"When we're born or grow old we're living by cowering"
Zbiegał po krzywych schodkach w swoim bloku. Na samym dole popchnął drzwi ramieniem i wypadł na duszny dwór. Już był spóźniony, jednak zamiast popędzić dalej, zatrzymał się. Na obdrapanej ławce przy trawniku siedział zapadnięty w sobie chłopak. Miał czapkę z daszkiem nasuniętą bardzo nisko i nogi wyciągnięte na środek chodnika.
- Szymon?
Zobaczył jego zacienione oczy spoglądające z umęczeniem.
- Co ci się stało? Pijesz? - Kard wskazał na puszkę piwa, stojącą na deskach obok. - Stary, jest dziesiąta rano.
- Nie wiem... - Powoli oparł łokcie na udach pochylając się tak nisko, że miało się wrażenie, że zaraz położy się na nagrzanym chodniku.
- Umówiłem się z kimś, więc muszę spadać - rzucił, ale nie był pewien, czy powinien tak po prostu zostawić Szymona. Stał tam dalej zmieszany.
- A tobie to się udało - podjął i znów się wyprostował. Kard spotkał jego zezłoszczone oczy. - Pierdolony szczęściarz.
- Co?
Szymon nie odpowiedział, tylko podniósł się i po chwili zachwiania poszedł w stronę wejścia do bloku.
Kard odetchnął, choć wcale go to nie uspokoiło. Oglądając się co jakiś czas na pustą drogę za sobą, pobiegł na przystanek.
*
Cynamonek wciąż się nie uśmiechał. Większość uczniów w pierwszy dzień wakacji okazałoby choć trochę entuzjazmu, lecz on głównie naciągał materiał swojej za luźnej koszulki i patrzył się w ziemię. Z kolei Kard nie miał zbyt wielu pomysłów, co mu powiedzieć, żeby odpowiedział czymś więcej niż „mhm" lub „uhm".
- Chcesz kawę z cynamonem? - spytał Kard w kawiarni, spoglądając na przyjaciela wyczekująco.
Nawet ten przezabawny żart zignorował. Pokręcił głową po chwili namysłu.
- Wolałbym coś na zimno.
- No tak. Jest gorąco. No tak - powtórzył walcząc ze swoim telefonem, który postanowił utknąć w kieszeni. Kasjerka stała i patrzyła na niego z tylko odrobinę zniecierpliwionym uśmiechem. Cynamon ustawił się trochę dalej, żeby przypadkiem nie zwróciła się do niego.
Kard zamówił dwie mrożone latte i wyszli na rynek ich małego miasteczka. Usiedli tam przy pomniku jakiegoś bohatera narodowego, którego nie znali. Pod nim kwitły bardzo urokliwe begonie. Żar lał się na nich z nieba. Od dwóch tygodni w ogóle nie padało.
- Przeleję ci później pieniądze na telefon. Ile? - odezwał się Cynamon.
Kard ostrożnie się do niego odwrócił. Miał absurdalne przeświadczenie, że jeśli zrobi coś gwałtownego, chłopak spłoszy się i odleci w przestworza, zupełnie jak gołębie, które w tej chwili krążyły wokół nich niespiesznie kontemplując plamy na bruku.
- Czternaście złotych. Nie trzeba.
Cynamon uniósł jedną brew.
- Masz za dużo pieniędzy? Myślałem, że wszystkie wydałeś na gitarę, której nie potrzebujesz.
Kard założył ramiona na piersi i wpatrzył się w swoje buty.
- Może liczę na to, że kiedyś te pieniądze do mnie wrócą.
Przez moment nie odpowiadał.
- Już zdecydowałem.
- Ale może...
CZYTASZ
Mały Drań | BL
RomanceHistoria o tym, jak klasowy ignorant doprowadził nowego nieśmiałego chłopaka do szału. Bully x nerd, tylko że bully jest nerdem, a nerd gra w emo bandzie. Trigger warning: dręczenie psychiczne, homofobia. BL | bully x nerd | frenemies to awkward lo...