Rozdział 14

1.7K 103 11
                                    

*Charles*

Nie mogłem się powstrzymać. Musiałem ją pocałować. Złamałem przez to wszystkie swoje zasady, ale gdy przygryzła tę cholerną wargę... Wiedziałem, że polegnę. Nawet na spacerze w swoich różowych kaloszach wyglądała uroczo. Cały czas się śmiała... Głównie z mojej miny, ale jednak. Poznałem tego dnia trochę inną jej wersję i starałem się nie myśleć o tym, co będzie po naszym powrocie do stolicy. Chciałem wykorzystać to, że najbliższe dwa tygodnie spędzimy w tym domu sami. Później zamierzałem martwić się o resztę. A prawda była taka, że jej pragnąłem. Bardzo. Od razu odwzajemniła pocałunek, wkładając dłoń w moje włosy. Podniosłem ją za tyłek, opierając ją o ścianę i cicho jęknęła w moje usta. Boże, co to był za dźwięk...

– Mansi...

– Nic nie mów – szepnęła. – Po prostu... Nie przestawaj.

Zaniosłem ją do jej pokoju, w którym było największe łóżko i zaśmiała się, gdy rzuciłem ją ostrożnie na poduszki.

– Wiesz, że nie zrobiłbym ci krzywdy? – Zapytałem cicho, a ona kiwnęła głową.

– Wiem o tym.

Szybko znalazłem się nad nią i spojrzałem na jej twarz. Uśmiechnęła się lekko, zanim moje usta znalazły się na jej szyi. Pachniała tak dobrze... Rozpiąłem guziki w jej bluzce, odsłaniając po chwili górną część jej ciała, a jej dłoń jakby automatycznie chciała zakryć siniaka, który już powoli schodził. Chwyciłem jej dłonie, składając pocałunki na jej dekolcie i brzuchu.

– Nie zasłaniaj się. Jesteś taka piękna... Nie wierz nikomu, kto próbuje ci wmówić, że nie jesteś. – Zerknąłem na jej zarumienioną twarz i uśmiechnąłem się pod nosem. – Faktycznie masz różową bieliznę.

– Mówiłam ci.

Podniosła się i od razu na mnie usiadła, zaczynając mnie całować. Zdjęła mi koszulkę przez głowę, a jej dłonie od razu wylądowały na moim brzuchu.

– Od początku chciałam dotknąć tych mięśni.

– I jak?

– Twarde.

Twarde jest co innego, Mansi...

– Mansi... Tak ruszasz tymi biodrami, że...

– Przecież ci się to podoba – wyszeptała mi do ucha, a po całym ciele przeszedł mnie dreszcz. Miała rację. Podobało mi się to. – Chociaż pewnie bardziej by ci się podobało, gdybyś nie miał na sobie spodni.

– To prawda. I jeszcze jakbyś ty zdjęła swoje...

– Da się zrobić.

– Ja to zrobię – chwyciłem jej dłoń, gdy chciała rozpiąć guzik swoich spodni. Pomogłem jej się podnieść i spojrzałem na nią, gdy stanęła obok łóżka.

Jeszcze lepiej...

Usiadłem na kraju i odpiąłem guzik, patrząc na nią z dołu. Jednak zanim pociągnąłem je w dół, podniosłem się i odwróciłem ją tyłem do siebie. Oparła dłoń na ścianie, a ja pochyliłem się nad jej uchem. Wciągnęła mocno powietrze, a jej klatka piersiowa szybko się unosiła.

– Chcesz tego, prawda?

– Bardzo.

– Trzymaj dłonie na ścianie.

Gdy położyła na niej obie dłonie, powoli pociągnąłem w dół jej spodnie. Wciągnąłem mocno powietrze, gdy zobaczyłem, że majtki też miała różowe. Była idealna... Oderwała jedną dłoń od ściany, gdy moja dłoń uderzyła lekko w jej pośladek i spojrzała na mnie przez ramię.

Ochroniarz serca +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz