Rozdział 11

69 3 0
                                    

Minęły już 11 dni od tamtego dnia, prubował rozmawiać z chłopakami i nawet dobrze się dogadywałam jednak dalej zachowywali odstęp kiedy czułam się niekomfortowo.

Chce bardzo pójść i znaleźć więcej miejsc które mogą przywołać moje wspomnienia ale niestety Cherry nie da mi wyjść z rezydencji.

Siedzę teraz na kanapie z moim króliczkiem którego postanowiłam nazwać Choco.

Kiedy tak siedziałam głaszcząc Choco podeszła do mnie Jane.

- A więc masz areszt domowy od Cherry? - Zapytała się chichocząc.

- Niestety, bardzo chcę odnaleźć miejsca które mogą przywołać moje wspomnienia jednak nie chcę aby Cherry była na mnie zła - Powiedziałam wzdychając. Jane jedynie kiwnełam głową.

Choco teraz leży na moim brzuchu więc nie mam zabardzo jak się ruszać. Jane pogłaskała króliczka po czym poszła.

Westchnęłam i spojrzałam się na sufit.
Po chwili usiadłam przez co króliczek jest teraz na moich kolanach. Podniosłam go i zaczęłam iść w stronę mojego pokoju.

- Hej Sky - odrwucialam się w stronę osoby i był to Nick.

- Hej Nick - Przywitałam się i uśmiechnęłam się do niego. - potrzebujesz czegoś? - Zapytałam się go.

- nie za bardzo, chciałem się zapytać gdzie idziesz - Powiedział uśmiechając się.

- ah, idę do mojego pokoju - Powiedziałam, patrząc się na niego potem na mój pokój.

- oh, okej, może chciałabyś przejść się na spacer ze mną, Lazari i Scroll'em? - Zapytał.

- w sumie i tak nie mam co robić, no okej - Powiedziałam uśmiechając się.

Wyszliśmy z rezydencji, Lazari siedziała na moich ramionach, Scroll po mojej lewej a Nick po lewej Scroll'a.

- może pójdźmy na łonkę która jest niedaleko? - Zapytał się Nick, Lazari pokiwała głową, a Scroll się uśmiechnął.

Poszliśmy na łonkę, jest tutaj bardzo pięknie.

- wow skąd wy znaleźliście takie miejsce? - Zapytałam się patrząc na dwójkę chłopaków. Zdjęłam Lazari z moich ramion i postawiłam ja na ziemi, Choco wyjżał z kieszeni.
Weszliśmy bardziej w głąb łonek więc byliśmy na samym środku.

Nagle mój wzrok zaczął robić się mglisty, i szybko usiadłam na ziemi aby nie upaść potem zamknęłam oczy, słyszałam jak Scroll, Nick i Lazari coś mówią albo krzyczą jednak nie wiem co, nagle znowu ukazały mi się postacie, jednak było ich więcej, jedna z nich był wujek Splendor, a kolejne trzy to zapewne jego bracia, był też Zalgo oraz zapewne ja, jeden z braci Splendora przytulał Zalgo, próbowałam zobaczyć ich twarze (bardziej jakieś specyficzne znaki, trendora okulary, offendera usta? No albo brak w ogóle twarzy czy czegoś na twarzy Slendera), udało mi się ujrzeć okulary, i marynarkę, widziałam też jak mała ja bawi się że Splendorem oraz jednym z jego braci, po chwili zaczęłam powoli otwierać oczy aby przyzwyczaić się do światła, i znowu usłyszałam głosy, był to Scroll I Lazari. Kiedy w końcu otworzyłam całkiem oczy, ujrzała mi się Lazari.

- Sky! - krzyknęła przytulając mnie. Odwzajemniam gest.

- Co się stało? Dlaczego nagle zemdlałaś? - Zapytał się Nick.

- Kolejne wspomnienie mi się ukazało - Powiedziałam patrząc się w stronę Nicka i Scroll'a.

Ta dwójka popatrzyła się po sobie i spojrzała spowrotem na mnie.

- A co ci się ukazało? - Zapytał się Nick.

- Może będziemy mogli ci pomóc - Powiedział Scroll, Lazari pokiwała głową.

Wstałam z ziemi, tylko że najpierw Lazari zeszła mi z nóg.

- Ukazały mi się postacie, byli to Splendor moi rodzice i dwóch innych braci Splendora oraz mała ja. Udało mi się zobaczyć u jednego z braci Splendora, miał okulary i był ubrany w marynarkę - Powiedziałam.

- Oh to Trenderman, jest całkiem spoko - Powiedział Scroll, Nick jedynie pokiwał głową.

- Możemy tam teraz pójść jego rezydencja jest dość blisko - Powiedział Nick.

- W takim razie tam idziemy! - Powiedziała Lazari. Ja się tylko zachichotałam.

Szliśmy przez las przez 20 minut i natknęliśmy się na drzwi kolejnej rezydencji.

- Boi i jesteśmy - Powiedział Nick.

Scroll podszedł do drzwi i zapukał. Po chwili drzwi otworzył. Mężczyzna. Wszedliśmy do środka po czym zaprowadził nas do kolejnych drzwi, podziękowaliśmy mu i zapukaliśmy gdy otrzymaliśmy odpowiedź wszedliśmy do środka, naszym oczom ukazał się pokuj pełen różnych ubrań. A na samym środku stał Trenderman. Szył jakieś ubranie.

- Witaj Trenderman - Powiedział Nick po czym, mężczyzna odwrócił się w naszą stronę.

- Witaj- - W tym momencie urwał się kiedy spojrzał na mnie, patrzył się na mnie przez 5 minut do puki Lazari nie przerwała podchodząc do mnie przytulając mnie.

- Witaj Sky - Powiedział łagodnym głosem.
























------------------------------------------------------------------
W końcu kolejny rozdział😁.

W następnym będzie ukazana Sky w formie demona hehe. Nie będę was dawała dużo spojlerów ale mogę jedynie powiedzieć że Sky uratuje kogoś przed innymi demonami😁.

Creepypasta ( Hoodie x Sky )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz