VIII

154 12 12
                                    

Yn pov

Wychodząc ze sklepu z pełną torbą zapewne niepotrzebnych mi rzeczy mój telefon zaczął wibrować. Wysunęłam go z kieszeni spodni i nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Hej Tony - zaczęłam będąc już przy aucie i wpakowując do bagażnika torbę.

- Chciałaś coś ode mnie? - zapytał się brunet w trakcie, gdy ja wyjeżdżałam z parkingu.

- Chciałam sprzedać moje obecne mieszkanie i... - nie dokończyłam ponieważ przeszkodzono mi w pół zdania.

- Niech zgadnę, mam to załatwić za ciebie?

- Pomóc. Chciałam się zapytać czy mógłbyś mi pomóc bo z tym wszystkim jest dużo papierów a ja nie mam czasu. - westchnęłam. Stałam na czerwonym świetle i przypatrywałam się ludziom przechodzącym na pasach. Niektórzy wydawali się szczęśliwi, inni jakby jedyne co chcieli było to, aby potrąciło ich auto. Ja w tym momencie należałam do tej drugiej grupy a to wszystko z jednego powodu. Byłam strasznie rozkojarzona i moje myśli zamiast skupić się wokół ważnych spraw, skupiały się na jednej osobie co było niezwykle frustrujące.

- Daj mi godzinę a znajdę ci kupca.

Rozłączył się, nawet nie mówiąc słów pożegnania. Jakże to było typowe dla jego osoby. Choć to bardzo miłe z jego strony, że się zgodził.

Zbliżał się wieczór i z niepokojem spojrzałam na wyświetlacz w telefonie obawiając się spóźnienia. Na szczęście miałam czas do spotkania i nie było potrzeby się spieszyć.

Przecież on by mnie zabił, gdybym się spóźniła.

Mam tylko nadzieję, że nie wrócę zbyt późno do Stark Tower, w końcu obiecałam Kate nockę filmową.

Bishop jest naprawdę miłą osobą. Często się cieszy z małych rzeczy i zachowuje trochę dziecinnie i nieodpowiedzialnie ale nadal można się z nią dogadać. Choć z opowieści Clinta można wywnioskować, że niektóre jej zachowania i pomysły są tak niedorzeczne, że biedny łucznik zużywa na nią całe swoje pokłady cierpliwości. Nie dziwię mu się, mogę sobie wyobrazić, że treningi z nią nie są wcale takie łatwe. Jednak nadal zastanawia mnie to, co ciemnowłosa o mnie usłyszała, że była tak podekscytowana poznaniem mnie. Mam nadzieję, że nie usłyszała jakichś złych rzeczy, których mogło się całkiem sporo uzbierać. A Clint i Tony mieli nie zdrowy nawyk rozpowiadania wszystkim moich błędów co niejednokrotnie doprowadzało do lekkich sprzeczek między nami. Nie żebym na nich jakoś bardzo narzekała, cieszę się nie zmiernie, że znów będę ich widywać codziennie i poczuje, że mam jakieś miejsce na Ziemii. Przez te wszystkie lata przenoszenia się z miejsca na miejsce to właśnie tam czułam się jak w domu.

Jadąc w stronę swojego miejsca docelowego mój telefon po raz tysięczny tego dnia zawibrował, informując mnie, że ktoś chce ze mną porozmawiać. Przewróciłam oczami i odebrałam nawet nie patrząc kto się do mnie dobija.

- Dzwoniłem do ciebie wcześniej, za ile się zjawisz? - powiedział głos po drugiej stronie linii.

- Spokojnie, już jadę - odpowiedziałam w trakcie wymijania czarnego mercedesa - Nie ma się czym martwić.

- Widzę cię u siebie za pięć minut.

- Dobra, dobra. Choć nadal nie rozumiem dlaczego nie mógłbyś mi powiedzieć o tym przez telefon - powiedziałam lekko podenerwowana faktem, że znowu stałam na czerwonych światłach. Moja droga zajmie mi dziesięć, góra piętnaście minut a ten o to wielce pan zażyczył sobie abym była u niego w wyznaczonym miejscu za pięć minut. Jeszcze czego. Ciekawe jak to zrobię.

Nieznajoma | Yelena Belova X Reader Story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz