Oleg

598 102 96
                                    



Oleg upił łyk napoju z pełnego po brzegi drewnianego kufla. Chciał najpierw splunąć i zakląć siarczyście, jednak żal mu było wydanych na trunek pieniędzy. Tak właściwie, to nic nie wydał, a wziął na kreskę te popłuczyny, które karczmarz Ryma śmie nazywać „delikatesowym ale". Napój ten, o apetycznej nazwie, jest raczej całkowitym przeciwieństwem. Ryma po prostu do starej beczki po prawdziwym ale, zlewa zawartość pozostawionych przez klientów kufli, rozcieńcza to obficie wodą i to sobie „leżakuje" w tej beczce, co chwila doprawiane nową porcją zlewek. Niestety, karciane plany Olega nie do końca potoczyły się zgodnie z jego życzeniem, zatem nie miał wyboru. Jeśli chciał pić, musiał pić delikatesowe.

­­­­­­­— Tfu, łachmyta i gnój, ja mu kiedyś dam popalić...złorzeczył pod nosem Oleg bardziej do siebie, niż do kogoś. Klął oczywiście na tego szulera Padria, który po raz kolejny ograł go w karty, pozwalając najpierw, by Oleg rozochocony dobrą passą stawiał coraz wyższe kwoty. Tym sposobem Oleg przegrał już prawie wszystko, co miał, z wyjątkiem siennika, stolika i krzesła, które wciąż stały w wynajmowanym przez niego pomieszczeniu na poddaszu starej kamieniczki.

Parter budynku był murowany i tam mieszkał właściciel. Na piętrze, z osobnym wejściem, znajdowały się dwa mieszkania, ale ten poziom budynku był już drewniany. Po drabinie, na poddasze, do dwóch małych pomieszczeń szumnie nazywanych pokojami, wchodzili ci, których nie było stać na inne lokum. Jeśli nie płaciłeś tych kilku groszy, które właściwie tylko dla samej zasady przyjmowania należności pobierał właściciel budynku, miałeś już tylko jedną opcję – ulice.

Jednak nocleg na ulicach stolicy zdecydowanie był tym, czego Oleg chciał uniknąć. Raz mu się zdarzyło, kiedy był tak pijany, że nie dał rady wejść po drabinie do swojego pokoju. Zasnął wtedy pod murem budynku, obszczany i obrzygany, a zmarzł niemiłosiernie, bowiem w Kalime panowała wówczas już głęboka jesień. Oleg nie chciałby powtórzyć tego haniebnego wyczynu. Choć nikt go ze znajomych nie widział w takim stanie, to wstyd jakiego doświadczył sam przed sobą, zmuszał go do oszczędzania tych kilku monet na czynsz, czasami za cenę kilkudniowego głodu. Bo piwa napić się musiał.

Smutne rozważania Olega nad kuflem popłuczyn, częściowo już opróżnionym, przerwał huk otwieranych z impetem drzwi karczemnych i ciemność, która na chwilę zalała pomieszczenie.

Co do kur... zaczął, ale nie dokończył, oszołomiony widokiem olbrzyma, który właśnie wchodził do karczmy. Ciemność spowodowana zasłaniającą całkowicie drzwi sylwetką gościa, zalała pomieszczenie. Imponujących rozmiarów mężczyzna przeszedł przez salę pośród absolutnej ciszy, która od chwili jego pojawienia się zapanowała w gwarnej dotąd karczmie, i z trudem usadowił się przy szynkwasie. Co prawda dla wielu zwyczajnych gości tego przybytku, wysokie krzesło przy ladzie było czasem i zbyt wysokie, jednakże dla tego dziwnego człowieka było ono dość małe. Wyglądało to zatem nieco groteskowo, jakby dwunastolatek usiadł na stołku dla czterolatka.

Oleg, który nieskutecznie próbował się znietrzeźwić delikatesowym, zdecydował się przyjrzeć mężczyźnie ukradkiem. Człowiek ten był niewiarygodnie wysoki, bo gdy wszedł do pomieszczenia, musiał się schylać, a sufit był na oko na wysokości dwóch metrów i ćwierci. Plecy jego były szerokie na czterech mężczyzn. Pomimo dość grubego, skórzanego stroju z łatwością można było stwierdzić, że ten facet jest prawie dwu i pół metrową kupą mięśni. Gdy tak siedział na tym przymaławym dla niego stołku, ponad szerokimi ramionami górowała w miarę proporcjonalnej wielkości głowa, kompletnie łysa. Mężczyzna zdecydowanie nie był z tych stron, jego skóra była oliwkowa, a na błyszczącej łysiną głowie dostrzec można było tatuaż.

Oleg nie miał już ochoty przyglądać się mężczyźnie. Pomyślał, że gdyby taki się zbyt mocno zirytował przy partii kart, to jednym zamaszystym ruchem potężnej ręki strąciłby z patyka makówki współgrających. Oleg bardzo nie chciał być wśród nich.

Próba WojownikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz