~ XXIII ~

577 36 14
                                    

- Minho, Jisungie! Jak miło was widzieć! Siadajcie, zrobiłam wam obiad, pewnie po tej całej podróży jesteście głodni i zmęczeni.- po godzinie jazdy do mojego domu, przybyliśmy na miejsce. Moja mama jak zwykle musiała się popisać swoimi zdolnościami kulinarnymi. I za to ją kocham.

- Dzień dobry pani Han! Jak miło panią widzieć.- Minho podszedł do mojej matki i wymienił z nią pare słów a ja biegiem poszedłem do mojego byłego pokoju.

Został taki jaki był kiedyś. Czerwonobiałe ściany, białe biurko i w tym samym kolorze duża szafa. Lustro mające metr szerokości wisiało obok łóżka. Masa kolorowych kwiatów, które wisiały na suficie albo stały w rogu pokoju. Różne płyty idoli wiszące na ścianie, tablica korkowa z zdjęciami. No właśnie. Z zdjęciami moich dawnych przyjaciół. W tym z Chungho.

Z Chungho przyjaźniłem się od dziewiątego roku życia. Obydwoje mieszkaliśmy w Malezji i razem przeprowadziliśmy się do Korei. Byliśmy nierozłączni. Zawsze było nas widać razem, inni mogli pomyśleć, że byliśmy w związku. Ciągłe łapanie za ręce, przytulanie w totalnie randomowych momentach i różne czułości takie jak cmoknięcie w czoło lub policzek. Mimo tego wszystkiego, nigdy nie czułem tego co Chungho do mnie. Traktowałem go jak zwykłego przyjaciela i nic więcej. Kiedy mi wyznał miłość, nasza przyjaźń się skończyła. Nie rozmawialiśmy ze sobą, omijaliśmy się, po prostu traktowaliśmy się jak powietrze. Myślałem, że to koniec ale jednak się myliłem. Najpierw zaczynało się od zwykłych pogróżek. Nie reagowałem na to, żyłem dalej. Później od wyzywania, szantażowania, nasyłania innych ludzi na mnie. Miałem tego powoli dosyć, dlatego przeniosłem się do innej szkoły. W nowej szkole poznałem Seungmina i Felixa, z którymi od razu znalazłem wspólny język. Zakończenie roku szkolnego, rozpoczęcie studiów i powstanie mojej kawiarni było spokojne. Nic się nie działo do czasu tego głupiego wypadku. Podpalenie mojego mieszkania, groźby o zabicie Minho. A ja myślałem, że zwykłe pogróżki to przesada.

- Jisungie! Czemu płaczesz?- wyrwałem się z chwilowego 'transu' kiedy usłyszałem głoś Minho obok swojego ucha. Odskoczyłem szybko i przetarłem dłońmi swoje mokre, pucate policzki.

- Nie płacze, no co ty.- odchrząknąłem i złapałem se swój telefon.
- Idziemy zjeść, a później się przejdziemy.

- Sungie, nie zmieniaj tematu.

- Nic mi nie jest hyung. Naprawdę.- starszy złapał mnie za rękę i skierował do łóżka. Usiedliśmy na puchatej kołdrze a ja nie wiedziałem co mam powiedzieć.

- Hannie, skarbie. Chcesz mi powiedzieć dlaczego płakałeś?

- ... Boje się hyung. Boje się o ciebie i o mnie.- popadłem w histeryczny płacz a starszy nie wiedząc co ma zrobić, mocno mnie przytulił.

- Jak to boisz się o mnie? Jisungie co ty gadasz?

Przez gule w gardle nie mogłem nic powiedzieć. Nie mogłem też złapać oddechu. Dusiłem się łzami, który co sekundę wylewały się z moich czerwonych i popuchniętych oczu. Nie mogłem mu powiedzieć prawdy, no nie?

- Jisung, spójrz na mnie.

- ....

- Jisung.- starszy zmusił mnie do spojrzenia na niego, łapiąc za mój podbródek. Wytarł moje mokre policzki kciukami i nadal trzymał dłonie na nich. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy a ja szczerze powiedziawszy, widziałem w nich całą galaktykę. Duże, czarne jak smoła oczy wpatrywały się w te moje a mnie przeszły ciarki. Od początku naszej znajomości powtarzałem, że starszy robi na mnie duże wrażenie. Nie tylko pod względem wyglądu ale charakteru. Oczywiście, uważałem że Minho jest naprawdę seksowny i za piękny na swój wiek ale bardziej przyciąga mnie jego stanowczość i powaga. To jak zachowuje się przy innych a przy mnie... można powiedzieć, że starszy miał dwa różne charaktery.

 달콤한 카페  ~ MinSungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz