11

31 3 1
                                    

Susanne:

Stół nakryłam do obiadu z jakimiś ważnymi ludźmi. Oni nadal byli do góry przez jakiś czas było słychać krzyki. Ale nie chciałam tego słyszeć włożyłam słuchawki w uszy i pracowałam. W pewnym momencie poczułam ręce na tali odwróciłam się przerażona. To były znów te czarne węgielki patrzące wprost na mnie. Wyciągnął mi słuchawki z uszu i wyszeptał:

- Chciałbym byś dla mnie tak tańczyła.

Po czym ukąsił mnie niczym żmija w ucho i odszedł. Stałam w szoku moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Wtedy do kuchni weszła pani Leyla w czerwonej sukience strasznie skąpej. Zakrywało jej co najmniej 25 procent ciała reszta była odkryta.

- Wszystko gotowe ?

- Tak kaczka dochodzi w piecu - mówię odwracając się do niej tyłem.

- To dobrze stół też nakryty ?

- Tak.

- Super!

Po czym wyszła zdziwiła mnie szczerze myślałam, że będzie rzucać na mnie obelgami. Ale nic takiego się nie stało. Wyjęłam już kaczkę z pieca chcąc ją pokroić przed przyjściem gości. Lecz gdy tylko chwyciłam za nóż rozległ się dzwonek do drzwi. Odłożyłam go na bok i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i przeżyłam niemalże szok. Dosłownie. Przede mną stał mój przyjaciel w garniturze.

- Susanne? - odzywa się będąc w takim samym szoku jak ja.

- Mert - mówię wpuszczając go do środka razem z dwoma innymi panami.

Moi pracodawcy stali w progu przyglądając się nam.

- Ty tu pracujesz ?

- Tak..

- Wy się znacie ? - zapytała Leyla.

- Tak Susanne to moja pierwsza miłość - powiedział szczerze patrząc mi w oczy.

- Dzień dobry panie Mercie - odzywa się czarny zniesmaczony zaistniałą sytuacją.

Wciąż mnie obserwował tym palącym wzrokiem.

- Proszę - mówi Leyla zapraszając gości do stołu.

Zostałam tylko ja i czarny podszedł do mnie szybko mówiąc:

- Chyba po kolacji musimy porozmawiać..

- Ale o czym ? - udawałam durnia.

- Nie denerwuj mnie - mówi prostując się i patrząc na mnie z góry.

Po czym wszedł do salonu naklejając na buzię ten sztuczny uśmiech. Jedynie pokiwałam na niego głową po czym pokroiłam kaczkę i ciepłe dania zaczęłam nosić na stół. Gdy przyszłam z winem lejąc najpierw gościom potem państwu. Mert nie mógł ze mnie opuścić wzroku.

- Wiesz - odzywa się do mnie na co spojrzałam na niego potem na miny tych dwóch czarny jak zawsze nic nie wyrażał - Jesteś co rok po piękniejsza ile to lat minęło ?

- Dokładnie 5 lat i 3 miesiące oraz 32 dni...

- Niebywale - dodała Leyla szczerząc się - Godziny i minuty też znasz ? - mówi przez co wzrok przeniosłam z Merta na nią.

- Spojrzałam na zegarek 2 godziny i 48 minut - mówię nie wzruszona patrząc jak jej mina zrzedła.

- Wow wszystko pamiętasz - odzywa się Mert przez co znów na niego spojrzałam.

- Tak pierwszej miłości się nie zapomina - mówię na co czarny nagle wstał.

- Przepraszam muszę iść do toalety.

Po czym wyszedł i rozmowa się zakończyła a ja wróciłam do kuchni.

- Co to ma być - podskoczyłam odwracając się w stronę czarnego stojącego w rogu kuchni.

- A co ma być ? Nie rozumiem?

- Dokładnie rozumiesz o co mi chodzi i nie udawaj..

- Mert to przeszłość jeżeli o to chodzi

- Nie o to ale jakby mógł to rzucił by się na ciebie..

- Zazdrościsz, że on może a ty nie ? - wtedy zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam i jakim tonem bez formalności pan/pani.

Chciałam uciec lecz zastawił mi swoim ciałem drogę wbijając mnie w szafki za nami.

- Zważaj na słowa nie bawiłem się z tobą w pisaku - syczy wyraźnie zdenerwowany.

Po czym wyszedł z kuchni poprawiając się i znikał za ścianą salonu.

Pomoc Domowa / Miłość wiele nas nauczy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz