🥀~Rozdział 13~🥀

1.1K 36 12
                                    

🥀~Rano~🥀

Perspektywa Isabelle

Nie wiedziałam co się stało, ale po kilku chwilach dopiero mogłam otworzyć oczy. Złapałam się za głowę i lekko się skrzywiłam. Wzięcie leków na uspokojenie oraz zmieszanie ich z alkoholem nie było dobrym pomysłem.

- Co już dzisiaj nie będziesz słabnąć? - usłyszałam prychnięcie. Od razu wstałam i spojrzałam na mojego męża.

- Przepraszam, ja nie chciałam - wyznałam i próbowałam wstać, ale byłam zbyt słaba. Gdyby nie Xanth upadłabym na podłogę.

- Nie dość, że jesteś jak dziecko to jeszcze słaba - powiedział, kiedy usiadłam na łóżku.

- To nie tak, chciałam dobrze - zaczęłam się jąkać, jak zawsze gdy byłam zestresowana. To była moja obrona. Nawet, jeśli czegoś nie zrobiłam wolałam przeprosić. - Już nie będę, nie bądź na mnie zły.

- Jak mam nie być, wiesz co robiłaś wczoraj? Wolałaś się zajmować dzieciaki, zamiast przebywać w moim towarzystwie. Wiele żołnierzy miało z tego ubaw! - krzyknął, a ja się skuliłam. Czułam, jak po policzkach spływa mi łza.

Gdy tylko na mnie krzyczał tak się że mną działo. Bałam się, czego się spodziewałam, po tym mężczyźnie.

- Będziesz teraz ryczeć?! - pisnęłam i wycofałam się do ściany.

- Nie bij, błagam. Już nie będę tak robić. Lubię dzieci, byłam kiedyś opiekunką. Dlatego spędzałam z nimi czas, przepraszam - wyłkałam i próbowałam się uspokoić.

- Hej - usłyszałam, a materac obok mnie się ugiął. - Nie powinienem tak reagować. Muszę się nauczyć, że jesteś moją żoną. Zazwyczaj tak mówię do żołnierzy... Muszę dbać o swoją reputację - wyznał, po czym przyciągnął mnie do siebie.

- Dziękuję, postaram się być lepszą żona - wyszeptałam i wtuliłam się w jego twardy tors. W jego ramionach mogłam się schować przed całym światem.

- Co się stało, że straciłaś przytomność i dlaczego myślałaś, że Cię uderzę? - dopytał, a ja się spięłam.

- Na przyjęciu, gdy było tyle osób, nasz taniec
Byłam zestresowałam. Zobaczył to jeden z mężczyzn i dał mi leki na uspokojenie. Powiedział, że się wyluzuje po nich - wyznałam i zamrugałam, bo znów czułam, że słabo się czuje.

- A z biciem? Nie zrobię tego, nigng nie podniosę na ciebie ręki - powiedział, a ja pokręciłam głową.

- To długa historia. Nie chcę do tego wracać. Po prostu często tak mnie karano, jak byłam nieposłuszna - wyszeptałam.

Xanth odsunął się ode mnie i zaczął się przyglądać mi. Jego spojrzeniu widziałam coś mrocznego i ciemnego. Jakby dopiero co zrozumiał co do niego powiedziałam.

- Połóż się, zaraz zajrzy do ciebie lekarz - powiedział i jak oparzony wstał z łóżka.

Śledziłam go wzrokiem, jednak z kadzą chwilą czułam się coraz gorzej. Chciałam zamknąć oczy i spać, jak najdłużej.

- Nie zamykaj oczu Isabella. Zrób to dla mnie.

Chciałam to zrobić, ale mi się nie udało. Upadłam na pościel mając w głowie jego ciepłe ramiona...

**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐨𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚ć 𝐛𝐞𝐬𝐭𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz