Chapter 10

80 7 5
                                    

POV Seungmin

Robiliśmy tą pizze, a w sumie je, jakieś dwie godziny, a Jisung nadal kurwa nie ogarniał, że 800° to trochę za dużo, aby mogła się normalnie przypiec.

- W ogóle po dupę nam taki piekarnik.

- Nie pierdziel Seungmin. Przecież wiesz po co to nam. - uśmiechnął się Jisung. - Jak niby mielibyśmy upiec udka Hyuna?

- HE?! - wydarl się blondyn. - NIE??!!?!

- Nie? - zaśmiałem się psychicznie. Felix tylko się uśmiechnął i poklepał mnie po ramieniu. - Myślę, że jak zjemy pizzę, to jako przystawkę weźmiemy sobie Jinnusia. Co o tym myślicie?

- Jestem za. - oblizał usta Jeongin.

- Ja też. - zaśmiał się Chan.

- Okey to, wyjmijcie już oregano, bazylię i trochę pieprzu trzeba będzie mu dać. - oznajmił Changbin i spojrzał na pizzę w piekarniku.

- Ey, ale wy żartujecie nie? - zapytał Hyun z przerażeniem w oczach. Zaśmiałem się cicho, ale w głębi wiedziałem, że chłopak serio się cyka. Pomysły Hana często kończyły się małą katastrofą. Niekiedy dużą...

- Tak baby. - pogłaskał go po policzku Han i zajrzał do piekarnika. - No no, suczka ładnie się piecze. 

- Excuse me? To jest sucz. Nie widzisz jakie ma bicki? - pokazał Changbin na wypukłe części pizzy. 

- Nie nie, ona po prostu jest taka umięśniona. To mój typ kobity.

- Jesteś gejem chłopie- - powiedział Bin i zaśmiał się. Poklepał mnie delikatnie po ramieniu. - A ty co taki cichy?

- Tak jakoś. Czekam na suczkę. - uśmiechnąłem się do Bina.

Po kilkudziesięciu minutach gadania ze wszystkimi i nudzeniu się oczekując na pizzę, w końcu nadszedł czas jej wyjęcia. Czemu nie mamy dwóch piekarników? Nie wiem, ale wiem, że drugi też by się przydał. Przez to ile Felix piecze czasami z Hanem, a ktoś chve sobie zrobić co innego typu Lasaña. (ey to mi klawiatura poprawiła więc nie krzyczcie. wy sobie tam czytajcie lasania czy tam ladziana jak to Hyunie powiedział haha) No cóż, jeszvze nam wiele brakuje, żeby ten dom był idealny. Pewnie nigdy taki nie będzie przez tych przyjebów. Ostatnia umiera nadzieja. Chyba, że ktoś po prostu stąd zdechnie. Stawiam na Minho. Albo tego zjebusa Hwanga bo nie umie trzymać chuja w gaciach i pokazuje dupe jak jakaś dziwka. No ale cóż, to norma nie? Przynajmniej dla nas. Wyjeliśmy pizzę i od razu na jej miejsce wstawiliśmy drugą. Ciekawe czy wyjebie dom, śmiesznie będzie. Pewnie Changbin przeżyje przez swoje zajebiste umiejętności odporności na ciepło i zimno lol. Ja się jakoś ulotnię. Reszta kaput. Chociaż nie... Jisung pewnie też przeżyje, a co za tym idzie Felix też. Reszta zginie. NO MOŻE JESZCZE Bang technik informatyk Chan. Ten to też ma mózg jak nasza cała siódemka razem. Nie wiem kto go stworzył i kto miał na tyle psychę, żeby takiego nerda puścić na światło tej oto planety, ale jak widać ktoś to zrobił. 

Siadamy do stołu i japierdole znów. 

- Kurwa mać co ja mówiłem. - Hwang podchodzi do starego Lee i zabiera mu nóż, którym chciał pokroić pizzę. - Głupek. - strzelił mu kuksańca prosto w czoło.

- Au... - masuje sobie to miejsce staruch i siada na swoim miejscu.

- Pocałować? - pyta Lix i śmieje się pod nosem. 

- Pierdol się. - robi zeza Minho i wystawia język, na co młodszy śmieje się jeszcze mocniej. - Udław się śliną piegusie.

- Mogę twoją~ - puszcza mu oczko i patrzy na wchodzącego znów Hwanga z większym nożem. Obrzydlistwo. Nawet przez chwilę te zjeby zajebane w dupę jeża nie moga trzymać języka za zębami. 

◇Good killers◇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz