ROZDZIAŁ VI

16 3 0
                                    

Mo zerkała co chwilę w telefon, starając się zrobić bezę według przepisu, ale to co zobaczyła w misce przypominało słodki glut. Ian obserwował dziewczynę przez chwilę z trudem powstrzymując śmiech.

- Jesteś słodka - szepnął, stając za nią.

Odwróciła się zaskoczona, a miska wylądowała z hukiem na kafelkach.

- Odbiło ci? - żachnęła się i podniosła plastikowe naczynie.

- Najlepsze jest szkło i szybkie obroty, jeżeli chcesz zrobić bezę - powiedział rzeczowym tonem, pomagając wytrzeć dziewczynie podłogę. Musnął ciepłą dłoń. Mo wstała i odwróciła się plecami do chłopaka.

- Chciałam zrobić coś co rozchmurzy Hirano. Od pogrzebu nie wychodzi z pokoju i ślęczy nad książkami - dodała, wrzucając miskę do zlewu pod oknem. - Chyba kupię gotowe w sklepie. - Ściągnęła fartuch.

Obmyła twarz i ręce. W przedpokoju zapała torebkę i wyszła. Martwiła się o brata: Lenny zniknął w niedzielę, a w poniedziałek Hirano wrócił do domu roztrzęsiony i zamknął w pokoju na resztę dnia. We wtorek przyszedł Lenny informując o pogrzebie następnego dnia. Nie chciał rozmawiać z Hirano.

- Co się z wami dzieje? - zapytała.

- Nie twoja sprawa. - Usłyszała szorstką odpowiedź.

Za bramą dostrzegła aspiranta. Spojrzała na Lenny'ego. Przestraszyła się, że jednak ktoś doniósł do Służb o związku jej brata. Nie rozumiała ich obaw, ale w końcu do niej dotarło. Razem z Ianem przeczytali w Internecie o zaostrzonym prawie wobec osób z odmienną orientacją. W skrajnych przypadkach trafiali do więzienia o zaostrzonym rygorze w Asbestos. Bez prawa do prawnika, odwiedzin czy spotkań z rodziną. Osoby hetero również były ciągnięte do odpowiedzialności, gdy ukrywały informacje na temat takich osób a słowa homoseksualizm, gej czy lesbijka to słowa zakazane zastąpione innym: odszczepieńcy. Nie tylko w Divided wprowadzono okrutne prawo: Goldscream, During, Exile i tym bardziej Asbestos oraz mniejsze miejscowości i wsie. Najbezpieczniej było w Stoneheart, ale tam od lat mieszkali dziwacy, których nikt nie rozumiał, a dzielnica Drawbar rządziła się własnymi prawami i Służby Bezpieczeństwa nie mogły nic zdziałać.

W uroczystości pogrzebowej uczestniczyło niewiele osób. Sąsiedzi i koledzy z klasy Lenny'ego. Zdziwiła się widząc aspiranta Tressa. Miała wrażenie, jakby był psem stróżującym i nie odstępował chłopaka na krok. Ona, Ian i Hirano trzymali się z tyłu. Mo zauważyła dziewczynę, która obserwowała Lenny'ego zza drzewa, jednak nie podeszła, gdy nadszedł czas składania kondolencji.

- Dziękuję, że przyszliście - powiedział Lenny.

Przytulił Mo i skinął głową w stronę chłopaków i znów odszedł nie zamieniając słowa z Hirano.

Mo weszła do hipermarketu i skierowała do działu z ciastkami. Przez moment gapiła się bezmyślnie na półki, zapominając po co przyszła. Nie dostrzegła pięciu studentów, którzy odcięli jej drogę. Wśród nich był jeden z siatkarzy: wysoki blondyn o kreciej twarzy.

- When to ona? - zapytał krępy brunet.

- Tak - odpowiedział zawodnik.

Mo odwróciła się i spojrzała na nich chłodno.

- A wy to kto? - zapytała, sięgając po opakowanie bezików truskawkowych. - A tobie mało....

Brunet złapał ją za rękę wykręcając do tyłu.

- Lepiej pójdź po dobroci inaczej twój brat nie będzie już takim pięknisiem - syknął.

Mo poddała się i wyszła, zostawiając koszyk pod regałem. Wyprowadzili dziewczynę przed sklep. Mo próbowała się wyrwać, gdy kolejnych trzech studentów czekało tuż przy drzwiach. Macki strachu oplotły gardło, niemal dusząc. Zaprowadzili dziewczynę w ślepą uliczkę za sklepem. Dwóch pilnowało jedynej drogi ucieczki, udając rozmowę. Mo wyswobodziła się i uderzyła bruneta. Student zatoczył się na ścianę. When dopadł dziewczynę, a wraz z nim trzech pozostałych.

Światło MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz