Rozdział 11

131 7 0
                                    

Zapraszam was na mojego Instagrama i  tiktoka! soliuss_

***

Hazel

- A niech to chuj strzeli – krzyknęłam, kiedy nadal siedziałam nad nutami. Wydarzenia z poprzedniej nocy przerzuciłam na drugi plan, choć ciągle w głowie miałam to, że może Maximilian ma jakieś sensowne wytłumaczenie na to, że się do mnie nie odzywał i mnie unikał. Nie wiem, bo nie dałam mu dojść do słowa. Miałam chyba wyrzuty sumienia. Zupełnie niepotrzebnie.

Niech go piorun jebnie i da mi spokój.

Po mojej wiadomości, nie napisał już nic. Zero. Czy chciałam żeby napisał? Kurwa oczywiście, że tak.

Nigdy więcej nie pójdę na żadną pierdoloną randkę. A żeby kurwa skały srały.

W sensie z nim.

Jebałam się z tymi nutami kolejny dzień. Większość mojego planu zajęć przeszła na drugi plan. Nie mogę być gorsza od reszty zespołu. Nie mogę zjebać na próbie czy później na koncercie.

Muszę zagrać idealnie, wypaść perfekcyjnie.

Tak więc grałam, ćwiczyłam, popełniałam błędy i poprawiałam się w kółko, aż przerwał mi mój brat chrząknięciem. O mało zawału nie dostałam, tak podskoczyłam. Nie słyszałam, jak tu wszedł. Stał oparty o framugę i na mnie patrzył.

- Przestraszyłeś mnie – powiedziałam, na co Nathan się zaśmiał.

- Co tam młoda? - zapytał, po czym podszedł do mojej toaletki i zabrał pufę która stała obok niej, żeby przysunąć ją bliżej mnie.

- Nic. Ćwiczę ten cholerny utwór – odpowiedziałam mu i przerwałam wpatrywanie się w niego. Miał na sobie dziś czarne dresowe spodenki i czarną koszulkę z jakimś nadrukiem. Wyglądał ładnie.

- Słyszę właśnie, nie idzie ci? - spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach, na co kiwnęłam głową i wzięłam oddech. Zaczęłam obgryzać moje paznokcie, przez co mój brat sięgnął ręką do mojej dłoni i zabrał ją sprzed moich ust. Zamknęłam oczy ze zdenerwowania.

- Nie przejmuj się tym i odpocznij. Mama mówi, że już dwa dni nie wychodzisz z pokoju i praktycznie nie jesz. Chcesz wrócić do tego, co było? Proszę Hazel – powiedział i popatrzył na mnie smutnym wzrokiem. Nie chciałam o tym rozmawiać. O przeszłości.

- Nic mi nie jest – skłamałam – nie dramatyzujcie i dajcie mi grać. Nie jestem dzieckiem, wiem co robię – przewróciłam oczami, i zaczęłam grać fragment, który mi nie wychodził. Nathan coś jeszcze mówił, jednak zagłuszałam go dźwiękami instrumentu, więc wreszcie wyszedł. Przesadzali. Powinni się cieszyć z tego, że ćwiczę i spełniam się w tym co kocham. Nie powinni mnie od tego odciągać.

Tak więc znowu grałam, starając się zapomnieć o wczorajszym ataku i telefonie Maximiliana.

***

Leżałam w moim łóżku i spoglądałam w sufit.

Jest druga w nocy, a ja pół godziny temu przestałam grać. Moje paznokcie były w opłakanym stanie a skórki wokół nich były zaczerwienione. Łzy kapały mi mimo tego, że nie chciałam płakać. Nie wiem co się ze mną dzieje.

Albo wiem.

Tylko nie chcę tego do siebie dopuścić.

***

Szłam chodnikiem w stronę cmentarza. Była trzecia w nocy. Nadal nie spałam. Po prostu miałam na słuchawkach jakąś muzykę i szłam do mojego przyjaciela.

***

Krzyczałam, wyłam, wydzierałam sobie włosy z głowy i patrzyłam na płytę, na której zostało zapisane całe życie kogoś, kto mnie przy nim utrzymywał.

Between Hell And HeavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz