~ II ~

1.4K 62 51
                                    

- Aish, co ty ode mnie chcesz~- od 30 minut Felix próbuje mnie wyciągnąć z łóżka ale mi się po prostu nie chce.

- Do cholery Jisung!- szybko wstałem i skierowałem się do Felka

- Po pierwsze nie przeklinaj. Po drugie.. jestem od ciebie starszy więc masz mi mówić hyung gówniarzu!

- Jesteś starszy tylko o jeden dzień. Boże.

- O aż! Jeden dzień. Nie możemy dzisiaj odpuścić tych zajęć? Może pójdziemy do mojej kawiarni? Zrobie ci pyszną kawusie.- od roku prowadzę już własną kawiarnie. Moi rodzicą są obrzydliwie bogaci więc wynajęli mi mieszkanie w samym centrum Seulu i zbudowali dla mnie kawiarnie bym mógł gdzie pracować. Nie lubiłem konwersacji z ludźmi, których nie znam wiec trudno było by mi się dogadać z innymi. Seungmin pracuje razem ze mną jako kelner a ja robię znakomitą kawę w Seulu!

- Znowu chcesz omijać zajęcia? Pani Kang będzie na nas w chuj wkurwiona. Wiesz o tym prawda?

- Tak, tak. Jebać ją. Idę się ubrać a ty daj mojemu pieskowi karmę i pójdziemy napić się ciepłej kawki!

- Tsa. Biegnij się przebrać.- młodszy uderzył mnie w potylicę i poszedł do kuchni.

Nie lubiłem zajęć z panią Kang. Praktycznie niczego nas nie uczyła tylko opowiadała o swoim beznadziejnym życiu. A reszta profesorów nie jest lepsza. Mimo, że te studia są jednymi z najlepszych w Korei, to system nauczania jest beznadziejny. Dobrze, że za kilka miesięcy kończę.

Podszedłem do szafy i ubrałem się w grubą bluzę i szerokie jeansowe spodnie. W końcu był początek zimy a ja nie chciałem być przeziębiony. Na moich palcach zawitały kilka pierścionków z srebra a na szyi miałem dwa wisiorki. Jeden dostałem od rodziców a drugi od Felixa na urodziny rok temu.

- Dobra jestem. Możemy..- zamknąłem drzwi od sypialni i spojrzałem przerażony na Felixa i Sonie (mojego psa)

- Chciała mnie zaatakować! Musiałem się jakoś bronić!- zdenerwowany Yongbok machał rekami w wszystkie strony a Sonia leżała na łóżku przestraszona.

W całej kuchni leżała karma i piórka od poduszki. Zamknąłem oczy i w duchu przeklinałem Felka.

- Do. Chuja. Pana. Będziesz to kurwa sprzątać!-krzyknąłem głośno, wziąłem kluczyki od auta i rzuciłem w stronę Felixa.- Jedziemy.

........

- Nadal nie chcesz jeździć?- spytał Felix kiedy weszliśmy do auta.

- Nie. boję się.

- Ale to było rok temu. W dodatku zdałeś dopiero prawo jazdy więc mogło takie coś się wydarzyć.- jęknął smutno i odpalił samochód wyjeżdżając z parkingu.

- Nie rozmawiajmy o tym..

- Ale Jisung..

- Koniec tematu!

- Do cholery Han Jisung ogarnij się!- spojrzał na mnie w mordem oczach i nagle przyśpieszył.

- F-Felix. Patrz się na drogę.

- ....

- FELIX!

_ _ _ _ _ _ _

-Stan obu jest stabilny. Gorzej z kierowcą. Właśnie prowadzimy operacje, która może się nie udać. Pasażer jest w chwilowej śpiączce ale może się dzisiaj wybudzić

- Yhm, dobrze. Rozumiem.

Co jest do chuja. Czemu nie mogę otworzyć oczu? Gdzie ja w ogóle jestem? Kto siedzi obok mnie?

Mieliśmy wypadek?

 달콤한 카페  ~ MinSungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz