XI

166 15 14
                                    

Brunetka szła w kierunku sali treningowej myśląc czy zastanie tam Natashę czy jednak Yelenę. Choć wiedziała, że lepiej by było gdyby jednak była to ta pierwsza osoba to gdzieś w środku może cicho liczyła na to, że jednak ujrzy tam blondynkę z pięknymi zielonymi oczami, które zobaczyła kilka wieczorów temu.

No i jak widać los się nad nią zlitował. A może nie. Kto go tam wie. Zastała Yelenę opartą o ścianę i przeglądającą coś w telefonie.

- Cześć - brunetka się przywitała spoglądając na dziewczynę.

- Hej - przywitała się nadal nie odrywając wzroku od telefonu. Jednak zaraz to zrobiła i o chwilę za długo utrzymała go na osobie stojącej przed nią.

- Stało się coś? - zapytała Yn nie bardzo mając pojęcie o co tak naprawdę chodzi Yelenie. - Belova, tu ziemia - zaśmiała się a blondynka otrząsnęła się z chwilowego stanu.

Oczywiście mogła się domyślać, że skoro założyła to, co założyła to ani jej blizny ani tatuaże nie pozostaną w ukryciu, lecz teraz mało ją to obchodziło i chciała po prostu mieć ten trening za sobą. Miała na sobie czarny sportowy top i ciemno szare spodenki mocno opinające jej sylwetkę.

Jednak wiele osób było sceptycznie nastawionych do tatuaży ciągnących się wzdłuż jej ciała. Jeden na szyi, kilka na ramionach, na plecach, na brzuchu czy nogach i ani się obejrzała a uzbierało się tego całkiem sporo. Przecież każdy miał swoje fiksacje na punkcie czegoś, prawda? A rysunki zdobiące ciało naprawdę nie były jednymi z tych najgorszych.

Trening był w cholerę męczący a Yelena nie dawała nawet chwili na wzięcie oddechu. Korygowała błędy Yn a ta za każdym razem starała się to poprawić.

- Belova, wierz mi, że dla ciebie to łatwe ale dla mnie już nie - odetchnęła brunetka kiedy znowu dostała lekki opieprz od zielonookiej za źle wykonaną pozycję.

- Nie narzekaj Yn - odparła i podeszła do niej - Nie wiem co widzisz w tym trudnego - rzekła z przekąsem.

- Niech jaśnie pani pokaże mi więc jak mam do jasnej cholery zrobić - jej oczy powędrowały do sufitu a ona westchnęła z frustracji.

- Co byś zrobiła gdyby...- naraz Yelena podeszła do niej od tyłu kładąc jedną rękę na jej szyi tak aby ta nie mogła się ruszyć - ktoś ci zrobił tak? Pokazywałam ci to, pokaż, że się czegoś nauczyłaś.

Niespodziewany dotyk ze strony przeciwniczki na chwilę wytrącił ją z realnego świata a logiczne myślenie gdzieś wyparowało. Jednak szybko wszystko powróciło i pokazała Yelenie, czego się nauczyła.

- No świetnie. A teraz powiedz mi jakim cudem umiesz zrobić to a nie umiesz zrobić najprostszej rzeczy.

- Tyle razy ci mówiłam dziś, że ja w przeciwieństwie do ciebie nie byłam szkolona na kogoś, kto umie perfekcyjnie zabijać i posługiwać się każdym rodzajem broni - westchnęła zrezygnowana. Na ten moment jedyne czego pragnęła to, to aby jak najdalej znaleźć się od Yeleny i aby ten piekielny trening się skończył.

- Opowiedz mi o sobie - stwierdziła rzeczowo blondynka.

- Co? - niespodziewane pytanie z jej strony wybiło Yn z rytmu.

- Byłaś w Hydrze, tak? Jak Bucky - zmierzyła ją wzrokiem od góry do dołu.

- Byłam w Hydrze, masz rację. Jednak ja byłam tylko eksperymentem. Bucky początkowo też nim był ale potem zaczął chodzić na misję i zaczął być profesjonalną maszyną do zabijania. Tak o nim mówili. Na mnie wykonywano różnego rodzaju eksperymenty.

- Nigdy nikogo nie zabiłaś? - zapytała się jak by było to najnormalniejsze pytanie pod słońcem.

- Tego nie powiedziałam. Widzisz, po tym jak któryś tam z rzędu eksperyment się udał dosyć trudno było nade mną panować. - zakończyła zdanie jak by jeszcze chciała coś dopowiedzieć ale się powstrzymała. Wyciągnęła dłoń przed siebie a Yelena patrzyła się na to z szeroko otwartymi oczami. Na wnętrzu jej dłoni pojawiła się granatowa kula magii mieniącej się różnymi kolorami.

- Oh - wyrwało się z ust Belovy, obserwując reakcje zachodząca teraz również i na drugiej dłoni Yn. Granatowa materia niespodziewanie zniknęła a Yelena wyrwała się z lekkiego transu, w którym była gdy się temu przyglądała.

- Musieli spróbować czy mogą stworzyć w laboratorium coś podobnego do mocy Wandy. W końcu im się udało. Chcesz coś jeszcze wiedzieć czy mogę już iść?

- Już tak nie narzekaj - przewróciła dramatycznie oczami na co brunetka wystawiła w jej stronę język.

- Jesteś starsza a zachowujesz się strasznie dziecinnie.

- Zazwyczaj się tak nie zachowuję tylko ty mnie do tego teraz zmuszasz. Nie wywracaj tak oczami bo tam ci zostaną.

- Przynajmniej nie będę musiała cię widzieć - Yelena odparła.

Brunetka popatrzyła się na nią krytycznie myśląc co mogłaby odpowiedzieć. W końcu z braku jakichkolwiek chęci na te dziecinne przekomarzanie się wyszła z sali i skierowała się do swojego pokoju.

Po krótkim prysznicu, przebraniu się i doprowadzenia do ogólnego stanu używalności stwierdziła, że uda się do Bruce'a. Może ten w końcu rozwiąże jej problem, który ją ciągle nurtuje.

Ubrana w czarne spodnie i kremową koszulę zeszła do laboratorium w poszukiwaniu Banner'a.

- Bruce! - wparowała do pomieszczenia nie kłopocząć się nawet aby zapukać. Uprzednio zatrzymała się przed drzwiami i przysłuchiwała się czy ktoś znajduje się w środku pomieszczenia a gdy była już tego pewna weszła jak by było to jej własne mieszkanie. A skoro już mowa o mieszkaniu. Musi tam podjechać aby spotkać się z nowym kupcem i podpisać parę dokumentów oraz oczywiście aby odebrać kota. W tym momencie miała gdzieś czy Stark się zgodzi na posiadanie zwierzęcia w siedzibie czy nie. Naprawdę miała to w głębokim poważaniu.

- Bruce, cześć - przywitała się Yn zastając mężczyznę siedzącego przy stole i pochylonego nad mikroskopem.

- Hej, widziałaś może Barnesa? - zapytał się nie zamierzając się nawet na nią spojrzeć. Najwyraźniej cokolwiek teraz robił, było to dla niego bardzo interesujące.

- Ehm, był tu? Gdzieś ale w sumie nie wiem gdzie. Widziałam go na korytarzu. Jak go zobaczę to powiem mu, że go szukałeś.

- Dzięki - w końcu oderwał wzrok od swojego zajęcia i skierował go na osobę przed sobą - Potrzebujesz czegoś? Albo - zawahał się - Mogę pobrać twoją krew? Zrobimy to szybko i zaraz będzie po sprawie.

Yn skinęła głową i rozsiadła się na fotelu zdejmując z siebie koszulę aby można było pobrać jej krew. Bruce usiadł koło niej i niedługą chwilę potem, czerwona ciecz bezpiecznie znajdowała się w czterech fiolkach na stole.

- Ubieraj się już, zimno jest - spojrzał krytycznie na dziewczynę będąca ubraną w czarne spodnie i biały krótki top.

- Jest ciepło - przewróciła oczami zakładając koszulę - chciałam się zapytać czy możesz w końcu wyciągnąć z mojego organizmu to coś.

°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
Z tej strony autorka, dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze<3

Nie zapominajcie głosować na rozdziały jeśli wam się spodobały i z chęcią przeczytam wasze opinie na temat tego rozdziału jak i całej książki. Jest coś specjalnego co chcielibyście przeczytać?

Nieznajoma | Yelena Belova X Reader Story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz