Eren

41 23 12
                                    

Był niespokojny. Ani długie loty z Dreyą, ani słodkie wdzięki Gertie, czy bujne kształty Elle nie łagodziły jego stresu. Nawet alkohol robił to tylko na chwilę. Gdzieś w głębi duszy Eren przeczuwał, że niebawem wydarzy się coś naprawdę złego.

Kiedy powrócił z Cessy z wizyty w Oku Sokoła, sen był dla niego luksusem, na który nie mógł sobie pozwolić. Ktoś, nie wiadomo kto, „wykosił" zaklęciem kilkudziesięciu chłopa i przynajmniej hektar lasu. Zaklęciem, które od Wojny Kontynentalnej jest zakazane.

Kto zatem mógł władać tego typu magią?

Owszem, nie cała magia bojowa była objęta zakazem. Dotyczył on tylko zaklęć, które są w stanie jednocześnie zabić od kilku do kilkunastu osób, w tym często skazując samego maga na śmierć, ze względu na wyczerpanie energii. Żeby zabić kilkadziesiąt osób trzeba być właścicielem niezwykłej wręcz mocy, albo samobójcą.

Magia bojowa obecnie ograniczała się głównie do leczenia ran zadanych w polu, czy na przykład zaklęć oślepiających czy otumaniających przeciwnika na parę chwil. Nie wolno było używać takich, które mogły doprowadzić do czyjejś śmierci. Magia nie powinna zabijać.

Zwiadowcy nie zauważyli żadnej podejrzanej aktywności. Za to ich częste przeloty nad Teiseh pozwoliły wierzyć mieszkańcom wyspy, że to sprawka marendończyków.

Eren był zmęczony. Sam nie wiedział, czego i kogo szukać. Królewicz zniknął z radarów choć miał przeczucie, że to wszystko jakoś się z nim wiąże. I że źle się skończy dla wszystkich.

Cessy również była poddenerwowana. Dzień po powrocie z Oka Sokoła otrzymała list od Felixa, a kiedy wręczono go jej przy wszystkich, w tym przy rodzicach, zaczerwieniła się jak dojrzała malinka na krzaczku. Ale to nie konkury młodego zwiadowcy stresowały księżniczkę, a sytuacja zagraniczna, która stawała się coraz bardziej napięta.

Zinny zniknął w książkach i tyle go widziano. Ten chłopak, kiedy wpadał „w ciąg", nie wychodził z biblioteki przez kilka dni. Cóż, przynajmniej on miał jakieś zajęcie.

Eren siedział na ławie na placu treningowym i podziwiał mierzących się ze sobą strażników, a przynajmniej starał się wyglądać na takiego, co to obserwuje każdy ich ruch. Tak naprawdę jego myśli wciąż krążyły wokół wydarzenia na Teiseh. Ciesząc się wyjątkowo ciepłym dniem zdjął koszulę, by jego złocista skóra złapała nieco słońca. Zawsze uważał, że ciemniejszy odcień jego karnacji był zdecydowanie atrakcyjniejszy dla pań. Zamknął oczy i wystawił twarz do słońca.

Chuj by to wszystko strzelił.

Rzadko przeklinał, ale teraz czuł się bezsilny. Wywiad też był bezsilny. Być może była to kwestia tego, że zajęty damskimi wdziękami i swoim dość hedonistycznym trybem życia, zaniedbał inteligencję. Teraz miał zatem problem, by odnaleźć królewicza i tajemniczego maga.

Mocno ci przeszkadzam, bracie?

Zinny pojawił się znikąd. Albo poruszał się tak cicho, albo Eren zamyślił się tak bardzo, że nie usłyszał jego kroków. Spuścił wzrok na kilkulatka, który pod pachą trzymał ciężki, potężny wolumin. Jego waga nieco przechylała chłopca.

Co tam, młody?

Być może znalazłem coś, co mogłoby cię zainteresować. – Eren zmarszczył brwi. Chodzi o to twoje śledztwo w sprawie królewicza. I maga.

Zinny rzucił księgę na ławę i podciągnął rękawy koszuli, które wciąż zsuwały się z jego chudych ramion. Jako starszy brat zlitował się nad chłopcem i kilkoma sprawnymi ruchami podwinął mankiety pod same łokcie. Teraz Zinny otworzył księgę i zaczął ją wertować.

Pomyślałem, że sprawdzę nazwisko tej opiekunki królewny Mei, którą oskarżono o jej porwanie i zabicie, bo wspominałeś, że jej bliźnięta zniknęły razem z królewiczem. Założyłem, że się przyjaźnili, zatem dobrowolnie wybrali się z nim w drogę. Sięgnąłem ku starym herbarzom sprzed Wojny Kontynentalnej. Wtedy magów było o wiele więcej, bo nie zostali wytraceni po abolicji w Serandanie.

Eren słuchał jak zaklęty, z otwartą buzią. Nie miał pojęcia, że młody ma tak duży zasób słów. Głupio mu się zrobiło.

Przeglądałem więc księgę po księdze, według różnych kluczy. Właściwe nazwisko znalazłem tu, w spisie rodów oddelegowanych do ochrony rodziny królewskiej. Spójrz.

Zinny wskazał palcem właściwą stronę. Wśród rodów magów tylko ci najsilniejsi i najbardziej lojalni zajmowali się ochroną dawnej rodziny królewskiej, o której pamięć wygasła wraz z samym rodem tuż po wojnie i podzieleniu się kontynentu na kraje. Na kartce widniał herb przedstawiający gałązkę bzu skrzyżowaną z mieczem. Kairys. 

Szczęka Erena opadła w szoku. To wyjaśniało tak wiele – dlaczego rodzina Kairys nie należała do wysokiej szlachty – zapewne wszyscy członkowie z „iskrą" zostali zamordowani, a przy życiu pozostawiono jedynie tych niemagicznych. Od razu zrozumiał też, skąd te oskarżenia wobec opiekunki królewny Mei, dlaczego bliźniaki pojechały w podróż z królewiczem, oraz kto odpowiadał za wydarzenia na Teiseh. Audras lub Audre.

Młody, jesteś geniuszem – wyszeptał Eren. W jego słowach brzmiał podziw. – Jak tylko podrośniesz, oddam ci wywiad.

Nie wątpię. Mam dziewięć lat i więcej rozumu niż ty i Cessy razem.

Młody uśmiechnął się rozbrajająco, bo nie była to obelga, a ich stały żart. Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że Zinny wyrośnie na mądrego i sprawiedliwego mężczyznę. Niektórzy nawet wierzyli, że to on jest obiecanym księciem, który na powrót zjednoczy kontynent. Erena w ogóle by to nie zdziwiło.

Książę przygarnął młodszego brata i przytulił. Ku jego zdziwieniu, młody wcale nie próbował się odsunąć, jak zazwyczaj, a odwzajemnił uścisk. Zinny wyszeptał w jego pierś:

Nie wiem, co tam się dzieje, ale ty jeden możesz się temu oprzeć. Nie ma lepszego dowódcy od ciebie.

Słowa braciszka rozczuliły Erena, który odsunął go od siebie i poczochrał jego jasnoniebieskie włosy. Zinny skrzywił się i próbował przywrócić nienaganny wygląd swojej fryzury.

Dziękuję, Zinny. Ratujesz mi dupę.

To teraz ty uratuj nam, Eren.

Zinny zabrał księgę i ruszył z powrotem ku chłodnym murom zamku. Eren wsunął koszulę na grzbiet i pędem pobiegł do swojego gabinetu, gdzie naskrobał kilka wiadomości, które przekazał swoim ludziom w drodze do gniazda Dreyi.

Wreszcie może zacząć działać. 

Krótki rozdział, jako przedsmak tego, że zaraz atmosfera mocno się zagęści

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Krótki rozdział, jako przedsmak tego, że zaraz atmosfera mocno się zagęści. 

Czy sytuacja może skomplikować się jeszcze bardziej? 

Próba WojownikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz