Nickolas
Ledwo otworzyłem oczy a mój ostatni budzik zadzwonił. To on zawsze informował mnie, że Jack będzie już pod moim domem, gotowy by iść razem do szkoły. Zerwałem się z łóżka o mały włos z niego spadając, naciągnąłem bieliznę prawie zapominając o spodniach. Wrzuciłem do plecaka losowe książki modląc się, by chociaż połowa z nich była na dzisiejsze lekcje. Zbiegłem na dół po schodach i wsadziłem do buzi suchą kromkę chleba po czym otworzyłem drzwi. Zobaczyłem Jacka, który właśnie zbierał się na odchodzenie od mojej furtki, co mnie trochę zdziwiło.– Jack!? Idziesz beze mnie!? – krzyknąłem, po czym chłopak odwrócił się a razem z nim jakaś dziewczyna.
Zamknąłem drzwi i pozwoliłem sobie bardziej przyjrzeć się jego towarzyszce. Olivia Wood – Przyjaciółka Suzie, znajoma Leny, dziewczyna Jacka. Miała zadbane i proste włosy a na nich markową czapkę. Nie przepadałem za nią, bo wydawała się być wredna.
– Mamy 5 minut, myślisz, że wolę czekać aż mój kumpel łaskawie wyjdzie z domu? – Jack patrzył mi w oczy i cierpliwie czekał aż się ruszę.
Zakluczyłem drzwi i odważyłem się podejść bliżej do dziewczyny i jej towarzysza. Po chwili ruszyliśmy i w ciszy szliśmy w stronę szkoły, a jedyne co wydawało dźwięk to mijające nas auta. Gdy powoli dochodziliśmy do miejsca docelowego dziewczyna postanowiła się odezwać:
– Chodzicie ze sobą do klasy? – spytała po czym spojrzała się na mnie i delikatnie uśmiechnęła.
– Tak jakby, mamy razem kilka lekcji – odpowiedziałem uśmiechając się przy tym niechętnie.
– Aha, fajnie – odpowiedziała i przyspieszyła kroku obracając się co chwilę do nas. – No dalej ruszcie się, nie chcę mieć przez was przypału.Gdy weszliśmy do szkoły każdy z nas ruszył w inną stronę, aby dostać się do swoich klas. Wdrapałem się na drugie piętro i biegiem ruszyłem pod salę numer 364, jednak zatrzymałem się na chwilę pod drzwiami, aby usłyszeć co aktualnie mówi pani Jenkins. Pierwszą lekcją tego dnia jest matematyka, której nienawidzę. Może i mam z niej dobre oceny, ale kosztowały mnie one mnóstwo łez i czasu spędzonego nad podręcznikami. Wsłuchiwałem się jeszcze chwilę w słowa nauczycielki i gdy uznałem, że zaczęła ona omawiać temat stwierdziłem, że mogę wchodzić, bo raczej już nie zrobi kartkówki, prawda? Zapukałem w drzwi po czym je otworzyłem, wymamrotałem ciche ,,Przepraszam za spóźnienie" i zająłem miejsce w ostatniej ławce obok Davida, który posłał mi spojrzenie pod tytułem: ,,Co to ma być?"
– Dobrze, skoro wszyscy już są obecni i mamy powtórzony materiał z poprzedniej lekcji, to możecie wyciągnąć karteczki.
Zamarłem. Cholera, czy istnieje na tym świecie ktoś, kto ma takiego samego pecha jak ja? Zdecydowanie nie. Poprosiłem mojego sąsiada o kartkę i wpatrywałem się to w nią to w zadania pisane przez panią Jenkins na tablicy. Nic z tego nie rozumiałem, a nauczycielka cały czas dopisywała
jakieś przykłady.Jakby nie mogła nam dać dodawania i odejmowania.
Gdy skończyła oznajmiła nam, że na pisanie mamy czas do końca lekcji.
No to nieźle się spóźniłem.
Podpisałem kartkę i dalej nie wiedziałem co robić. Po usłyszeniu dzwonka, spojrzałem jeszcze raz na swoją kartkę. ,,Nickolas Smith" głosił nagłówek, a tuż pod nim znajdowały się skomplikowane obliczenia, które zapisałem, żeby nie wyjść na głupka, który nic nie wie. Chociaż znając życie Jenkins pewnie tak stwierdzi i poda moją odpowiedź jako tą najgorszą, na co cała klasa wybuchnie śmiechem, a ja będę musiał udawać, że ona wcale nie jest moja. Oddałem kartkówkę i opuściłem klasę razem z Davidem.
CZYTASZ
A web of lies, the new chapter.
RomanceTajemnicze morderstwa, siedmioro przyjaciół, małe miasto. Jak to się skończy? Hudson - małe miasto w Ameryce, staje się sławne z pewnego, przerażającego powodu jakim są nagłe morderstwa nastolatków. Sprawa zaczyna robić się poważna, gdy policja z ni...