Chapter 8

76 5 0
                                    

POV Changbin

- Innieee~ Czemu nie chcesz ze mną iść na dwór?

- Znowu będziesz we mnie rzucał żukami!

- JA?! Przecież to nie ja rzucałem! Poza tym to były stonki...

- TY! A kto inny niby?!

- TO BYŁ CHAN!!! - nagle z piętra zszedł wilk, o którym o wilku mowa.

- CO JA?!

- Binnie mówi, że to ty rzucałeś we mnie żukami a to był on!

- To były stonki i to był Changbin. - potwierdził najstarszy z uśmiechem na buzi. Wyjebie mu jak nic. Nagle dobiegł nas łomot w góry. - Oho- dopiero co zszedłem. Japierdole co znowu... - nagle drugi tylko że głośniejszy huk.

- KURWA - przestraszył się Hyunjin, który niewiadomo skąd się wziął nagle w salonie, przy tym strasząc najmłodszego. - Przepraszam Jeonginnie. - pogłaskał jego włoski. Wszyscy powoli weszliśmy na górę. Znów huk. Każdy z nas obrócił się w stronę hałasu. Pokój Felixa. Zacząłem iść w tamtą stronę gdy nagle z pomieszczenia wyjebał DOSŁOWNIE wyjebał Felix zataczając się do tyłu. 

- Felix? - spytał Chan za bardzo nie rozumiejąc co się dzieje. Uniosłem brew widząc, że ma potargane włosy i czerwony ślad na czole.  Z środka wyszedł Seungmin trzymający książkę w twardej okładce, która należała do Felixa. - Seungmin nie! - najstarszy podbiegł do młodszego i wyrwał mu książkę, rzucając ją dalej od niego i złapał za jego ręce. - Uspokój się kretynie! Nie denerwuj się. Już... - przyciszył nieco głos, aby uspokoić młodszego. Pokazywał małą agresję, co przed chwilą wcale nie było taką małą...

- Rozjebał mi pół pokoju! - krzyknął poegus i wstał z ziemii. - Jebany kretyn! - popchnął Seungmina na ścianę co spowodowało uderzeniem jego łopatek o nią.

- Au! - zawył młodszy i spojrzał na Felixa złowrogim wzrokiem. - Trzeba było mnie nie denerwować!

- Felix co zrobiłeś znowu? - podszedł do niego Hwang i złapał za ręce żeby ten się nie szarpał.

- Gówno! Włazi mi do. pokoju i zaczyna rozpierdalać co chve!

- Nie było tak wcale! - oboje zaczęli na siebie kłócić. W końcu Hwang przerzucił sobie blondyna przez ramię i poszedł z nim powoli do siebie. Oczywiście jak to Felek nie dał sobie i szarpał się jak dzikus, ale koniec końców uspokoił się. Spojrzałem na Chana który stał nieruchomo patrząc na Seungmina, który nadal stał pod ścianą nie wiedząc co zrobić. Podeszłes do niego i zacząłem delikatnie rozmowę.

- Nic ci nie jest Minnie...? - młodszy spojrzał na mnie i pokiwał głową. Uśmiechnąłem się delikatnie. - Idę ogarnąć jego pokój... - powiedziałem po chwili i wszedłem do pokoju Felka. - Wo chuj. Ale burdel. - na podłodze walały się książki, zeszyty i jakieś pojedyncze kartki. Na łóżku leżał łuk razem ze strzałami. Po chwili zobaczyłem, że jedna z nich jest wbita w kąt między ścianą a sufitem... Japierdziu... - Co tu się odpierdalało...

- Felix chciał mnie tylko zabić. A ja jego.

- Właśnie zauważyłem.

- Ale opowiadał brednie. Wszedłem aby pożyczyć książkę, a on zaczął się pultać. Nic mu nie chciałem zrobić...

- Rozumiem... - pokiwałem głową. Nie wiem czy mogłem mu ufać. Wiem, że ma czasami napady agresji. A teraz... może faktycznie nic takiego nie chciał zrobić...? - Nic się nie stało Minnie. Pomożesz mi tutaj trochę ogarnąć?

- Tak.. tak. - zaczął zbierać książki i po chwili poszedł na korytarz. Wrócił z tą, którą Chan odrzucił na bok.

- Czy ty chciałeś nią go uderzyć?

◇Good killers◇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz