Rozdział 14

11.1K 485 115
                                    

5 lat wcześniej.

Rosalie

– Musimy znowu iść na plażę? – jęczę zrezygnowana, podpierając się o ramię Westona.

Chłopak zerka na mnie przelotnie, przewracając przy tym oczami. Nie cierpię go. Nie ma nic gorszego od posiadania starszego rodzeństwa, to jakiś koszmar.

– Jak coś ci nie pasuje, zawsze możesz wrócić do domu. Nikt ci nie kazał z nami iść – brunet kąśliwe się do mnie uśmiecha.

Wspominałam już o tym, jak bardzo go nienawidzę? Chyba tak.

Czy plaża to jedyne ciekawe miejsce w Newport? Moglibyśmy robić wiele innych ciekawych rzeczy, ale Wes po prostu lubi tam chodzić i oglądać licealistki chodzące w samym bikini. To chyba ten wiek, kiedy wszystkie jego hormony buzują. Człapię nogami, stawiając powolne kroki, które są dla mnie istną męczarnią. Miałam dziś po lekcjach trening siatkarski, a teraz ten kretyn zmusza mnie do zrobienia kilku kilometrów tylko po to, żeby podziwiać półnagie laski.

Ten idiota nie ma dla mnie litości.

Ale fakt, nie musiałam z nimi iść. Tyle że w ostatnim czasie czuję dziwną potrzebę przebywania w jego towarzystwie. A może... w towarzystwie Aidena? Mam wrażenie, że coś się między nami zmieniło, a ja nie potrafię określić co to takiego. Nigdy nie czułam czegoś takiego do żadnego chłopaka i szczerze mówiąc zaczyna mnie to przerażać. Zwłaszcza, że znam go od zawsze. Jest dla mnie jak brat! Traktuje go prawie tak samo jak Wesa!

– Nie przejmuj się nim – niespodziewanie tuż przy moim boku pojawia się obiekt moich rozmyślań. – Wiesz, że czasem jest kretynem.

– Mówiąc czasem masz na myśli ciągle? – prycham ironicznie.

– Ty też powinnaś mu trochę odpuścić – nasze twarze dzielą milimetry.

Brunet skanuje moją twarz, a jego dłoń lekko ociera się o moją, kiedy oboje kroczymy w kierunku plaży. Nie wiedzieć czemu, zaczynam się stresować.

Cholera.

Czy na zaczynam się stresować przy Aidenie? Przecież to bez sensu. Co się ze mną dzieje?!

– Masz zamiar mnie pouczać? – z trudem wyrzucam z siebie to jedno pytanie.

Jakbym nagle zapomniała języka w gębie.

Na jego ustach pojawia się szelmowski uśmiech. Lekko przygryza usta, po czym niespodziewanie mierzwi moje włosy. Jestem zdezorientowana. To wszystko dzieje się tak szybko, że nie jestem w stanie zarejestrować wszystkich informacji na raz.

– Mógłbym cię pouczać tylko wtedy, gdybyś nie była siostrą mojego najlepszego przyjaciela, koniczynko – puszcza do mnie oko.

Oniemiałam. Wpatruję się w niego z coraz większym zdziwieniem. Nie mam pojęcia, o co mogło mu chodzić. Czy to miała być jakaś sugestia? Zanim zdążę go jednak o to zapytać, chłopak przyspiesza kroku, a po chwili idzie ramię w ramię z moim bratem.

No to wpadłam.

Czy ja właśnie zaczynam coś czuć do najlepszego przyjaciela mojego brata? I mojego przyjaciela? Przecież to nie ma prawa skończyć się dobrze.

Wyciągam telefon z torebki, wyszukując numer Jane.

Ja: Będziesz dziś na plaży? Jest ognisko i koniecznie muszę ci coś powiedzieć!

Z niecierpliwością oczekuje odpowiedzi od mojej najlepszej przyjaciółki. Muszę jej o wszystkim opowiedzieć i spytać o radę. Ona w przeciwieństwie do mnie ma jakiekolwiek doświadczenie z chłopakami, a ja sama nie wiem, co się ze mna dzieje. Nigdy nie czułam się taka... niepewna. To chyba idealne słowo, opisujące moje emocje. Jeśli zaczęłam darzyć Aidena sympatią, wykraczającą poza granice przyjaźni, załamię się. Mam nadzieje, że to zwykła pomyłka i lada moment wszystko mi przejdzie. Nie mogę się w nim zauroczyć, a co dopiero zakochać. Przecież wtedy już nic nie byłoby takie samo. Nie mogłabym wychodzić z nimi na plaże, bo widok jego z inną dziewczyną sprawiłaby mi ból. To takie niesprawiedliwe. Mam dopiero czternaście lat. Przecież co ja mogę wiedzieć o zakochaniu? Nic!

Shadows. Cienie pomiędzy nami. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz