Kiedy drzwi apartamentu zamknęły się za JK'em, Tae-hyung wrócił na taras i usiadł z powrotem na stopniach. Dopijając zimną już herbatę, długo patrzył w przestrzeń przed sobą, ale nic nie widział. Ani róż, ani wschodu słońca, a jedyne co wypełniało jego myśli to: Otóż to, chyba dlatego nie powinienem.
Te słowa dotknęły go, jak żadne nigdy wcześniej. Czuł się brudny i sponiewierany, jak łajdak, którym przecież wcale nie był. Nigdy w życiu nie zrobił nic, za co mógł zostać tak surowo oceniony. To było takie niesprawiedliwie, choć wiedział, że sam był sobie winien i czuł się przez to podle. Nagle oddałby wszystko, żeby wymazać każdą noc w pokoju 609. Żałował ich, bo one wcale mu nie pomogły. Wierzył, że dzięki nim uda mu się być kimś innym. Nowym. Uleczonym. Tymczasem został za nie rozliczony przez zwykłego chłopaka z baru i czuł się tym zraniony.
Dlaczego?
Bo on mu się podobał. Te jego potargane włosy, aparycja chuligana z kolczykiem w uchu i ten kask pod pachą. Był pewny, że pod rękawami koszuli ukrywają się tatuaże. To było elektryzujące. On go do siebie przyciągał każdym szczegółem. Tym swoim gadulstwem. Zdenerwowaniem. Zażenowaniem samym sobą i skrępowaniem, a jednocześnie pewnością siebie oraz wartością, jaką reprezentował. Prostą egzystencją. I zwłaszcza tym, że mu odmówił wizyty w pokoju 609. I nie, nie dlatego, że teraz chciał go zdobyć i zawlec tam jak trofeum, bo chłopak podniósł dla niego poprzeczkę, stawiając wyzwanie. Wręcz przeciwnie. Oddałby wiele, żeby nie musieć tego robić, tylko tak sobie przy nim trwać. Imponowało mu jego zachowanie. Dawało nadzieję, że nie wszyscy są spragnieni jedynie fizyczności i pieniędzy.
Spuścił głowę i westchnął. Łudził się. Wiedział o tym. Bo choć nie zawsze w grę wchodziły pieniądze, to fizyczność już tak. Drobne gesty, jak trzymanie za rękę, pocałunki głaskanie po włosach, one prowadziły w głąb do bliższej intymności. Czasem przecież bardzo szybko. To była normalna kolej rzeczy. I on tego strasznie pragnął, a jednocześnie bał się jak ognia.
Ścisnął filiżankę w dłoni, a jego twarz wykrzywił grymas złości. Gdyby tylko mógł mu powiedzieć prawdę i nie bać się konsekwencji, że więcej tu nie wróci.
Rzucił filiżanką przed siebie z całej siły.
— KURWA!
🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹
Taeś skrywa jakąś bolesną (tak mniemam) tajemnicę. Czy JKowi uda się ją odkryć i być może naprawić? Uleczyć?
Do następnego!
Sev.
CZYTASZ
PENTHOUSE || Taekook
FanfictionPenthouse to opowieść o rozwiązłym właścicielu imperium hotelarskiego, który nie chowa się za pozorami, nie próbuje zgrywać porządnego, sypia, z kim popadnie, a zwłaszcza ze swoimi pracownikami, a zdanie innych ludzi ma za nic. Jest bogaty, przystoj...