- 𓅪 -
| AYLA QUINN |
Tournée pokonujemy zgodnie z określonym schematem.
Uśmiechamy się za dnia, cierpimy pod osłoną nocy. Krzyczymy i płaczemy za zamkniętymi drzwiami pociągu, tkwimy na scenach niczym niewzruszone posągi. Odliczamy sekundy, aż udręka się skończy, dziękujemy, że w ogóle możemy wciąż to robić. Dbamy o siebie wzajemnie, gdy nikt nie patrzy, i omijamy wśród ludzi szerokimi łukami, byle nie pozwolić komukolwiek rozgryźć, jak poważna więź wytwarza się nie tylko między mną, Leo a Dustinem, ale i resztą ekipy.
Gramy po dziecięcemu, okrutnie amatorsko, i obawiamy, że przegramy zawodowo.
- Ayla Quinn Crane i Leo Vettis!
To dziewiąte zaproszenie na scenę. Dzisiaj gości nas Dystrykt Czwarty. Świadomość, że zbliżamy się ku końcowi, podkręca we mnie obroty. Gdy wychodzę przed publikę, prawie się zapominam - w ostatnim momencie gaszę sztuczny, wesoły uśmiech, w którego miejscu pojawia się stała, niewzruszona mina.
Podchodzimy z Leo do mikrofonów. Stajemy blisko siebie. Ludzie wiwatują na nasz widok. To urocza nowość. Dystrykty Zawodowców doceniają naszą dwójkę, tak jak na to zasługujemy, i tak jak nam obiecano. W żołądku skaczą mi iskierki ekscytacji.
Rozchylam usta, żeby rozpocząć przemowę; w zamian moje gardło opuszcza przeciągłe sapnięcie. Nie powinnam była wznosić wzroku. Na telebimie maluje się jego portret. Pojawia się i drugie zdjęcie, dziewczyny, ale ona mnie nie obchodzi. Nie powiem tego samego o Leo, którego dłonie zaciskają się na sekundę w pięści, gdy spojrzenia jego i martwej trybutki Dystryktu Czwartego zderzają się ze sobą.
Nagle zastanawiam się, czy Leo zdarza się fantazjować, że zdziela mnie z liścia za to, jak załatwiłam jego koleżankę?
Wracam do szarej rzeczywistości.
Lamar nie uśmiecha się. Bursztynowe spojrzenie koncentruje się głównie na mnie, nie zbiega z prostej linii choćby na sekundę. Przenika mnie, osacza i oskarża. Moja wyobraźnia nie szczędzi mi szaleństwa, bo w pewnej chwili, wpatrzona w jego usta, odnoszę wrażenie, w swym jednym tajemniczym grymasie Lamar pytał: dlaczego pozwoliłaś mi zginąć?
- Kazałeś mi uciekać.
Po placu niesie się echo mojego głosu. Uzmysłowiwszy sobie, co najlepszego zrobiłam, zalewa mnie fala zimna. Mikrofon wychwycił ten niekontrolowany szept. Moje słowa zbiły widzów z tropu. Ludzie wpatrują się we mnie skonsternowani, czekają na więcej, a mnie brak pojęcia, jak naprawić swój błąd. Paraliż zaczyna mnie obezwładniać.
- Jesteśmy... wdzięczni... za tak wspaniałe... powitanie i ugoszczenie nas... w Dystrykcie Czwartym...
Niezręczną ciszę przerywa drugie echo. Teraz to Leo raczy społeczeństwo swoim ckliwy przekazem. Nie mam pojęcia, jak mu za to podziękuję. Od występów w Jedenastce występy publiczne zaczęły sprawiać mu wiele trudu. To takie nieprawdopodobne, że ktoś, kto wychował się na kapitolińskich scenach, w przypływie jednego wydarzenia stracił miłość do sceny. Zachowanie Leo imponuje mi do reszty, kiedy dociera do mnie, że chłopak nie czyta gotowej przemowy z kartki, bo ta wciąż tkwi w moich dłoniach.
Leo brnie dzielnie w morze improwizacji. Nagle staję się przy nim mała, pozbawiona zainteresowania. Ludzie dostają swojego ulubionego celebrytę. Czy Leo kiedykolwiek przypuszczał, że pewnego dnia będzie udawać kogoś, z kim już dawno przestał się utożsamiać?
Szanuję czas kupowany przez mojego kolegę. Zbieram się w sobie. Nie mogę wypaść gorzej. Moja obecność w Czwórce jest ważna. Prawdę powiedziawszy, w tym jednym przypadku Tournée odgrywa rolę dodatku, może i wymówki, abym mogła zaoferować Panem kilka więcej obrazków z Finnickiem Odair.
CZYTASZ
TSOL: CURSED LOVERS | THG [2]
Ciencia Ficción❝ŚPIEWAJ Z NAMI.❞ Po wyjątkowym zwrocie akcji podczas 73. Igrzysk Głodowych Kapitol wysyła do Dystryktu Drugiego nielimitowane pokłady miłości, pieniędzy i zasobów. Zahaczające o szaleństwo uwielbienie wzbudza u niektórych Zwycięzców wzmożoną...