M- Patryk? - oh.. nooo... Tylko nie to...
- S-Słucham...
M- co się dzieje?
- nic, a co mało by się dziać?
M- Patryk ja widziałem ten udawany uśmiech, mnie nie oszukasz, to co się dzieje, ja ci zawsze ci pomogę
- Maciek ale naprawdę się nic nie dzieje... Tylko teraz te wszystkie myśli nakładające się na siebie są trudne... I pewnie dlatego tak się uśmiechnąłem
M - rozumiem... Jeżeli chcesz to możesz mi powiedzieć co to zamysli, oczywiście nie będę do czegoś czego nie chcesz zmuszał
- dobrze - wszedł lekarz
L- witam ponownie, niestety pan Maciej musi opuścić szpital a i jeszcze na chwilę zapraszam pana, panie Macieju
M- dobrze - wstał i poszedł za drzwi, niestety nic nie mogłem usłyszeć ale może jutro mi to powie
Pov Maciek
Wyszedłem z lekarzem przed sale Patryka. I lekarz zaczął mówić...
L- przepraszam ale pański brat ma anoreksję, a także dodatkowo ma depresję... - zamurowało mnie
M- A-Ale da się to jakoś wyleczyć...?
L- tak tylko pan Patryk musi zacząć regularnie jeść, wysypać się itp. będzie musiał pan go przypilnować, żeby też nie popełnił samobójstwa.
M- dobrze zrobię co pan karze żeby wyleczyć Patryka
L- cieszy mnie to, ale teraz podajemy wzmacniajace kroplówki panu Patrykowi, jak jutro będzie wszystko dobrze to nawet jutro wyjdzie ale to jeszcze się zobaczy.
M- dobrze ma tu pan mój numer, wyrazie co proszę dzwonić - podałem lekarzowi kartkę z numerem telefonu
L - dobrze będę dzwonił, jeżeli będzie się coś dziać, to już wszystko co miałem panu do powiedzenia, proszę żeby jak pan będzie mówił o tym swoim bratu to proszę przede wszystkim zachować spokój
M- dobrze będę pamiętał, dowidzienia
L- dowidzienia
Wyszedłem że szpitala wsiadłem do samochodu jednak jeszcze nie chciałem ruszać, chciałem najpierw wszystko sobie powoli poukładać. A potem na spokojnie ruszyć.
🤍291 słów🤍
![](https://img.wattpad.com/cover/343114230-288-k577396.jpg)