akurat zaczełam się dusić - Hailie wszystko okej?
-taatak... - wykaszlałam i wybiegłam na balkon bo nie mogłam złapać powietrza
Chłopacy wybiegli za mną a ja po jakiejś minucie się uspokoiłam
- Chłopcy naprawdę wszystko dobrze, poprostu boli mnie głowa i jestem zmęczona, chce iść do szkoły - mówiłam jak wracaliśmy do kuchni
- Nie ma opcji dziewczynko, zostajesz w domu zaraz powiadomie o tym Willa i Vinca - Powiedział Dylan w momencie kiedy Will właśnie wszedł do kuchni - O wilku mowa
- Cześć chłopcy, Hej Malutka kto tak kaszlał? Siedziałem u siebie w pokoju i usłyszałem - Powiedział Will
-Will to Hailie tak kaszle przed chwilą nawet zaczeła się dusić i sama powiedziała że ją głowa boli - powiedział Shane
- Nic mi... - i zaczełam znowu kaszleć ale tym razem nawet zakręciło mi się w głowie i upadła bym gdyby nie Tony
- Uważaj Hailie - powiedział Tony
- Malutka wszystko dobrze - powiedział Will jak przestałam kaszleć
- Tak Will, nie wiem co się dzieje, jestem strasznie zmęczona - powiedziałam słabym głosem z chrypą
- Zostajesz w domu - oznajmił Will - powiadomie o tym Vinca, Dylan zostań z nią w domu bo ja wychodze i nie będzie kto się miał nią zająć
- Dobra chodź dziewczynko - wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżku i oznajmił
- Ide po śniadanie dla ciebie i dla mnie zaraz przyjde jakby coś się działo napisz - i wyszedł zostałam sama w pokoju. Niemalże od razu zasnełam.
----------------------------------------
Hej jak wam się podoba choroba Hailie, to jest coś czego mi brakowało w rodzinie monet, że właściwie Hailie raz była chora dlatego ja o tym napisałam pozdrawiam <3
słowa: 1073
CZYTASZ
Rodzina Monet moja historia
Novela JuvenilTo nie jest kontynuacja, Postacie od Weroniki Marczak, rzeczy z książki wydarzyły się, ale to jest tak jak by życie Hailie. Niektóre rzeczy mogą być czymś inspirowane sorry. Sorry za wszystkie błędy i zapraszam. Okładkę robiłam sama