5. Każda obietnica zmieniona w popiół.

267 20 125
                                    

" Moje myśli czasem błądzą w koszmarach, jednak nigdy się nimi z nikim nie dzielę. "

SUMMER WHITE

- Tato co się dzieje?

- Skarbie nie martw się, wszystko będzie dobrze. - Zaczął pakować rzeczy do torby.

- To dlaczego mama musi jechać do szpitala?

- Źle się poczuła i lekarze muszą ją zbadać. - Zapiął torbę i uklęknął naprzeciwko mnie. - Jesteś już duża, zostaniesz tutaj, a my za niedługo wrócimy w porządku? - Przytuliłam go, a on delikatnie pogłaskał mnie po plecak. - Poradzisz sobie?

- Wrócicie, prawda? - Łzy samoistnie pociekły mi po policzkach.

- Obiecuję. - Wystawił w moim kierunku mały palec, a ja go uścisnęłam. - To obietnica, a obietnic nie wolno łamać. - Wstał i wszedł do ich sypialni, żeby po chwili wrócić z mamą na rękach.

- Nie możecie zadzwonić po karetkę?

- Zanim ona by przyjechała, to my byśmy zdążyli jechać dwukrotnie do szpitala. Otwórz mi drzwi Summer.

Wykonałam polecenie.

- Summer... - odezwała się słabym głosem. - Kiedy wrócimy, to zjemy ten tort i zamówimy twojego ulubionego kurczaka... - Złapałam ją za rękę. - I obejrzymy ten film o którym mi opowiadałaś, pamiętasz?

Pokiwałam twierdząco głową. Słowa nie chciały mi przejść przez gardło. W głębi serca czułam, że nie powinnam ich opuszczać. Jednak sądziłam, że to tylko nerwy. Że to tylko mój strach. Mogłam posłuchać intuicji. Może wtedy wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej.

- Musimy już jechać - odezwał się tata. - Będę dzwonić jak tylko czegoś się dowiem.

- Okej... Kocham was.

- My też ciebie kochamy. - Mama uśmiechnęła się blado.

Drzwi zatrzasnęły się z hukiem, a oni zniknęli. Jednak w tamtej chwili nie wiedziałam, że już na zawsze. 
Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Szum pustego mieszkania grał mi w uszach zaczynając irytować mnie coraz bardziej. Płacz zamienił się w szloch. A każda obietnica zmieniła się w popiół.

Przez większośc czasu siedziałam na podłodze mając cichą nadzieję, że drzwi za chwilę się otworzą, a zza nich wyłoni się moja mama i mój tata, którzy przytulą mnie mocno i powiedzą, że wszystko jest już dobrze. Jednak tak się nie stało. Godziny mijały, a ich dalej nie było.

Ułuda to jedna z najboleśniejszych uczuć. Człowiek zawsze będzie się łudził, że wszystko jeszcze wróci do normy. Że to tylko zły sen, z którego za chwilę się obudzi. Ale nigdy tak się nie dzieję. Bo to rzeczywistość. Bolesna rzeczywistość, która odbiera nam wszystko co dobre. Wszystko na czym nam zależy i co kochamy. To życie pisze dla nas takie scenariusze. I nawet jeśli najbardziej na świecie chcielibyśmy je zmienić, to i tak się nie uda. Bo to w pewnym rodzaju przeznaczenie, które prowadzi nas do czegoś konkretnego i przed, którym nie da się uciec.

Dźwięk dzwoniącego telefonu odbił się od ścian, a ja pędem do niego pobiegłam. Numer nie był zapisany, ale jakoś szczególnie się tym nie przejęłam bo pomyślałam, że to może tata dzwoni z budki telefonicznej.

- Tato?

- Dobry wieczór, czy rozmawiam z Summer White? - usłyszałam nieznany mi kobiecy głos.

All Our Summer [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz