2. Wiedziałem, że jesteś niezdarą.

341 30 76
                                    

"Poznałem Cię przypadkiem i był to najpiękniejszy przypadek w moim życiu."

SUMMER WHITE

Wczesne poranki były moją ulubioną porą dnia. Może dlatego, że wtedy wszystko wydawało się takie spokojne i proste, ale było tak tylko wtedy, gdy nie budził mnie alarm pieprzonego budzika... No cóż, ten poranek zdecydowanie nie należał do moich ulubionych. Wstałam niczym poparzona, słysząc intensywne pukanie do drzwi. Spojrzałam przelotnie na zegarek, którego godzina wskazywała, że jest już grubo po dziesiątej.

– O cholera. – powiedziałam do siebie, potykając się przy tym o krawędź dywanu i omal nie upadając. – Szatańskie gówno z targu.

Już od dobrej godziny powinnam być na dole i ogarniać rezerwacje na następny tydzień. A tymczasem latam jak nawiedzona, szukając skarpetek do pary.  

Rzeczywistość boli.

– Summer żyjesz ty tam w ogóle, czy mam wyważyć te przeklęte drzwi?! – usłyszałam głos przyjaciela.

– Niestety, ale jeszcze żyje. – mruknęłam.

Gdy tylko do moich oczu dotarł obraz dwóch takich samych skarpetek omal nie wyskoczyłam przez okno ze szczęścia. Żółte skarpetki z małpami po bokach to idealne rozpoczęcie dnia. Naciągnęłam je na obie stopy i ruszyłam w stronę szafy.

Wertowałam wieszaki z zawrotną prędkością, dopóki nie natknęłam się na białą sukienkę w stylu boho.

Idealnie.

– Jak coś, będę czekał na ciebie na dole! – wykrzyczał Sam, a po chwili usłyszałam odgłos oddalających się kroków.

Ruszyłam niemal biegiem w stronę łazienki. Ściągnęłam swoją piżamę w kaczki i włożyłam na siebie upragnioną sukienkę. Pomalowałam delikatnie rzęsy mascarą, a następnie popsikałam swoje ciało mgiełką o zapachu wiśni.

W przedpokoju usiadłam obok szafki na buty i wyciągnęłam z niej białe trampki z delikatnymi, beżowymi serduszkami po bokach. Włożyłam je i porządnie zawiązałam sznurowadła, żebym przypadkiem się nie przewróciła. Ruszając w stronę drzwi zgarnęłam po drodze klucze.

***

Siedziałam właśnie w holu, popijając swoją ulubioną kawę i przeglądając wszystkie rezerwacje na następny tydzień. Fakt, nie było ich za dużo, bo tylko sześć, ale zawsze lepsze to, niż nic, prawda?

Przeniosłam wszystkie dane klientów do tabelki i zaakceptowałam ich rezerwację. Spojrzałam jeszcze raz czy wszystko się zgadza i zamknęłam laptopa, którego odłożyłam na bok. Przeciągnęłam się na kanapie, prostując zastane ciało.

Nagle poczułam czyjeś ciepłe dłonie na moich oczach, przez co nie widziałam już nic oprócz ciemności. - Zgadnij kto to. - usłyszałam zza pleców.

- Czy to ten sławny klaun z parku rozrywki na molo? - zaśmiałam się pod nosem.

- Ha, ha. Bardzo zabawne... - Sam ściągnął ręce z mojej twarzy, więc obróciłam się w jego stronę. - Powinnaś odpocząć, siedzisz przed laptopem od prawie dwóch godzin.

- Właśnie skończyłam i wybieram się na balkon, żeby w ciszy poczytać książkę.

- Nie chcesz może mnie przygarnąć? - zrobił minę niczym Kot w Butach.

– Nie tym razem. – wstałam i do lewej ręki wzięłam laptopa natomiast do prawej moją, już zimną, kawę.

– Ej! Ja bym cię przygarnął, gdybyś się nudziła.

All Our Summer [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz