Kobe

43 23 27
                                    

Wszystko się zmieniło. Absolutnie wszystko. Kiril chodził do portu sprawdzać, czy jest jakiś statek, który wybiera się na kontynent. Nashy obserwował niebo, ale nie potrafił wyjaśnić dlaczego. Borgas trzymał się milcząco na uboczu, za co Kobe był mu wdzięczny. Także i Audras zdawał się unikać królewicza. Jedyną osobą, która wciąż stała u jego boku była Audre.

Tu też wszystko się zmieniało. Między nimi. Dotąd myślał, że naprawdę ją kocha. A może było to tylko szczeniackie zauroczenie? Doskonale wiedział, kiedy w jego głowie, czy sercu, doszło do gwałtownego zwrotu.

Gdy Audre jednym ruchem wykosiła kilkudziesięciu zbójów.

Tak, widział już wcześniej, jak wiele potrafi. Wtedy, gdy napadli ich w obozie, kiedy był gotów oddać życie za to, by nic się jej nie stało. Teraz potrząsał głową z niedowierzania, jakim byłby idiotą, gdyby to zrobił. Ona wtedy po prostu zgasiła dwudziestu napastników. Czy nawet więcej? Nie pamiętał. Ale oni  rozsypali się w proch i zniknęli, jakby ich nie było wcześniej, jakby tylko się im przyśnili.

Teraz ona ich przepołowiła. Wszystkich. Jednym ruchem wylała morze krwi.

Audre była niebezpieczna. Wyglądało na to, że jej rodzina musiała ukrywać jej zdolności, tylko skąd znałaby takie zaklęcia? Przecież od dwustu lat prawie magia była zakazana w Serandanie, zatem to wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie.

Kobe nikomu już nie ufał. Własny ojciec wysłał go na śmierć. Kobieta, którą myślał, że kocha, okazała się wiedźmą, mordującą z zimną krwią, potrafiącą w jednej chwili otworzyć źródło dla rzeki krwi. Tyle, że ona go kochała. Tak prawdziwie. Broniła go, uratowała mu życie. Był zbyt rozdarty. Płonęła w nim zemsta.

Gdzie podziewa się Mei? Czy rodzice Audre byliby zdolni ją skrzywdzić? Skoro tyle lat się ukrywali i taili prawdę o córce...

Te oczy. Dlaczego nikt nie poznał wiedźmy?

Wiadomym było, iż ludzie obdarzeni mocą różnią się wyglądem od innych. Mają kolorowe włosy czy oczy, ich ciała często pokrywają różne tatuaże, sylwetki są mocniejsze. Rodzina Audre tak wpasowała się w kanony Serandanu, że nikt nie podważył ich pochodzenia? Królewicz spojrzał na krzątającą się po pomieszczeniu Audre, która z całych sił próbowała z tej izby w opuszczonej chacie zrobić dla nich namiastkę tymczasowego domu. Obserwował jej ruchy, gdy zrobioną z gałązek miotełką usiłowała pozamiatać pomieszczenie i pozbyć się pajęczyn.

A ty nie możesz użyć magii, żeby tu nie wiem, wyczarować niemal królewską komnatę? – rzucił, a widząc zaskoczone spojrzenie dziewczyny, dodał: albo chociaż odkurzyć?

Audre oblała się rumieńcem zakłopotania. Cholera, jest piękna. Ale to nie tą głową powinien myśleć w tej sytuacji.

Ja nie umiem, Kobe – wyszeptała. – Nie znam takich zaklęć.

Szkoda.

Wróciła do sprzątania, wciąż wyraźnie zaskoczona. Borgas za to posłał mu spojrzenie oznaczające, że królewicz takimi tekstami sobie grabi. Ale Kobe miał to w dupie. Miał już plan na to, co zrobić, by rozwiązać wszystkie swoje problemy.

Kiril wrócił z informacją, że pojutrze do portu powinien przybić statek z Gurren, więc będą mogli się zaokrętować, za oczywiście odpowiednią opłatą. Tym z kolei zajął się Nashy, który przed wyruszeniem na Teiseh wypłacił z konta swojego zleceniodawcy dość pokaźną sumę. Kobe wciąż nie mógł uwierzyć, że ta zołza, Cerille, wysłała te dwie pokraki, by go uratować. To zdecydowanie nie był żart z kategorii tych zabawnych.

Próba WojownikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz