Perspektywa Trenera:
Zastanawia mnie gdzie jest Tygrys i mój syn, bo szczerze mówiąc wpienili mnie niemiłosiernie. Najpierw znikają gdzieś nie wiadomo gdzie i w dodatku nie wrócili na noc. Chyba, że coś im się stało. Poprostu nie mam pojęcia co robić, przez to wszystko nie mogłem spać w nocy, a z łóżka wyszedłem o szóstej piętnaście.
Zacząłem się ogarniać bo przecież o ósmej zaczynamy trening do meczu z Nakamą. Wyciągnąłem pierwsze lepsze rzeczy z lodówki i zrobiłem sobie kanapki, a potem poranna toaleta.
- * Zaraz zaraz ... czy ja dałem wczoraj garnitur do prasowania? *
Spojrzałem na krzesło przy biurku na którym wisiał takowy strój.
- * Czyli nie, dobra sam se go wyprasuje. *
Wyjąłem z szafy żelasko i chwyciłem moje ubrania na przebranie. Położyłem je na łóżku, żelastwo podłączyłem do kontaktu i zacząłem prasować czego prawie nigdy nie robię. Przez ten czas trzy razy poparzyłem sobie palce a raz najechałem na całą dłoń co bolało niemiłosiernie.
Opatrzyłem sobie tąbdłoń i poszedłem się w końcu ubrać bo przecież nie będę latał przez cały dzień w ręczniku. Po ubraniu się w normalne rzeczy wyszedłem z pokoju obudzić drużynę bo przecież ich jak się nie obudzi to mogą przespać cały dzień. Gdy wszyscy już wstali ruszyli się do jadalni na śniadanie.
- Dawać panowie, ruszcie się a nie leźecie jak muchy w smole.
Oni tylko przeciągle jękneli i trochę przyspieszyli kroku. Kiedy już jedli ja usiadłem przy innym stoliku i zacząłem układać plan treningowy.
Po zjedzeniu posiłku kazałem im iść się przebrać bo na zewnątrz czeka już autokar, którym pojedziemy na najbardziej oddalone boisko od miasta. Kiedy byliśmy już przy wyjściu pojawił się Tygrys razem z Rex'em.-Gdzie byliście?
Warknąłem wkurwiony przez co zabrzmiałem trochę jak pies.
(T)- Nocowaliśmy u Miko ,i wrócilibyśmy wcześniej gdyby nie ten oto panicz co stoi obok mnie.
- * Ciekawe co tym razem odwalił ,że już nawet Tygrys się wkurzył.*
- A co takiego odwalił przez ten czas?
(T)- Wyszedł sobie do miasta...
(R)- Żeby pobiegać.
(T)- I nie wracał przez cztery godziny przez co musiałem iść go szukać.
-* Aha ,czyli standardowo. On gdzieś znika i nikt nie może go znaleźć*
- Mhm... A mogę wiedzieć czemu śmierdzisz alkoholem?
(T)- ...
(R)- Bo wczoraj się trochę upił i ....mMmmM
Piłkarz szybko zakrył mu usta ręką żeby nie był w stanie nic powiedzieć ale mojemu synowi udało się jakoś wyrwać z jego uścisku.
-* Zaraz... Co kurwa?!*
- Czekaj... Piłeś alkohol przy moim synu ?!
(T)- Nie do końca przy nim bo on siedział w innym pokoju razem z Cole'm.
-* Teraz to mnie wpienił na maksa *
- Ale i tak piłeś!
(R)- I w dodatku pierdolił się z sami wiecie kim.
-* Ok... O tym to nie chciałem wiedzieć.*
Spojrzałem na resztę ,a ich miny mówiły same za siebie
(Reszta drużyny)- O tym jednak nie chcieliśmy wiedzieć.
(R)- To już nie mój problem.
(T)- Oj żebyś wiedział ,że twój.
CZYTASZ
"Nie" wiadomy syn
FanficJak coś to dajcie pomysły jeśli komuś tytuł się nie spodoba wtedy zmienię. I przy okazji to moja pierwsza książka więc mogą wystąpić błędy