POV Jeongin
Ubrałem swoje białe conversy i poszedłem do auta. Miałem jechać jak mi wiadomo z Felkiem, Minho i Hanem. Nie wiem kto wybierał skład, ale no dobra nie marudzę. Chociaż wolałbym z młodszym Minem. No ale dobra Lixie też może być. Siadam z tyłu na lewym siedzeniu i kładę swój telefon na swoich kolanach od razu zapinając pas. Wsiada obok mnie Lix, a z przodu nasza zakochana para. Spoglądam na niego i lekko się uśmiecham.
- Co tam? - pyta usadawiając się wygodniej.
- Trochę się cykam. - odpowiadam łącząc ręce razem.
- Bo? - pyta lekko unosząc brew.
- Bo boję się, że coś odpiepszę.
- Masz się pilnować i nie dać sobie kurwa czegoś dosypać, zrozumiano?
- No przecież wiem Felix... ale wolałbym z kimś z was się szlajać jednak...
- Zobaczymy jaka będzie sytuacja mój drogi. Nie myśl sobie, że zawsze ktoś z tobą sobie będzie chodzić. A poza tym, jedziemy tam gdzie zawsze. - mówi to jakbym znał ten klub od poszewki. Byłem dosłownie 2 razy w tym klubie, a chłopaki od dawna nazywają go swoim. No i te dwa razy zmieniły moje życie o 180°...
Zaczęło się dość niewinnie, picie mało procentowych drinków, jakaś lemoniada od czasu do czasu, przekąski, gadanie z chłopakami, nic więcej. Ale gdy nadszedł już późny wieczór, a raczej noc, wtedy po prostu puściłem wodze i nieco zaszalałem... Oczywiście wszystko kalkulowałem co i jak się stanie jeśli coś zrobię, ale... to było silniejsze ode mnie. Zamawiałem sobie drinki gadając z Seungminem, a po jakimś czasie musiałem nieco się odświeżyć na powietrzu. Wyszedłem na dwór i usiadłem na murku, który był przed klubem. Patrzyłem na ulicę i niebo rozmyślając o swojej przeszłości jak i przyszłości. Wszystko było takie poukładane i... czułem się wolny, po prostu. Chłopaki zdbali o mnie, mieszkałem z super ludźmi, no i miałem wolną wolę dzięki której mogłem robić wiele rzeczy, których nigdy wcześniej nie próbowałem. Ale... chyba nie o to chodziło...
Gdy już szedłem w stronę wejścia, zaczepiła mnie laska. Wyglądała na miłą, ale mówi się, że nie ocenia się książki po okładce, więc starałem się myśleć trzeźwo i nie powiedzieć czegoś, co odbiłoby się źle na naszym gangu. Zaproponowała mi trochę dragów. Od razu odmówiłem wiedząc, że będę miał kłopoty, jeśli się zgodzę. Wyminąłem ją i wszedłem do środka. Znalazłem Felixa i Minho, ale nie wspomniałem im o tym co się stało na zewnątrz. Zabawa była przednia, nawet niedługo po tym poszliśmy na pokaz striptizerski, który był naprawdę dobry. Szczena mi opadła w pewnym momencie... Te niektóre laski i chłopacy... No kosmos.
Wyrwałem się w pewnym momencie z siedzenia, bo musiałem skoczyć do toalety. Znalazłem ją i wszedłem do środka, chcąc oczywiście załatwić swoją potrzebę, a co innego. Zastałem tam nikogo innego jak Felixa, który pieprzył się z tą laską co proponowała mi narkotyki. Dyskretnie się wycofałem i poszedłem do damskiej. Uznałem że jebać to mogę być najebany i pomylić łazienki, nikt mi nic nie powie. Wysikałem się i chciałem wrócić na jakże zajebisty pokaz. Nooooo nie było tak łatwo jak przypuszczałem. Zgubiłem się po jakiś 3 minutach. Wpadłem na kilku chłopaków i spytałem o drogę, no ale niestety nie wiedzieliii. Trochę podkurwiony już poszedłem znów do męskiej łazienki, bo przynajmniej zapamiętałem gdzie ona się znajduje i zastałem dziewczynę samą, wciągającą z umywalki prochy. W sensie nie z umywalki, z blatu umywalki. Podszedłem do niej i spytałem, gdzie chłopak z którym się jebała. A ona odpowiedziała, że od razu gdy wyszedłem on za mną praktycznie. Przeklnąłem w myślach, bo na logikę mogłem iść z Felkiem z powrotem. Ingeligencja niestety została wsadzona nie w tą dziurę co trzeba.
Znów zaproponowała mi ćpanie i tym razem się zgodziłem. Uznałem, że jeden raz nie zaszkodzi. Gdy tylko spróbowałem, cały świat stanął na głowie. Przez tą jedną jebaną sytuację, wszystko zmieniło swój bieg wydarzeń. Wziąłem od niej numer telefonu, a dni w których się nudziłem, bądź nie mieliśmy z chłopakami żadnych planów, wychodziłem z domu i spotykałem się z nią w jej budzie, aby próbować więcej i więcej. Nie raz wracałem naćpany do domu, ale chłopacy nie zwracali na to większej uwagi, do czasu...
Pewnego razu byłem nieźle naćpany i nie myślałem racjonalnie. Skończyło się na tym, że przed samym domem rozebrałem się do naga i zacząłem biegać wokół rezydencji jak jakiś pojeb chory na mózg. Jakieś 2 minuty później z chaty wyszedł Changbin i z niedowierzaniem patrzył na to co odpierdalam. Złapał mnie jakimś cudem, a wyrywałem się jak chuj, że o matko. Z pięć minut musiał się ze mną męczyć. Wszedł do domu ze mną i od razu położył na kanapie prosząc Lixa, żeby mnie przytrzymał. Nie była to za fajna sytuacja... w domu akurat była ich tylko czwórka, a reszta pojechała na zakupy i jakieś pierdoły. Na moje szczęście nie było Hana... Changbin poszedł po moje ubrania i OD RAZU gdy tylko zbliżył się do mojej twarzy wiedział co jest grane. Wzięli mnie do mojego pokoju i zamknęli drzwi na wszelki wypadek. Posadzili mnie na łóżku i Felix usiadł na mnie, abym się nie szarpał. Wlewali we mnie litry wody, ale trzymało mnie mocno jak mi mówili...
Minęło trochę czasu i w końcu wróciłem do normalnego stanu. Felix siedział obok mnie przez kilka godzin, aż do powrotu Jisunga. Gdy tylko tamten wrócił do domu wszyscy udawali że wszystko okey. Nie chcieli sprawiać, aby tamten miał wkurwa już na wejściu. Ja także milczałem bo bałem się konsekwencji. W nocy Changbin oraz Felix urządzili mi całą litanię że co ja odpierdalam i co mi odbiło, żeby tak postąpić. Wytłumaczyłem im całą sytuację i powiedziałem, że nawet oni poświęcali mi mało uwagi. Zrozumieli to i opuścili mnie jakiś czas później a ja zasnąłem.
No i wydawałoby się, że teraz jest wszystko okey, ale tak nie jest. Chowam swoje dragi zazwyczaj w środek łóżka bo mam dziurę gdzieś mniej więcej w połowie od spodu... Nikt o tym nie wie i mam nadzieję, że się nie dowie. Byłbym w głębokiej, ciemnej dupie gdyby Jisung się o tym dowiedział. ALE NIE DOWIE!
Zatrzymujemy się na światłach i czuję jak Felix mnie tyka palcem. Odwracam głowę w jego stronę.
- Hm?
- Strasznie się zapatrzyłeś. Co tak myślisz?
- Myślałem o tym co dzisiaj będziemy robić w klubie.
- Pić, jeść, oglądać striptiz. To co zawsze kochanie. - uśmiechnął się lekko i pomiział mnie po włosach, aby ich nie zniszczyć.
- No oki... - mruknąłem pod nosem i oparłem się o siedzenie, a głowę położyłem nieco niżej.
- Może jakieś zaliczanie będzie~
- No ja myślę. - zaśmiał się pod nosem Han. On to zawsze ma humor kiedy tam jedziemy... Nie kumam, co mu cały czas sprawia przyjemność kiedy rucha się z losowymi chłopami? Albo taki Felix który bierze i baby, i chłopów. Masakra...
- Ja zobaczę. - Minho bardziej szepnął do siebie niż do nas. Han obrócił do niego głowę i uśmiechnął się lekko. Wyglądał jakby plany Minho były zależne tylko, a to tylko od niego... Ruchadło PFPFPF.
- Okey. - pokiwał tylko głową Jisung i ułożył swoją rękę na jego udzie. Tamtego przeszedł lekki dreszcz i ruszył z miejsca, jadąc dalej.
Po jakiś 7 minutach byliśmy na miejscu. Minho zaparkował na parkingu klubu i wszyscy się zebraliśmy pod klubem.
- Dobrze, a więc. Macie pieniądze, macie mózgi i jakby coś, to każdy ma się kręcić, aby się mijać co jakiś czas. Piszecie co godzinę na naszej grupie, żebym wiedział że każdy żyje. - podkreślił ostatnie słowa głębszym tonem. Pokiwaliśmy głowami. - Chciałbym, aby każdy jak zobaczy drugiego w jakimś dziwnym stanie, bądź za bardzo podpitego, żeby się go trzymał przez późniejszy czas. Nie powinno to wam zepsuć wieczora. Nie chve mieć problemów przez was. A i co najważniejsze. Żaden z was, NIKT nie pierdoli o naszej budzie, adresie i tym podobnych tajnych informacji. Macie mieć zamknięte buzie i zmyślać wszystko na bieżąco. Zrozumiano?
- Tak jest. - potwierdził Chan.
- Dobrze. - pokiwał delikatnie głową Minho. Reszta poszła w jego trop i zrobiła to samo.
- No tooo. Miłej zabawy! - krzyknął Hyunjin i pobiegł do klubu, a Felix tylko go odprowadził wzrokiem idąc także do wejścia. A reszta~ zrobiła ofc to samo. Poszedłem za Jisungiem, aby chwilę później wejść do środka i poczuć zapach alkoholu, jedzenia, zmieszanych perfum ze sobą i... ludzi.
CZYTASZ
◇Good killers◇
Ação- Jeb się. - Sam się jeb. - A wiesz, że moge? -usmiechnął się dumny. - Dobra idziemy. Nie mamy na głupoty panowie. - wtrącił się młodszy. - Dobra dawaj bo nigdy ci nie kupimy tych gumiakow. - Przyszlismy po glany!!! Historia ósemki chłopakó...