" Moje myśli czasem błądzą w koszmarach, jednak nigdy się nimi z nikim nie dzielę. "
SUMMER WHITE
- Tato co się dzieje?
- Skarbie nie martw się, wszystko będzie dobrze. - Zaczął pakować rzeczy do torby.
- To dlaczego mama musi jechać do szpitala?
- Źle się poczuła i lekarze muszą ją zbadać. - Zapiął torbę i uklęknął naprzeciwko mnie. - Jesteś już duża, zostaniesz tutaj, a my za niedługo wrócimy w porządku? - Przytuliłam go, a on delikatnie pogłaskał mnie po plecak. - Poradzisz sobie?
- Wrócicie, prawda? - Łzy samoistnie pociekły mi po policzkach.
- Obiecuję. - Wystawił w moim kierunku mały palec, a ja go uścisnęłam. - To obietnica, a obietnic nie wolno łamać. - Wstał i wszedł do ich sypialni, żeby po chwili wrócić z mamą na rękach.
- Nie możecie zadzwonić po karetkę?
- Zanim ona by przyjechała, to my byśmy zdążyli jechać dwukrotnie do szpitala. Otwórz mi drzwi Summer.
Wykonałam polecenie.
- Summer... - odezwała się słabym głosem. - Kiedy wrócimy, to zjemy ten tort i zamówimy twojego ulubionego kurczaka... - Złapałam ją za rękę. - I obejrzymy ten film o którym mi opowiadałaś, pamiętasz?
Pokiwałam twierdząco głową. Słowa nie chciały mi przejść przez gardło. W głębi serca czułam, że nie powinnam ich opuszczać. Jednak sądziłam, że to tylko nerwy. Że to tylko mój strach. Mogłam posłuchać intuicji. Może wtedy wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej.
- Musimy już jechać - odezwał się tata. - Będę dzwonić jak tylko czegoś się dowiem.
- Okej... Kocham was.
- My też ciebie kochamy. - Mama uśmiechnęła się blado.
Drzwi zatrzasnęły się z hukiem, a oni zniknęli. Jednak w tamtej chwili nie wiedziałam, że już na zawsze.
Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Szum pustego mieszkania grał mi w uszach zaczynając irytować mnie coraz bardziej. Płacz zamienił się w szloch. A każda obietnica zmieniła się w popiół.Przez większośc czasu siedziałam na podłodze mając cichą nadzieję, że drzwi za chwilę się otworzą, a zza nich wyłoni się moja mama i mój tata, którzy przytulą mnie mocno i powiedzą, że wszystko jest już dobrze. Jednak tak się nie stało. Godziny mijały, a ich dalej nie było.
Ułuda to jedna z najboleśniejszych uczuć. Człowiek zawsze będzie się łudził, że wszystko jeszcze wróci do normy. Że to tylko zły sen, z którego za chwilę się obudzi. Ale nigdy tak się nie dzieję. Bo to rzeczywistość. Bolesna rzeczywistość, która odbiera nam wszystko co dobre. Wszystko na czym nam zależy i co kochamy. To życie pisze dla nas takie scenariusze. I nawet jeśli najbardziej na świecie chcielibyśmy je zmienić, to i tak się nie uda. Bo to w pewnym rodzaju przeznaczenie, które prowadzi nas do czegoś konkretnego i przed, którym nie da się uciec.
Dźwięk dzwoniącego telefonu odbił się od ścian, a ja pędem do niego pobiegłam. Numer nie był zapisany, ale jakoś szczególnie się tym nie przejęłam bo pomyślałam, że to może tata dzwoni z budki telefonicznej.
- Tato?
- Dobry wieczór, czy rozmawiam z Summer White? - usłyszałam nieznany mi kobiecy głos.
CZYTASZ
All Our Summer [Zawieszone]
Romance„ - Jeszcze będziemy zgranym małżeństwem, zobaczysz. - Otworzył drzwi od swojego pokoju. - Jak coś, to pozwalam ci ustawić tamte zdjęcie na tapetę. - Uśmiechnął się cwaniacko. - Nie potrzebuję twojego pozwolenia. - Fakt. I bez niego byś to zrobiła...