XIV

94 9 10
                                    

Dziewczyna spojrzała na zegarek z ulgą stwierdzając, że się nie spóźniła.

- Friday, gdzie jest Tony? - zapytała w pustą przestrzeń jego biura kiedy nigdzie nie mogła go znaleźć.

- Pan Stark jest w swoim warsztacie na najniższym piętrze - brunetka wzniosła oczy ku niebu, brunet przesiadywał tam wszystkie wolne chwile i wydawało by się że gdyby mógł, zamieszkał by tam na stałe.

- Tony - zaczęła.wchodząc do pomieszczenia, brunet nawet na nią nie spojrzał - Tonyy - powtórzyła lekko zirytowana.

- Podaj mi klucz nastawny - wystawił rękę na co podała mu narzędzie a on zaczął majstrować coś przy jego kolejnym wynalazku. Nawet nie chciała wiedzieć co to tym razem jest.

- Dobra - westchnął po chwili odkładając przedmiot na pobliski metalowy stół. Podszedł do biurka na którym leżał stos papierów oraz innych rzeczy i wziął z niego niebieską teczkę. - Powinnaś szybko się z tym uporać - uśmiechnął się do brunetki stojącej przed nim wręczając jej dokument.

Otworzyła teczkę od razu studiując co zostało tam napisane. Tony miał rację, nie wydawało się to czymś skomplikowanym. Z pewnością należało to do jednych z łatwiejszych zadań, które do tej pory zostało jej powierzone. Wszystko było łatwe, mało skomplikowane.

Jonathan Brown to mężczyzna współpracujący z Hydrą od lat. Dlatego też będzie miał dla drużyny, a w szczególności dla Fury'ego wiele przydatnych informacji.

Avengersi nie mogli uwierzyć, że nadal, po tylu latach zmagają się z tą przeklętą organizacją, ale w końcu, są coraz bliżej do jej rozwiązania.

Kiedy kilka godzin później jeszcze raz czytała zawartość teczki zaskoczyło ją pukanie do jej drzwi. Uniosła wzrok znad kartek i powiedziała ,,proszę" do pomieszczenia weszła blondynka trzymając w dłoni białą bluzę ze wzorem róż na rękawach.

- Cześć? Potrzebujesz czegoś? - Jej brązowe tęczówki spotkały się z tymi zielonymi. Yelena na chwilę straciła zdolność mowy ale zaraz otrząsnęła się i spytała:

- Ktoś zostawił bluzę w kuchni na krześle i pomyślałam, że może to twoja?

Brunetka przytaknęła - Masz rację, jest moja - wstała uprzednio odkładając dokumenty na stolik obok jej łóżka i podeszła do Yeleny biorąc od niej ubranie.

W pokoju ni stąd ni z owąd rozległo się miauczenie.

- Uhm, za niedługo mam misję więc myślę, że powinnaś już iść - zaczęła Yn mając najszczersze nadzieje na to, że Belova tego nie usłyszała.

- To naprawdę było miauknięcie? - zaczęła chodzić i rozglądać się po pokoju - No nie mów, że masz tu kota - zaśmiała się - Jestem bardzo ciekawa reakcji Tony'ego na to znalezisko - spojrzała na nią na ułamek sekundy. Podeszła do czarnego fotela stojącego w rogu pokoju na którym leżał koc i... coś jeszcze. Podeszła powoli i ostrożnie uniosła zwierzątko.

- To ten kot co był w twoim mieszkaniu... - zwierzę ponownie miauknęło na co blondynka go przytuliła. - Nadal twierdzę, że psy są lepsze ale koty też są spoko - głaskała zwierzątko spoglądając się na Yn.

- Skoro sądzisz, że są fajne to na pewno nie powiesz Starkowi, że taki fajny kotek tu jest, co nie?

Yelena udawała, że mocno myśli nad swoją odpowiedzią choć już dawno wiedziała co jej odpowie. Oczywiste było to, że zachowa tą informację dla siebie.

- Gdyby się dowiedział to przeszedłby jakiś atak serca, wiesz, że bardzo nie chce mieć tu żadnych zwierząt bo myśli, że coś zepsują - wzruszyła ramionami.

Nieznajoma | Yelena Belova X Reader Story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz