IX

155 8 0
                                    

- NO KURWA DYNAMICZNIE NA TEJ DRODZE DEBILU!- dosłownie miałam dość. Fornal przez połowę drogi drze ryja. Zaraz mu wepchnę coś w mordę.- Ja pierdole, co za ludzie.
- Tomek, chociaż pół godziny się nie odzywaj, albo nie drzyj japy- Maks przeciągnął się na siedzeniu, uważając na śpiąc Emilę na swoim ramieniu, żeby zaraz samemu polecieć w kimę.
- Popieram.
- No, ale kurwa spójrz na nich. Prawo jazdy chyba w czipsach wygrali- słuchając muzyki w słuchawkach, przekręciłam oczami i oparłam głowę o szybę.

Za oknem było dosyć słonecznie jak na październik. A właśnie. Październik. Pech chciał, że Filipa urodziny przepadają akuart jutro. Mimo, że nie mam zamiaru z nim gadać, to prezent mam. Kupiłam go przed tą całą rozmową. Jest dosyć oryginalny, więc raczej nikomu nie oddam, więc trudno. Może podam jakoś przez kogoś.

W sprawie miejsca do którego jedziemy to wiem niewiele. Jest trochę oddalone od Jastrzębia w głąb Polski. Tomek mówił, że Kuba załatwił cztery domki nad małym jeziorem. Mam nadzieję, że z tym pokojem to był żart. Nie wyobrażam sobie tego. Mamy spać w jednym pokoju?

- Co tam ci leci?- Fornal łypnął wzrokiem i wyrwał mi jedną słuchawkę z ucha.- Mam rozumieć, że to twoje klimaty?- przyjmujący właśnie słuchał "Moth To a Flame" od The Weeknd. Przytaknęłam głową.
- The Weeknd to Bóg- mężczyzna się zaśmiał i oddał mi słuchawkę, a ja z przyjemnością oddałam się muzyce. Nawet nie wiem kiedy zamknęłam oczy

                                    ***

- The Weeknd! Złoty środek!- obudziła mnie głośna rozmowa na zewnątrz auta, lecz nie otworzyłam oczu. Po głosie można było rozpoznać, że to te siwe gumowe ucho.
- Wiedziałem, że laski na to lecą- teraz to chyba starszy libero.
- Jak ona lubi The Weeknd, to czuję, że się polubimy.
- Zgadzam się- tym razem Magda.

- Myślicie, że się wkurwi o ten pokój?- fajnie jeszcze Gladyr. Pewnie mówi po angielsku, bo obok stoi gdzieś Boyer.
- Nie no, będzie ucieszona. Oczywście, że się wkurwi debilu- Stephen prychnął.
- Jeśli to ma pomóc, to nie ma innego wyjścia.
- Dobra, ja nie wiem czy to jest dobry pomysł- czyli on o wszystkim wie. Starsi koledzy i brat go tylko zbesztali, mówiąc, że mu pomagają.

- Dobra jedziemy dalej, mało nie zostało, a jeszcze nie daj Boże księżniczka się obudzi i wszystko szlag jasny jeb- Popiwczak nie dokończył, bo trzasnął drzwiami od auta.

Co to do cholery było?

                                     ***
- Śpiąca Królewno, jesteśmy już- otworzyłam oczy, a ukazał mi się szturchający mnie w ramię przyjmujący.
Przeciągnęłam się i nieudolnie wysiadłam z auta, na co ten się zaśmiał.
Rozejrzałam się. Na horyzoncie było widać kilka drewnianych domków, ogromy las, a po środku jezioro z niewielkim pomostem.

Bajka. Normalnie bajka. Obszar wydawał się odcięty od rzeczywistości. Było tu tak spokojnie. Żadnego hałasu. Tylko sam szum lasu i wody. Pojedyncze ptaki przelatywały nad koronami drzew. Było chłodno. Wiatr lekko owiewał moją twarz, a mimo to było tu tak przyjemnie. Czy ja mogę zostać tu na zawsze?
- Widzę, że się podoba.
- Słucham? Maks, tu jest cudownie- nie odrywałam wzroku od krajobrazu.
- Też tak sądzę- libero przystanął obok mnie.- Chodź już. Roznieśliśmy rzeczy do domków. Twój to trójka- wręczył mi kluczyk od domku. Przejęłam je i z szerokim uśmiechem pognałam do wspomnianego miejsca.

- Otwarte?- zadałam sobie sama to pytanie, gdy już dotarłam. Zdzwiona otworzyłam drzwi. Domek był dosyć przestrzenny.Nie było dane mi mu się dokładnie przyjrzeć, bo coś, a raczej ktoś stanął mi na drodze. Nie wierzę. Czyli to jednak prawda. Mogę spać na pomoście?

Przypadek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz