rozdział 5

152 6 0
                                    

 Hazel

Cały film siedziałam spięta. Jedyne o czym marzyłam w tamtym momencie, to wyjście. Niby gość jest miły ale jakoś dziwnie mnie wkurwia. Momentami gdy się odzywa chce mu dać w ryj.

Nie żebym była agresywna. Broń Boże, po prostu jest irytujący.

Po dwóch godzinach męczarni wreszcie zaświeciły się światła. Film jakoś nie zbyt zapadł mi w pamięć. Cały czas skupiałam się na tym, co robi ten debil. Często siedział na telefonie i jadł mój popcorn. MÓJ.

Żałosne.

Wstałam ze swojego miejsca i zabrałam swoją bluzę, która leżała na siedzeniu. Wyszliśmy wszyscy sprawnie z kina i stanęliśmy na parkingu żeby ustalić, gdzie jedziemy teraz.

- serio chce wam się siedzieć w jakiejś zasranej pizzerii, kiedy jest tak ciepło? - pyta Conrad i patrzy na nas wszystkich. Był wysokim blondynem o niebieskich oczach. Miał na sobie białą koszulkę z jakiś napisem i czarne dresy.

- a gdzie chcesz niby jechać? - odpowiada pytaniem jego dziewczyna – Emma. Czarne włosy miała zaplecione w dwa warkocze i zielone oczy. Była też całkiem wysoka.

- może jezioro? - proponuje Eliott.

- jestem głodna. - mówi Madison i patrzy na swojego chłopaka wzrokiem, który miał mu wybić pomysł z jeziorem z głowy.

- jaki problem zamówić pizze na wynos i pojechać nad to jezioro? - mówi Nadia, której pomysł z jeziorem chyba się spodobał.

- zjedzą nas komary, słonko – odpowiada jej Nathan.

- ja pierdole, serio będziecie zastanawiać się pół godziny gdzie jedziemy? - odzywa się w końcu Maximilian który całą rozmowę stał oparty o ścianę i palił papierosa.

- tak. - odpowiadają wszyscy w tym samym momencie, na co Max przewraca oczami.

- więc ja, jako, że kobiety w ciąży mają pierwszeństwo zadecyduje za was. Jedziemy do pizzerii – mówi Madison.

- no chyba cię dupa piecze. Jedziemy nad jezioro. - odpowiada jej Conrad.

- jedziemy. Do. Pizzerii. - nie poddaje się moja siostra.

- niedaleko jest fajne jezioro i nie ma tam tłumów. Razem z Eliottem skoczymy po pizze, reszta pojedzie na miejsce, wyślę wam na grupę gdzie to jest. W porządku? - mówi Max.

- serio nikt mnie nie słucha? - pyta Madison już trochę poddenerwowana.

- słuchamy cię Mad ale masz beznadziejny pomysł. Tam będzie w cholerę ludzi, jest niedziela wieczór. - wtrąca w końcu Grace, która stała obok Maxa i razem z nim chwilę temu paliła. Była naprawdę ładną brunetką. Włosy miała rozpuszczone i sięgały jej ramion. Była trochę wyższa niż ja.

- zgadzam się z Grace, przepraszam Madi – mówi Connor, który przez całą rozmowę stał cicho i przysłuchiwał się swoim przyjaciołom. Był całkiem wysoki i postawny. Swoje długie ciemne włosy spiął w niskiego kucyka. Kiedy moja siostra zdała sobie sprawę z tego, że reszta nie zgadza się z nią spojrzała na mnie z nadzieją, że poprę jej pomysł. Ale ja mimo wszystko byłam za tym, żeby zjeść nad jeziorem na świeżym powietrzu. Wzruszyłam po prostu ramionami dając jej do zrozumienia, że nie pomogę. Przewróciła tylko oczami.

Siostra wyminęła nas wszystkich i wsiadła do samochodu swojego narzeczonego. Zrobiłam to samo co ona wcześniej uśmiechając się ładnie do reszty.

Sprawnie wszyscy ruszyli z parkingu i wyjechali na główną drogę. Jazda minęła nam w ciszy. Ja skupiłam się na widoku, który oglądałam przez okno samochodu. Po jakichś 10 minutach Eliott zatrzymał się na podjeździe w jakimś miejscu, gdzie nigdy nie byłam. Wyszłam razem z Mad a chłopaki odjechali po pizzę i inne rzeczy, które ustalili ze sobą na grupie.

Between Hell And HeavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz