16

13 2 1
                                    

Susanne:

Otworzyłam szybko oczy i zobaczyłam jedynie pare brązowych oczu patrzących się na mnie. Z zaskoczenia nie mogłam wydusić z siebie słowa.

- Co ty tu robisz ? O tobie mówił Kerim? - odezwałam się wstając z leżaka.

- Tak byłem u ciebie lecz nie mogłem czekać bo telefon z firmy dostałem.

- Gdzie byłeś ? Przepadłeś nikt nie wiedział, gdzie jesteś!

- Wyrosłaś pani doktor cieszę się, że ci się udało jesteś tym kim chciałaś być - mówi.

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

- Musiałem wszystko przemyśleć wtedy nie zachowałem się dobrze. Zresztą to nie była tylko moja wina.. - spojrzał na mnie - Nie było to twój wymarzony pierwszy raz. Zniszczyłem ci te chwile nie mogłem się z tym pogodzić. A gdy obudziłem się wtedy sam zrozumiałem, że to było pożegnanie - mówi przecierając ręka oczy.

Wtedy dostrzegam na jego palcu obrączkę spojrzałam na niego zaszokowana.

- Przyszedłeś bym ci pogratulowała żony? - mówię opanowując łzy.

- Nie przyszedłem bo chciałem cię zobaczyć.

- To zobaczyłeś teraz możesz iść.. - mówię ostatkiem sił przed płaczem.

Odwróciłam się do niego plecami słyszałam jak westchnął i odszedł. Wtedy pozwoliłam łzą spłynąć po policzkach. Wziął ślub osoba która tak bardzo kochałam wziął ślub. Z kimś innym nie ze mną. Za oknem tarasowym zauważyłam Kerima który przyglądał mi się.

- Wiedziałeś ?

- Że wziął ślub z Lale ? - pyta.

- Z nią !? - krzyknęłam.

- Tak wiedziałem - mówi podchodząc do mnie bliżej - Twoi dziadkowie wysłali mi zdjęcie ze ślubu - wzdycha pokazując mi to zdjęcie podając telefon.

Po zdjęciu poznałam, że Baran nie był z tego zadowolony. Do czego to wszystko nas doprowadziło ? - mówię sama do siebie oglądając kolejne zdjęcia.

- Susane to musiało się tak skończyć - mówi chowając telefon do kieszeni a mnie przyciągając do siebie i zamykając w uścisku.

- Nie wiedziałam, że będzie mnie to tyle kosztować i tak bolec - mówię przez łzy.

- Przepraszam, że ci nie powiedziałem ale byłaś taka szczęśliwa w pracy. Nie miałem serca cię krzywdzić.

- Kerim?

- Hm?

- Czy ja kiedyś będę szczęśliwa ? Jak narazie kiepsko to widzę - mówię pociągając nosem.

- Będziesz i to bardzo szczęśliwa - mówi odsuwając się i uśmiechając.

- Dziękuje za to, że ze mną jesteś zawsze gdy cię potrzebuje - mówię patrząc mu w oczy.

- Polubiłem cię o to bardzo - widać było, że mówi szczerze - A teraz choć spać bo już późno.

- Dobrze - mówię i idę za nim każdy z nas zamknął się w swojej sypialni.

Następnego dnia był weekend wybraliśmy się na zakupy z Kerimem. Mamy dziś popołudniowe zmiany wiec ranek wykorzystany.

- Przestań dobrze ? - mówię śmiejąc się z niego w najlepsze gdy przymierzył kobieca bluzkę - Wyglądasz jak osioł ! - mówię ryjąc z niego.

Ekspedientki patrzyły na nas jak na wariatów z mokrą głową. Ale czar prysł szybko gdy w odbiciu lustrzanym zobaczyłam Barana trzymającego za rękę Lale. Widziałam jak wchodzą do sklepu.

- Idziemy skąd - mówię nagle na co Kerim spojrzał na mnie poprawiając swoją koszule.

- Czemu było zabawnie ? - mówi gdy ciągnę go do wyjścia chowając się między wieszaki.

- Teraz rozumiem - mówi gdy oboje obok nas przeszli - Ale czekaj zagramy w ich grę - mówi.

Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Kerim pociągnął mnie do przebieralni. A gdy Baran usiadł na sofie a obok nas za zasłoną schowała się Lale.

- Na trzy się śmiej nie wiem z czego ale się śmiej i trzymaj mnie za rękę - rozkazał.

Raz..
Dwa..
Trzy..

Odsunął kotarę i wybuchnęliśmy obije śmiechem nie wiem z czego się śmialiśmy. Ale mina Barana i Lale którzy na nas patrzyli była bez cenna. Bez słowa oboje trzymając się za ręce wyszliśmy ze sklepu.

Pomoc Domowa / Miłość wiele nas nauczy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz