3. nothin' good starts in the getaway car

333 32 19
                                    

— Skoro mamy spotkać się z twoimi znajomymi już jutro, musimy trochę się poznać.

Tak brzmiało jedno z pierwszych zdań wypowiedziane przeze mnie w samochodzie, kiedy usiadłam na miejscu pasażera obok kierowcy, którym był, o zgrozo, sam Pablo Gavira. Mój tata zrobił mu cały sprawdzian ze znaków i kazał mu się wozić po okolicy zanim pozwolił mi na wspólną podróż. Gavi będzie miał chyba traumę do końca życia, ale z całą pewnością nie pomyli nigdy żadnego znaku drogowego i nie zapomni o choćby jednym malutkim przepisie. W każdym razie uznałam, że należy szybko zmienić temat, żeby chłopak się nie stresował.

— Jestem Pablo Gavira, a ty Lara Rojas. Znamy się — odparł tępo, zerkając na mnie przelotnie, jakbym powiedziała najgłupszą rzecz na świecie.

Wywróciłam oczami sfrustrowana.

— Nie zgrywaj głupa — poprosiłam zrezygnowana. Postanowiłam jednak rozwinąć myśl, żeby chociaż coś do niego dotarło. — Ludzie muszą uwierzyć w ten cyrk na kółkach. A przede wszystkim Marika musi mieć świadomość, że nie robię za dziewczynę na jedną noc, bo czujesz się samotny po jej stracie. Bo to ją najwyżej rozbawi, ale nie wywoła zazdrości.

Wciąż dziwnie mi było o tym wszystkim rozmawiać. Jednego dnia zastanawiam się, jakim cudem poradzę sobie całkiem sama na studiach w wielkim mieście, a drugiego bawię się w relacje na niby. Powiedzenie, że to brzmiało absurdalnie byłoby sporym niedopowiedzeniem.

— Jezus, wy laski jesteście takie skomplikowane — marudził Gavi, a ja parsknęłam śmiechem w odpowiedzi.

Skomplikowanych w życiu jest dużo rzeczy. Zrozumienie moich życiowych decyzji, sprawdzian z literatury, wygranie z Inés w wyścigu na szybkość jedzenia babeczek, zgarnięcie tak wysokich wyników w nauce jak Margot... ale ta sytuacja i "my, laski" wcale nie byłyśmy trudne do zrozumienia.

— Wręcz przeciwnie. Zżera cię zazdrość, bo wiesz, że ona i ten model to coś poważnego. Musisz zagrać najbardziej perfidną uno reverse card — wyjasnilam spokojnie.

Gavi wzruszył ramionami obojętnie.

— W porządku. Lubisz Taylor Swift.

O tym wiedział pewnie nawet i sam prezydent Stanów Zjednoczonych. To był najbardziej oczywisty fakt na temat mojej osoby, jaki ktokolwiek mógłby powiedzieć. Gdybym miała chłopaka na serio, chciałabym, żeby jednak wiedział o mnie troszkę więcej.

— To za malo i zbyt ogólnikowe. Musisz umieć dostrzegać szczegóły — poinstruowałam, czując się jak Margot, kiedy uczyła mnie rozwiązywać zadań z matmy. — Przykładowo... o, wiem! Brudzisz się praktycznie za każdym razem jak jesz! — powiedziałam podekscytowana, że znalazłam... no, na pewno nie idealny, ale jednak jakiś przykład.

Brunet spojrzał na mnie z politowaniem. Nie wydawał się być choćby w połowie tak zadowolony jak ja.

— Fantastycznie, Rojas. Przekonasz ludzi, że się we mnie zabójałaś, bo brudzę się przy jedzeniu. Długo nad tym myślałaś? — zapytał cierpko, wyraźnie poirytowany.

Machnęłam ręką niedbale, nie przejmując się jego pesymizmem.

— Oj, nie dąsaj się, wymyślimy coś innego. Ale chodzi mi o takie małe rzeczy, które składają się w piękną całość. Mamy parę godzin w aucie, damy radę.

Prawdę mówiąc nawet cieszyłam się, że będziemy mieli konkretny temat do rozmowy, bo dzięki temu bez problemu unikniemy niezręcznej ciszy. Ja nie byłam raczej typem ekstrawertyka, Gavi zresztą też — a przynajmniej nie był otwartym gadułą dopóki się go lepiej nie poznało, bo miałam wrażenie, że z każdym dniem nawijał coraz więcej i więcej. Bałam się, że jak tak dalej pójdzie to na koniec semestru nie będę mogła w ogóle dojść do słowa.

TO ALL THE BOYS I'VE LOVED BEFORE | PABLO GAVIRAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz