Rozdział 1 "Chodźmy"

72 6 0
                                    

Lena

Rozstania nie są proste. Zazwyczaj dziewczyny po nich zajadają się lodami czy nie wychodzą z domu, ale przecież to ja zerwałam ze swoim, byłym już chłopakiem, a czuję się jakby było na odwrót. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam, chyba po prostu nie czułam do niego tego co wcześniej zwłaszcza po tym jak zaczął się interesować Victorią Foster.

Pomimo to dalej jestem mu wdzięczna za to, że wychodził ze mną na miasto mówiąc mamie, że wychodzi z kolegami z drużyny. Za to, że zawsze miał dla mnie czas. Jednak najbardziej nie mogę przeboleć faktu, że złamał obietnicę, którą złożyliśmy sobie jeszcze przed naszym związkiem. Obiecaliśmy sobie, że nigdy nie będziemy siebie okłamywać, a Casper robił to przez cały czas.

Tego dnia od razu po wejściu do domu powiedziałam mamie, że wieczorem wychodzę z Davidem i Nickolasem. Chłopacy – jako największe plotkary na świecie, które znam – chcieli znać szczegóły mojego rozstania i jakoś mnie pocieszyć. Nie podzielałam ich ekscytacji, ale czułam że potrzebuję się wygadać komuś innemu niż Suzie lub mojej mamie. Położyłam się na łóżku znajdującym się w samym centrum mojego pokoju i zaczęłam przeglądać instagrama. Przewijając relacje na instagramie i polubiając posty znajomych kompletnie straciłam poczucie czasu. Gdy spojrzałam na godzinę okazało się, że do mojego spotkania z chłopakami zostało niecałe trzydzieści minut.
Zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy zastanawiając się co założyć. Długo wahałam się pomiędzy zielonymi spodniami cargo, a zwykłymi niebieskimi dżinsami. Ostatecznie wybrałam drugą opcję, bo stwierdziłam że lepiej będzie się komponować z białą bluzką na na ramkach i koszulą z krótkim rękawem w tym samym kolorze. Orientując się, że muszę jeszcze ogarnąć fryzurę pospiesznie pobiegłam do łazienki, o mały włos nie wywracając się na korytarzu. Zdecydowałam się wyprostować włosy i zapleść z przodu dwa małe warkoczyki. Kiedy wszystko miałam już dopięte na ostatni guzik usłyszałam dzwonek do drzwi.

Otworzyłam je i wtedy zobaczyłam ich – Davida, blondyna z idealnie zadbanymi, połyskującymi w słońcu włosami, ubranego w szarą koszulkę z napisem 4f na środku i zwykłe czarne spodenki oraz Nickolasa, którego włosy wyglądały równie dobrze, a ubiór nie różnił się zbytnio od jego towarzysza. Z ich twarzy można było wyczytać, że niecierpliwią się aż w końcu się ruszę.

– Czy możemy już iść? – spytał brunet patrząc mi prosto w moje brązowe oczy.
– A, tak jasne – odpowiedziałam
– Tak właściwie, to gdzie idziemy? – zapytał głupio David, jakbyśmy wcześniej tego nie ustalali.

Kątem oka spojrzałam na Nickolasa który widocznie szukał właściwych słów by odpowiedzieć Davidowi tak, by znów się nie obraził. Lekko parsknęłam, po czym zaczęłam ich poganiać:
– Chciałabym przypomnieć że nadal stoimy pod moim domem, a przed chwilą ktoś mnie poganiał.
– Ta, już. -parsknął David. – Idziemy do pizzerii c'nie?

Byliśmy już w drodze do pobliskiej pizzerii gdy zobaczyłam Caspra. Chłopak przytula  dziewczynę, bardzo znaną mi dziewczynę. Victoria Foster – najfałszywsza dziewczyna na świecie, która potrafi zerwać ze chłopakiem, bo jej koledze nie podoba się to że są razem. Tym kolegą zawsze był Casper. Chłopacy zatrzymali się i zaczęli dopytywać czy na pewno nie chcemy iść inną drogą żeby uniknąć ich spojrzeń, a tym bardziej smutnego wzroku Caspra skierowanemu ku mnie.
– Na pewno chcesz tędy iść? Serio, znam inną drogę. – Spytał mnie brunet.
– Tak, na pewno. Możecie już przestać być tacy nadopiekuńczy? Cieszę się że się o mnie martwicie, ale to powoli wkurzające, chodźmy. – Powiedziałam patrząc w oczy Nickolasowi.

Zdjęłam wzrok z bruneta po czym po czułam inny na sobie, spojrzałam na Davida, czy czasami jego zielone oczy nie przyglądają mi się. Lecz chłopak patrzył na ulicę i na auta które po niej jechały, odwróciłam się i zobaczyłam go. Chłopaka, którego blond włosy były upięte przez czarną rzucającą się w oczy czarną opaskę sportową z logiem nike którą sama mu kupiłam, a za nim Victorię Foster  wtuloną do jego tyłu. Jasne niebieskie ślepia wbijały się we mnie, a ja zastygłam dalej przyglądając się mojemu byłemu chłopakowi. Stałam jak sparaliżowana a chłopak mówił mi niezrozumiałe słowa, przynajmniej mi wydawało się że są niezrozumiałe ponieważ chłopacy od razu go przegonili. Nie słyszałam tego co mówił ale jeśli znam go wystarczająco to raczej przepraszał, gdy zauważyłam że chłopak odchodzi odzyskałam mowę. Odwróciłam się do nich i zobaczyłam że chłopacy patrzą na odchodzącego Caspra, po wyrazach ich groźnie nastawionych twarzy wywnioskowałam że to raczej nie były żadne przeprosiny ani pytania dlaczego akurat on.

A web of lies, the new chapter.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz