W drzwiach stała tą sama osoba co w sklepie i na moście... Trochę się zdziwiłem, no bo nie znam typka i nie wiem co dokładniej może mi zrobić a bardziej dokładniej do czego jest zdolny.
P- S-Słucham czego pan szuka?
?- ciebie szukam
|~ o kurwa, już po mnie~pomyślałem|
?- pokaż ręce - o fuck... Już po mnie
P - a po co ci to do szczęścia...?
?- tak poprostu - i w tym momencie czułem że słabne
P- nie po- i w tym momencie upadłem i urwał mi się film
Pov Maciek
Gdy zauważyłem że Patryk. Tak tak wiem jak ma na imię no przecież go wszędzie stalkuje. Ale wracając gdy zauważyłem że Patryk upada na podłogę nie wiedziałem co robić, zadzwoniłem na karetkę miałem sprawdzić mu oddech, zrobiłem to co kazała mi tamta pani. Okazało się że nie oddycha o kurwa...
M- ON NIE ODDYCHA! - krzyknąłem mając już łzy w oczach
|~tylko nie to nie umieraj mi proszę~|
D(dyspozytorka, czyli tamta pani) - proszę się uspokoić, będzie musiał pan rozpocząć reanimację, wie pan jak to zrobić - z tych nerwów wszystko zapomniałem
M- nie
D- dobrze spokojnie, trzeba będzie zrobić 30 uciśnięć na klatce piersiowej i 2 wdechy, i proszę liczyć na głos będę razem z panem liczyć
M - dobrze
Położyłem zaplecione ręce na klatce piersiowej Patryka i zaczełem liczyć i dyspozytorka razem ze mną, po wykonaniu tej czynności miałem trochę niepewności czy chce to zrobić. Ale dyspozytorka mówiła jeżeli nie chce to nie muszę, ale i tak to zrobiłem, tak zrobiłem dwa wdechy, a usta Patryka smakowały tak jak myślałem (?). Po jakiś 5min przyjechała karetka i zabrała Patryka do szpitala mi kazali przyjechać trochę później, żebym zdenerwowany nie jeździł ulica, i żebym nie spowodował wypadku. Oczywiście zrobiłem to co kazali usiadłem na schodach, zamknąłem dom Patryka oczywiście, nie chce żeby ktoś go okradł. Niby może wam się to wydawać dziwne że ja znam Patryka a on mnie nie. Będę musiał z nim na spokojnie porozmawiać.
∆skip TIME po uspokojeniu Maćka∆
Już ochłonąłem z tych wszelkich emocji, szedłem właśnie do auta, odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę szpitala w którym Patryk się znajdował. Gdy dotarłem na miejsce podeszłam do pani w recepcji.
M- dzień dobry, przepraszam gdzie leży Pan Patryk Skóbel?
PR(pani recepcjonistka) - a kim jest pan dla pacjenta?
M- b-bratem
PR- no dobrze pan Patryk leży w sali numer 59 na 2 piętrze
M- dziękuję miłego dnia
I ruszylem w stronę sali Patryka. Wszedłem do windy, wybrałem drugie piętro i czekałem aż winda ruszy, po jakieś minucie ruszyła i wjechała na drugie piętro. Gdy już byłem zacząłem szukać sali Patryka. Wyszukałem i czekałem na lekarza który był w sali Patryka i go badał. Po 10 minutach wyszedł, a ja podszedłem do niego.
M - dzień dobry co się dzieje z Patrykiem?
L- dzień dobry kim jest pan dla pana Patryka?
M- bratem
L- okej, pan Patryk stracił dużo krwi, ale powinno być wszystko dobrze
M- dobrze dziękuję, a czy bym mógł do niego wejść?
L- pewnie tylko proszę nie denerwować pacjenta, potrzebuje teraz spokoju i odpoczynku
M- dobrze dziękuję za informację
L- proszę - i poszedł w stronę innej sali
Gdy wszedłem do sali, zauważyłem leżącego Patryka i zarazem śpiącego, tak słodko spala że nie chciałem go budzić. Jednak gdy usiadłem obok blondyna, ten odrazu się obudził. W jego oczach było widać przerażenie, a także zakłopotanie.
P- gdzie ja jestem? I co ty tu robisz? Kim ty w ogóle jesteś?
M- spokojnie Patryk, jesteś w szpitalu
P- co się stało? I wkońcu możesz mi wyjaśnić kim ty jesteś?
M - zemdlałeś, i jestem Maciek gdybym z tobą wtedy nie rozmawiał to by mnie tu nie było i ciebie również by nie było - wyjaśniłem chłopakowi
P- o dobrze, po jakiego chuja mnie ratowałeś, chce umrzeć i tyle nie nawidzie tego świata i chce umrzeć
M - rozumiem... Powiem ci jedno kiedyś moi rodzice powiedzieli mi "osoba która się samookalecza to anioł nie lubi a wręcz nie nawidzi tego świata i chce z niego odejść..." I to były ostatnie słowa ich... - w tym momencie poleciały mi łzy
Pov Patryk
Troche mi szkoda tego Maćka...
M- p-przed ich śmiercią... - i rozpłakał się na dobre
Nie wiedziałem co robić w tej sytuacji pewnie tak jak on, tak jagby ja go nie znam, nie no dobra znam go może z 5 minut ale to nie zmienia faktu że mu ufam. Ale z tym. "Osoba która się samookalecza to anioł nie lubi a wręcz nie nawidzi tego świata i chce z niego odejść..." To jest prawda chyba, jednakże poczułem że to według mego życia prawda. Po chwili myślenia Maciek przestał płakać i wszedł lekarz.
L- dzień dobry jak się pan czuje?
P- Emm... Dobrze
L- napewno?
P- tak - uśmiechnąłem się sztucznie, najwidoczniej Maciek zauważył że coś jest nie tak ale nie chciał mówić nic przy lekarzu
L- dobrze... Mam dla pana dobre wieści, wychodzi pan za dwa dni a jeżeli coś się pogorszy to niestety będzie musiał pan zostać na dłużej
P- dobrze dziękuję - i wyszedł
Maciek odrazu spojrzał na mnie...