[Hashimada/TobiIzu] Zaświaty.

38 1 0
                                    

Witajcie!

Wróciłam po przerwie podczas której kończyłam Obiekt. To niżej to pierwsza część shota, który będzie miał jeszcze swoją drugą część, zanim zacznę wrzucać Obiekt dalej.

_____________________________________________________

   Madara wracając do krainy dusz trzymał w pamięci słowa Hashiramy o wspólnym piciu, jako kumple wojenni. Po raz pierwszy czuł obawę, że mimo tej obietnicy będzie tam zupełnie sam. Gdy umarł po raz pierwszy nie było to problemem. Sam skazał się na izolację, ucząc się wpływać na swój pośmiertny świat. Nie szukał nawet możliwości odnalezienia Izuny, biorąc sobie za priorytet czekanie na powrót do żywych. Pragnął za wszelką cenę spełnić to marzenie. Odnalezienie za to bliskich mu osób w zaświatach mogło zachwiać jego wolą.

   Obecnie jednak znów musiał tu wrócić, bo los dobitnie mu pokazał, że był naiwnym wizjonerem i pionkiem. Jego droga znów okazała się niesłuszna. Zaskoczyło go to, że jego miejsce tu wyglądało tak jak je zostawił. Był tu dom prawie przypominający jego rodzinny, znajdujący się przy rzece, której szum przerywał panującą tu ciszę. Po jej drugiej stronie ciągnął się las, a za to od strony domu była się polana. Ciągle wszystko było pogrążone w półmroku, którą wraz ze świetlikami rozświetlał krwistoczerwony księżyc w pełni. Spojrzał na płynący wartkim potokiem strumień, który miał przybraną czerwoną barwę. Dźwięk rwącej wody działał na niego uspokajająco i wręcz kojąco. Zaczął się zastanawiać jak mógłby się do kogokolwiek z tego małego, własnego światka przenieść. Uporządkowywał w głowie całą swoją wiedzę, jakie tutaj przez swój czas bycia martwym odkrył. Miał nadzieję, że to pomoże mu odnaleźć sposób na spotkanie z bliskimi.

Opracował jak mógłby zabrać się do tego praktycznie. Postanowił zacząć od próby ściągnięcia na przykład takiego Hashiramy do siebie. On nie powinien zbytnio narzekać, jeśli taka przeprawa by się udała, ale nie byłaby zbyt przyjemna.

Westchnął ciężko, siadając na drewnianych schodach. Przymknął oczy, starając się skupić i przede wszystkim pozbyć dziwnego stresu jaki zaczął odczuwać. Nie chodziło tutaj o spotkanie z Hashiramą, ale jak uda mu się nawiązać połączenie to najbardziej obawiał się spotkania z Izuną, a jednocześnie pragnął móc się z nim zobaczyć, mając kojącą świadomość, że już więcej go nie straci i nic złego się nie wydarzy. Może tu dla takich osób, zniszczonych przez czasy, w których przyszło im żyć jest miejsce, aby mieć to czego za życia nie doznali. To by nawet tłumaczyło, dlaczego on mógł zbudować to miejsce pod siebie. Przez chwilę starał się odrzucić wszelkie niepotrzebne myśli i odczucia. Poczuł przyjemne uczucie pustki, ale nie zamierzał się nią delektować, choć chętnie by to zrobił w innym przypadku. Przywołał w swojej wyobraźni obraz Hashiramy i zaczął rozbudowywać te wizje o sposób, w jaki się u niego zjawia, starając się sięgnąć do istniejącej tu twórczej mocy jaką posiadł.

Otworzył oczy i rozejrzał się. W zasięgu jego wzroku jednak nikt się nie pojawił. Wstał, postanawiając zerknąć za budynek, a później do jego wnętrza, bo może tu był, ale źle go teleportował? Nie wiedział, bo przecież próbował tego pierwszy raz, więc brał pod uwagę nawet najbardziej absurdalne ewentualności.

- Hashirama? - rzucił głośno w przestrzeń, stojąc na środku mieszkania.

Odpowiedziała mu głucha cisza, która wydawała mu się pierwszy raz bardzo nieprzyjemna. Podświadomie naprawdę chciał teraz by przerwał ją Senju, rzucając jakimś głupawym tekstem.

Nic takiego nie miało miejsca.

- Chyba to tak nie działa. W porządku, wypróbujemy resztę pomysłów – rzucił sam do siebie, wracając na schody przed dom.

Naruto One shotsWhere stories live. Discover now