Poniedziałek. Lily i Orion stali na peronie oglądając się za innymi którzy co kawałek przechodzili przez barierę. Odziwo, osób było nawet sporo. Pod dworzec przyszli ok. godziny 5:00. Ormi uważał, że lepiej być TROCHĘ wcześniej. Teraz siedzieli razem pod ścianą i czekali na cokolwiek. Cała sztuczka z dostaniem się na ich magiczny peron, polegała na tym, aby podejść to ostatniej, niedziałającej bramki i zeskanować przy niej bilet, który mieli w kopercie. Gdy to zrobili, zostali przeniesieni na peron, inny niż reszta. Większy, czyściejszy i zdecydowanie ładniejszy. Na torach nie było nic.
Gdy wybiła godzina 7:00, na peron zebrało się już więcej osób. Teraz tylko przyszło im czekać 30 minut. Było tu wiele ławek, które jednak od razu zostały pozajmowane przez innych.
Gdy nadeszła ich upragniona godzina 7:30, obydwoje wstali, oddali swoje bazarze do sympatycznego pana i weszli do środka "pociągu". Usiedli w jednym z pustych przedziałów. W środku było bardzo ładnie. Idealnie czyste białe ściany, gdzieniegdzie pomalowane na czarno. Były tu też zadbane rośliny doniczkowe. Oprócz tego, było tu coś co przypadło zarówno Lily, jak i Ormi'emu do gustu- miękkie sofy w każdym z przedziałów. Pociąg oprócz tego był bardziej obszerny niż się zdawał z zewnątrz.
Przyjaciele zajęli miejsce na jednej z miękkich sof.
Po pewnym czasie, rozległ się głos kapitana czy kogoś w ten deser, który oświadczył, że zaraz ruszą. I faktycznie. Najpierw ruszyli z peronu i zagłębiam się w ciemnym tunelu. Na szczęście lampy i inne oświetlenia dawały ciepłe, przyjazne światło. Jednak po chwili stało się coś, o czym nikt by nie pomyślał. Pociągiem zatrzęsło lekko, po czym za oknami ukazał się... Najprawdziwszy zarys kosmosu.
-HAAAAAHHH?!- zawołała Lily zrywając się z miejsca i podbiegając do okna. To samo zrobił Orion.
-Niesamowite... - powiedział cicho.
Wpatrywali się w ten widok dobre 20 minut. W końcu chłopak ocknął się z tego transu i zaprowadził dziewczynę na miejsce. Ona również otrząsnęła się, ale po pewnej chwili.
Wyszli z pociągu na kolejnej stacji. Była podobna do tej wcześniejszej ale, dookoła unosiła się magiczna aura. Wyszli grupą z peronu, już przez normalne wyjście i ujrzeli wielki budynek.
Akademia
Weszli do niego niepewnie. Był już wieczór.
-czytałem o tym. Podobno ten świat musi być po drógiej stronie Świata Zer0. U nas jest noc a u nich dzień, i tak dalej.- powiedział Ormi
Dziewczyna pokiowała głową.
Budynek w środku był bardzo ładny. Dużo roślin, czysto. Wszyscy udali się za dorosłymi. Zaprowadzili oni ich do wielkiej auli. Tam, pewna pani stanęła na podwyższeniu i powiedziala:
-Moi drodzy, bardzo cieszę się z tego, że postanowiliście wrócić lub zapisać się do Akademii. To bardzo dużo dla nas znaczy. Miejmy nadzieję, że dzięki waszym umiejętnością i małym doszlifowaniu, będziecie godni by wstąpić w szeregi bohaterów, bądz ich zastąpić.
Dalsza część jej rozmowy przebiegała gładko. Powiedziała kto jest opiekunem danej klasy, krótko opisała im przebieg zajęć, i poinformowała ich o tym, że bagaże znajdą w pokojach.
-Resztę informacji przekaże wam wasz opiekun. Teraz, zapraszamy do waszych akademików, gdzie wasi opiekunowie przekażą wam plan lekcji i inne niezbędne wskazówki. Życzę dobrej nocy. - powiedziała, a reszta jej słów utonęła w morzu oklasków.
Po wejściu do akademika, Lily i Ormi skierowali się do salonu, gdzie czekała na nich Pani Profesor Nicole Taylor.
Szybko uporali się że wszystkim, po czym skierowali się do pokoi. Każdy pokój był inny, ponieważ urządzony został zgodnie z preferencjami wybranego ucznia.
CZYTASZ
ODMIEŃCY
Random𝙻𝚒𝚕𝚢, 𝚍𝚣𝚒𝚎𝚠𝚌𝚣𝚢𝚗𝚊 𝚠𝚢𝚌𝚑𝚘𝚠𝚊𝚗𝚊 𝚠 𝙺𝚛𝚘́𝚕𝚎𝚜𝚝𝚠𝚒𝚎 𝚍𝚎𝚖𝚘𝚗𝚘́𝚠, 𝚙𝚘𝚜𝚝𝚊𝚗𝚊𝚠𝚒𝚊 𝚛𝚣𝚞𝚌𝚒𝚌́ 𝚘𝚔𝚒𝚎𝚖 𝚗𝚊 𝚜́𝚠𝚒𝚊𝚝 𝚣̇𝚢𝚠𝚢𝚌𝚑. 𝚃𝚘𝚠𝚊𝚛𝚣𝚢𝚜𝚣𝚢 𝚓𝚎𝚓 𝚠 𝚝𝚢𝚖 𝙾𝚛𝚖𝚒-𝚌𝚑ł𝚘𝚙𝚊𝚔, 𝚔𝚝𝚘́𝚛𝚢 𝚝𝚊�...