pierwsze motyle

206 13 1
                                    

- Stan stabilny. Niezagrażający życiu. - powiedziała pielęgniarka szperając w papierach Ricka. Chłopiec popatrzył na dumną siostrę, głaskającą go po głowie.

Miała duże worki pod oczami i nieuczesane, już lekko tłuste włosy związane z tyłu klamrą. Siedziała przy nim od 3-4 dni, śpiąc po 3 godziny dziennie. Wiedziała że to dla niej nie zdrowe, ale co zrobisz? Nie zostawi go tutaj samego, choćby na chwilę.

Jego matka... Cóż... Nie była zainteresowana. Choć kochała go z całego serca nie mogła zapomnieć o tym, kto jest jego ojcem, a ten fakt mocno ją odpychał. Nie była aktualnie zainteresowana synem, który ciągle o nią wypytywał. Zatraciła się za to w alkocholu, który stał się jej najlepszym przyjacielem, miłością i pasją.

Mavee była pełnoletnia, a jej kariera zawodowa rozwijała się. Była na pierwszym roku studiów. Prawo.

Wspominając o jej karierze nie można zapomnieć o jej kilku rolach w filmach. Najbardziej szczyciła się drugoplanową rolą w sławnym horrorze, gdzie grała przyjaciółkę głównej bohaterki.

Nie była to sława na czerwony dywan, czy Oscara, jednak czasami paparazzi zaczepiali ją, a ludzie robili z nią zdjęcia. Dostawała również kilka propozycji wywiadów, które zwykle zbywała słowami że "nie ma czasu".

- Możliwe że będzie potrzebna operacja. - Powiedział do niej lekarz oglądając scan wnętrzności chłopca. - Niektóre narządy zostały zniekształcone, na wskutek obrażeń fizycznych. - Przytaknęła głową, nie przestając uśmiechać się do Rickiego.

- Będzie bolało? - Zapytał malec bardziej swojej siostry niż lekarza. W końcu to jej ufał najbardziej na całym świecie.

- Coś ty! - powiedział do niego lekarz. - Nie będziesz nic czuć.

- Mavee? - blondynek chciał potwierdzenia. Dziewczyna skrzywiła się nie wiedząc co mu odpowiedzieć. Dobrze wiedziała że będzie go wszystko bolało, kiedy będzie już po.

- Posłuchaj. Możliwe że będzie cię coś boleć. Ale najgorsze za tobą. - uśmiechnęła się po raz kolejny, bo to wychodziło jej najlepiej. - Jesteś bardzo dzielny. Wytrzymasz wszystko.

- Dzień dobry! - na salę wszedł Tom Kaulitz z pudełkiem opakowanym w papier ozdobny. Podszedł do małego, z którym okazję do spotkania się wcześniej miał tylko jeden raz. Kiedy ojciec przyjechał do mamy, aby ustalić coś w papierach. Pomimo iż było to kilka miesięcy temu Tom mocno za nim tęsknił. Widział w nim małą wersję siebie. - Jak się czuje mój ulubiony brat?

- Mogę panią na chwilę? - zapytał lekarz, kiwając głową w stronę korytarza. Dziewczyna popatrzyła na dredziarza, który tylko kiwnął jej głową, aby szła.

- Czuję się ooookropnie! Budzili mnie 3 razy w nocy, żeby dać mi zastrzyk! - powiedział do niego ochoczo, w ten udał zaskoczenie.

- Co ty gadasz? W życiu nie wytrzymał bym tyłu zastrzyków! Jaki ty jesteś odważny!

- Wiem. - Starszy brat zaśmiał się lekko, mierzwiąc młodego po bujnych, kręconych blond włoskach.

- Mam coś dla ciebie. - powiedział wręczając mu pudełeczko. Niebieski papier w białe kropki oraz z srebrną kokardką u góry. Chłopiec zerwał opakowanie, oraz otworzył pudło, a jego oczom ukazał się zestaw figurek dinozaurów.

- Jaaaa! Patrz!! Jest tricetatrops! - powiedział mieszając nazwę, na co jego starszy brat po raz kolejny się zaśmiał.

- Mhm. I jest jeszcze t-rex. Mój ulubiony.

- Mój też! Jest najlepszy i najmocniejszy! - chłopczyk uśmiechnął się, po czy objął szyję młodego mężczyzny.

Na fotel obok wróciła Mavee. Chłopak zauważył u niej szklane oczy, jakby chciało jej się płakać. Szybko jednak wróciła do zajmowania się młodszym bratem, który ewidentnie był zachwycony prezentem.

- Co ci kupił? - zapytała pomagając mu otworzyć pudełko. - Ale fajne! Zazdroszczę ci! Oddawaj! - zaśmiała się łaskocząc go, na co ten wybuchł śmiechem.

- Może idź spać? - powiedział do niej tom, dopiero teraz zwracając uwagę na jej stan. Popatrzyła na niego poważnie, a później na młodszego brata, który zajęty był nowymi zabawkami.

- Spałam. - Odpowiedziała mu krótko, a ten złapał za jej rękę. Jego ciepło przeszło całe jej ciało, a w brzuchu nagle zagościło tysiące motylków, które nie chciały przestać wirować.

- Ile?

- Dużo. Z 10 godzin.

- Kłamczucha. - Wstał, podszedł do niej. - Wstawaj. - powiedział szybko, a ta wykonała jego polecenie. Rozłożył fotel, który zamienił się w coś na kształt łóżka. Z szafki niżej zabrał koc, po czym kiwnął głową, aby znów usiadła. Okrył ją szczelnie kocem. - Śpisz do rana.

- Ktoś musi być przy Ricku. - stwierdziła, a ten wykręcił oczami.

- Będę z nim do rana.

- Ty też musisz spać. - powiedziała do niego, a ten wzruszył ramionami. - Jak Rick zaśnie możesz iść do domu, albo podsunąć sobie nieużywany fotel.

- Nie bój się. Pomyśl o sobie.

- Dzięki.

- Nie ma za co Mav. Śpij dobrze. - Dziewczyna słysząc swoje nowe przezwisko uśmiechnęła się, po czym udała się na zasłużony odpoczynek.

4 Strzały, Które Wszystko Zaczęły // Tom X OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz