🥀~Rozdział 14~🥀

1.1K 34 4
                                    

🥀~Zdrada~🥀

Perspektywa Xantha

Jak mamy nauczyć się ufać ludziom, gdy ciągle się na nich zawodzimy? Dlaczego tak mało jest nadziei i dobroci? Czy na tym świecie istnieją jeszcze jacyś prawdziwi przyjaciele? W swoim życiu zrozumiałem, że są tylko rywale...

Byłem wściekły i bezsilny. Sądziłem, że Isabele po prostu jest taka słaba, ale prawda była zupełnie inna. Ktoś próbował ją zabić. Dobrze znałem takie zabiegi. Kto by się ośmielił to zrobić. Gdy tylko znów zemdlała, czułem, jak moje serce znów zaczyna mocniej bić. Lekarz miał zaraz być, ale co jeśli jej stan był poważny. Mało kto sprawiał, że się zaczynałem martwić, ale ta dziewczyna była inna.
Na szczęście lekarz dotarł po pięciu minutach, moja żona nadal się nie obudziła, ale oddychała.

— Proszę się od sunąć — wyznał lekarz, a ja to zrobiłem, ale nadal byłem blisko.

— Co się dzieje? — zapytałem, gdy została podłączona kroplówka.

— Wzmacniam organizm. Na płukanie żołądka jest już za późno, ale podałem witaminy. Pańska żona dostała mocny środek na uśpienie, substancja co była w środku mogła powalić dorosłego mężczyznę, a ona nie dość, że jest drobna to jej organizm nie jest zbytnio silny. Dostrzegłem, że powinna zwiększyć masę, nie podoba mi się kilka blizn na jej brzuchu. Warto byłoby wykonać dokładniejsza badania.

Przełknąłem ślinę na to wszystko. Miała blizny? Ktoś się nad nią znęcał? Miałem w głowie wiele pytań i czułem, że nie dostanę od razu na nie odpowiedzi.

— Dziękuję — powiedziałem i podałem mu swoją dłoń. Lekarz się uśmiechnął, po czym wyszedł. Usiadłem obok niej i dotknąłem jej policzka. — Ile skrywasz jeszcze sekretów.

Nie miałem jednak teraz czasu na to, musiałem zwołać swoich ludzi. To oni byli odpowiedzialni za to co się wydarzyło. Wzmocniłem ochronę i to nie było możliwe, żeby ktoś to zrobił z zewnątrz, więc zdrajca był wśród nich. Gdy tylko go znajde dopilnuje, żeby jego tortury trwały jak najdłużej.

Napisałem wiadomość do Jaremiego, wiedziałem, że tylko jemu mogłem ufać. Chociaż, gdyby się nad tym zastanowić to on był wszędzie. Czy mógłby i on mnie zdradzić? Szczerze mówiąc postanowiłem zaryzykować, musiałem poddać go testowi, ale nie byłem pewny czy uda mi się to zrobić, żeby się nie domyślił.

— Chciałeś mnie widzieć — wyznał, wchodząc do środka. Skrzywił się widząc, w jakim stanie jest Isabelle. — To coś poważnego?

— Jej życiu już nie zagraża nic, jednak ktoś próbował ją zabić. To nie mogła być osobą z zewnątrz, było zbyt dużo naszych. Many znów kreta.

— Jesteś tego pewien? W sumie to bardzo dobra myśl, ale wiesz, że będzie ciężko to wytropić? Ludzie się ciebie boją. Moim zdaniem dobrze będzie się przyglądać wszystkim po kolei — wyznał, a ja cały czas na niego patrzyłem.

— Ja się tym zajmę, ty dostarcz mi jak najszybciej listę wszystkich gości.

Na moje słowa, kiwnął głową, po czym wyszedł. Miałem nadzieję, że to nie był on...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐨𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚ć 𝐛𝐞𝐬𝐭𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz