między młotem a kowadłem

144 11 3
                                    

- Tom do cholery jasnej! Wracaj na scenę! - Menadżer w granatowym garniaku krzyknął do niego idąc za wkurwionym chłopakiem. - O cholerę ci chodzi! - Złapał go wreszcie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Tom był wściekły. Jego usta zwinęły się w wąska kreskę, natomiast oczy wyrażały bardziej żal, albo zażenowanie.

- Słyszałeś?! Śpi z jakimś kolesiem! Jebana dziwka.

- Co ci do tego? - zapytał, biorąc go za ramię i prowadząc w stronę makijażystek, chociaż brunet mocno się temu upierał.

- Kurwa, kręci ze mną! Polubiłem ją!

- Uspokój się. Wiesz co teraz będzie w mediach przez to co zrobiłeś? Patrzyłeś na widownię?

- Mam to w dupie! - krzyknął znów się odwracając i wściekły wychodząc na zewnątrz.

***

- Super ci poszło! - Blondynka żująca miętową gumę pochwaliła młodszą od siebie brunekę. Na wywiadzie serio świetnie wypadła, a na Instagramie zachwycają się jej stylem i charakterem.

Dziewczyna nie zdążyła nacieszyć się chwilą, gdyż podszedł do niej postawny mężczyzna z telefonem w ręku.

- Idź do Toma, jest na papierosie z tyłu. - powiedział odchodząc. Zakłopotana Mavee zaczęła go gonić, a ten zaczął kolejną rozmowę telefoniczną.

- Nie mogę, a Rick?

- Ma opiekunkę. Idź do Toma. Nie mam czasu na takie rzeczy. - Mavee wywróciła tylko oczami. Zabrała swoją torebkę, aby też móc po kryjomu zapalić, po czym skierowała się długim korytarzem w stronę tej gorszej części budynku.

Szare, szpitalne ściany nie dawały miłego klimatu, jak ta pokazywana w telewizji część. Nie znajdowały się już tutaj biura, a jedynie pojedyncze pokoje, zapewne z starymi meblami. Pachniało tu mocnymi środkami do czystości. Przez chwilę pomyślała że wszystko wygląda tu jak z horroru. Nie tylko te ochydne kolory i praktyczny brak światła. Zamknięte pokoje, do których nikt nie ma kluczy i jakieś mocne płyny, które miały za zadanie zmyć krew z podłogi.

Otworzyła zielone, lekko podrapane drzwi i wychylając głowę na zewnątrz rozglądnęła się szukając chłopaka. Był tam, siedział sobie najzwyczajniej na murku. Obok niego leżała w połowie wypalona paczka rotmans'ów, a on sam palił jednego. Mavee wyszła, a wiatr na zewnątrz od razu przekonał ją że mogła nie przychodzić tu w spódniczce.

Podeszła bliżej niego. Siedział cicho, nawet na nią nie spojrzał. Sama wyjęła używkę, oraz zapalniczkę. Już po chwili oboje siedzieli w ciszy paląc, jednak Tom najwyraźniej postanowił ją przerwać.

- Więc? Masz kogoś?

- Mhm. - po raz kolejny się zaciągnęli, prawie tak jakby byli do tego zaprogramowani. - Ma na imię Will.

- Jaki jest? - zapytał ją, a ona znów poczuła na nogach zimny wiatr.

- Zabawny. - zaczęła uśmiechając się pod nosem. - I dobry w łóżku. - cicho zaśmiała się w głowie myśląc głównie o Willu.

Tom w duchu prychnął sobie w twarz. Lubił ją, może nawet coś więcej. Czy to dobra reakcja? Nie był nigdy zazdrosny o dziewczynę. No... Może raz, ale nie po tak krótkiej znajomości. Nie po 2 miesiącach.

Wmówił to sobie? Wmówił sobie że ona go lubi? Być może to coś czuł tylko on? Nie było między nimi żadnej chemii. Nic.

- Znam go? - zapytał po raz kolejny wypuszczając z buzi biały dym tytoniowy. Mavee potrząsnęła głową.

4 Strzały, Które Wszystko Zaczęły // Tom X OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz