„Błagam wybudź się..."

354 9 10
                                    

  Dan uciekł z domu. Nie zrobiło to dla mnie wrażenia, bo po pierwsze miałem jego lokalizacje, a po drugie wiedziałem, że zaraz przyjdzie. Usiadłem więc na kanapę i zacząłem czekać.

  Czekałem 15 minut...20...30...40...50...1 godzinę...1 godzinę i 30 minut... I nic. Nie było żadnego znaku życia. Dzwoniłem do niego i wypisywałem. Nie dostałem odpowiedzi. Wkurzyłem się.

  Zobaczyłem jego lokalizację. Ubrałem się. Wsiadłem w samochód i pojechałem pod miejsce w którym znajdował się Kim Dan.

  Nie mogłem otworzyć drzwi, a więc je wyważyłem. Zauważyłem mojego Dan'a przywiązanego do krzesła. Był bardzo pokaleczony i pobity. Zrobiło mi się...smutno? Ale również się wkurzyłem.

- E, co wy sobie myślicie że zabieracie go dla siebie? Matka was nie uczyła, że cudzych rzeczy się nie zabiera?
- Ooo, przyszedł książę z bajki. Hmm, najwidoczniej to ciebie nie uczyła. On jest nasz. Ups, wyb- - Przerwałem jego słabą gadkę i przyfasoliłem mu w nos.

  Inny mężczyzna wbił nóż dla Dan'a. Wkurwiłem się jeszcze bardziej. Po chwili wszystkich pobiłem i postawiłem do porządku.

  Czy to była miłość? Pfff! Śmiech na sali. Ale gdy zobaczyłem Kim'a w takim stanie, moje serce się po prostu rozkruszyło.

  Podbiegłem do niego. Odwiązałem go i zacząłem nim delikatnie potrząsać. Zemdlał.

- Dan! Obudź się! Dan! Proszę! Nie opuszczaj mnie!

  Z moich oczu zaczęły lecieć delikatne łzy. Szybko zadzwoniłem po pogotowie które przyjechało w 10 minut. Zabrali go do szpitala, a ja pojechałem za nimi.

                                         ~

  Siedziałem załamany obok Dan'a. Miał salę przy sali jego babci. Trzymałem go za rękę. Nie mogłem przestać płakać. Kciukiem pocierałem jego drobną rękę.

- Dan kocham cię... Błagam wybudź się... - Wyszeptałem. Nie mogłem się pogodzić z faktem, że taki młody chłopak mógł umrzeć w każdej chwili. Po chwili usłyszałem czyjś głos. Popatrzyłem się na Dan'a.
- Hyung, czy to ty...? - Powiedział. Jego głos był cichy. Ucieszyłem się. Wreszcie zobaczyłem jego piękne oczy. Przytuliłem go, na co on się tylko zdziwił.

                                           ~

  Siedziałem przy nim aż 2 godziny. Była właśnie 23. Mieli zamykać szpital, ale ja stwierdziłem, że zostanę tu z nim.

- Joo, dlaczego powiedziałeś, że mnie kochasz...?
- Dlaczego? Oh... - Dlaczego? Sam nie wiedziałem. Zobaczyłem jak on cierpi przy mnie. Zrobiło mi się go szkoda. Moje serce się łamie jak sobie przypominam co z nim robiłem. - Bo cię kocham Kim Dan. Przepraszam za to wszystko co ci robiłem... Jest mi tak cholernie przykro...
- Nic nie szkodzi Joo... Też ciebie kocham...

  Po chwili nasze usta się złączyły w słodki pocałunek. Nasze usta pasowały do siebie idealnie, niczym puzle. Postanowiliśmy zostać szczęśliwą parą...

________________________

JOŁ JOŁ! Mareczek i Janusz są razem! Nie wiem co dać, ale może dam coś z babką. Ale to dopiero jutro!! Paa kochani kocham!

„Twój czuły taniec..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz