- Ivy, musisz mnie zrozumieć - po raz kolejny powtórzył mój tato po drugiej stronie słuchawki głosem przesiąkniętym irytacją, ale jednocześnie determinacją. Mimo to prychnęłam, mając ogromną ochotę wybuchnąć śmiechem.
Pchnęłam drzwi i weszłam do środka szkoły, jak zwykle spuszczając wzrok.
- Nic nie muszę - warknęłam zdenerwowana, idąc przez korytarze budynku. Twarze uczniów, obok których przechodziłam, odwróciły się w moim kierunku, gdyż najwidoczniej powiedziałam to trochę zbyt głośno. Odchrząknęłam zakłopotana, bawiąc się ramiączkiem torby. - Nawet jeśli bym chciała, to nie potrafię.
Usłyszałam głośne westchnięcie taty, kiedy skończyłam mówić. Ewidentnie starał się uspokoić, biorąc głębokie wdechy. Kiedy doszłam do swojej szafki, otworzyłam ją i przytrzymując telefon barkiem, włożyłam do torby potrzebne mi książki.
- To, że nie jestem już z twoją matką, nie znaczy, że przestałem być twoim ojcem - odezwał się po dłuższej chwili ze spokojem, na co przewróciłam oczami, zamykając drzwiczki. - Kocham Cię równie mocno, jak przed rozwodem.
Teraz to ja westchnęłam, kompletnie nie mając ochoty ciągnąć tej rozmowy i zaczynając żałować, że w ogóle odebrałam. Mój ojciec nawet nie zdawał sobie sprawy, gdzie popełnił błąd. Bo według niego to, że przestał kochać mamę, upoważniało go do zdradzania jej.
- Nie w tym rzecz, okej? - powiedziałam ze złością, stając pod ścianą z dala od innych również stojących w miejscu osób. Nie chciałam, żeby ktokolwiek słyszał to, co mówiłam. - Nie wiem, jak mogłeś do cholery sypiać z... tą babą, kiedy byłeś żonaty!
Oddychałam płytko, zaciskając wolną dłoń w pięść. Ani trochę nie żałowałam swoich słów, gdyż wyrażały po prostu to, co myślałam. I nie obchodziło mnie to, że właśnie użyłam wulgaryzmu, mówiąc do własnego ojca, według którego było to karygodne.
- Uważaj na słowa - syknął pośpiesznie, widocznie będąc urażonym. Jednak zaraz odchrząknął i powoli wypuścił powietrze. - W każdym razie rozważ moją propozycję. Naprawdę chętnie zjadłbym z tobą chociaż obiad.
Przygryzłam tylko wargę, słysząc jego słowa. Nie wiedziałam, czy w ogóle miałam ochotę widzieć go na oczy, a co dopiero spędzać z nim czas.
Dokładnie wtedy podszedł do mnie Colton swoim luzackim krokiem, trzymając dłonie w kieszeniach dżinsów tak, że wystawały mu tylko kciuki. Już się odwracałam, żeby od niego odejść, ale zatrzymał mnie, łapiąc za mój nadgarstek. Uniosłam tylko pytająco brwi, wciąż nie rozłączając się z tatą.
- Pogadamy? - spytał zmieszany, puszczając mnie i ponownie wkładając dłoń do kieszeni spodni. Jego głos brzmiał tak normalnie - nie był przesiąknięty kpiną, z jaką miał zwyczaj się do mnie odzywać.
- Mhm, muszę kończyć - powiedziałam niepewnie, uciekając wzrokiem gdzieś na bok. Usłyszawszy słowa pożegnania od taty, nawet nie odpowiadając, rozłączyłam się i schowałam telefon do torby. Założyłam rękę na rękę, patrząc wyczekująco na chłopaka, który przygryzał nerwowo wargę.
- Ta cała "sprawa" - zrobił zajączka w powietrzu. - Z naszymi rodzicami, wcale nie jest mi na rękę.
Kiwnęłam powoli głową, opuszczając bezwładnie ręce po bokach.
- Po prostu chciałem, żebyś wiedziała, że nie tylko tobie się to nie podoba - mówił, pierwszy raz nie patrząc mi w oczy. Czułam się nieswojo, ale mimo to z uwagą słuchałam jego słów. - Doskonale wiem, co teraz czujesz, bo przechodziłem przez to samo...
Posłał mi krótkie spojrzenie, ale zauważając coś za moimi plecami, przybrał tą swoją słynną minę, a na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech.
- Ale mimo wszystko będziesz dla mnie sztywniarą, Sztywniaro - puścił mi oczko, wywołując na mojej twarzy obrzydzenie. Po kilku sekundach stanął obok nas Luke z lekko przerażoną twarzą, jakby obawiał się, co takiego właśnie powiedział mi Colton. Uścisnęli sobie dłonie, jednak blondyn nie spuszczał ze mnie wzroku, jakby chciał wyczytać coś z mojej twarzy. Zmarszczyłam tylko brwi, kiedy brunet posłał blondynowi szeroki uśmiech i powoli wycofał się, odchodząc od nas.
Westchnęłam głośno, przenosząc wzrok na Luke'a, który stanął przede mną. Jego twarz była blada, a wzrok uważnie śledził każdy ruch mojej twarzy.
- Em... Coś się stało? Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha - niepewnie się odezwałam, zakładając kosmyk włosów, który opadł mi na twarz, za ucho. Powoli pokręcił głową na boki, a ja przygryzłam wnętrze policzka.
-Wydaje mi się, że to ja powinienem o to zapytać - spytał, posyłając mi zatroskane spojrzenie, jakby chciał nim wyciągnąć ze mnie wszystko, co krążyło po mojej głowie. Wzięłam głęboki wdech - "teraz albo nigdy".
- Mój ojciec zaprosił mnie na obiad - powiedziałam szybko, spuszczając na chwilę wzrok. Zabrzmiało to jak nic wielkiego, ale kiedy wiedziało się wszystko o tym, co działo się wtedy w mojej rodzinie, sprawa się komplikowała.
- I? - Zapytał, nie widząc w tym nic strasznego. Niepewnie spojrzałam w jego oczy, przygryzając wargę. Wypuściłam głośno powietrze.
- On zdradzał moją mamę, Luke - powiedziałam cicho, nie chcąc, żeby ktoś niepożądany to usłyszał. - Nie wiem, czy jestem w stanie spojrzeć mu w oczy.
Przygryzłam wnętrze policzka, uciekając wzrokiem gdzieś na bok. Było mi wstyd za własnego ojca.
Luke zrobił krok w moją stronę, zbliżając się do mnie na odległość może kilkunastu centymetrów i pochylając się w moim kierunku.
Moje serce stanęło, ale mimo to wpatrywałam się z uwagą w błękitne oczy chłopaka.
- Pojadę tam z tobą - rzekł prosto do mojego ucha, a ja poczułam jak jego ciepły oddech otula moją szyję, na której zaraz pojawiła się gęsia skórka. Przełknęłam powoli ślinę, nieświadomie zaciągając się zapachem jego perfum.
- C-co? - nie dowierzałam w to, co powiedział, dlatego odczuwałam pilną potrzebę usłyszenia tego ponownie.
- Pojedziemy tam razem - powtórzył, stając prosto i przygryzając kolczyka w wardze. Uniosłam głowę, żeby widzieć jego twarz. - Oczywiście, jeśli tylko będziesz chciała.
- J-ja... chcę - udało mi się wydukać po chwili. - Naprawdę zrobiłbyś to dla mnie?
Na mojej twarzy malowało się zdziwienie, ale jednocześnie radość, że sam mi to zaproponował. Nie wiem dlaczego, ale od razu poczułam ulgę. Z nim na pewno jakoś dam radę.
Jego usta rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu.
- Dla ciebie wszystko, Ivy - odparł pewnie, ponownie się do mnie pochylając i złożył krótki pocałunek na moim czole. Następnie posyłając mi jeszcze szeroki uśmiech, wycofał się i odszedł w kierunku swojej klasy, akurat kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje. Spuściłam z niego wzrok, dopiero gdy zniknął zza rogiem korytarza i odwróciłam się w kierunku wejścia do sali, w której miała odbyć się moją pierwsza lekcja. Uśmiechałam się sama do siebie, aż do momentu kiedy zauważyłam, że oczy wszystkich skierowane były na mnie.
#
Następny najprawdopodobniej pojawi się za tydzień.
Dziękuję za wszystko z całego serducha, moje czekoladki <3
![](https://img.wattpad.com/cover/31566185-288-k366836.jpg)
CZYTASZ
The Babysitter || l.h
Fanfiction„(..)Przeniosłam wzrok na panią Hemmings, która teraz uśmiechała się do mnie, doskonale zdając sobie sprawę, że nie potrafiłabym odmówić dziewczynce. - No, dobrze - powiedziałam niepewnie, zagryzając wargę. - Zostanę opiekunką Molly. Molly Hemmi...