Usiadłem w fotelu, odchylając głowę do tyłu. Matko, w końcu skończyłem wszystko! Cała dokumentacja, trening, patrol. Nawet zdążyłem się wyspać, co było dla mnie cudem. A teraz relaksowałem się chwilę, po ciężkich dniach pracy.
Po chwili rozdzwonił się mój telefon. Od razu wiedziałem, kto to był. Magnus się dopominał o swoje spotkanie. Odebrałem tylko, a ten od razu pojawił się w moim gabinecie. No, fajnie. Jeszcze, żebym go tylko zapraszał. Naprawdę uwielbiam jego wyczucie czasu. Zawsze wie, kiedy się pojawić.
— Magnus, nie umawialiśmy się na konkretną godzinę — pokręciłem głową, zauważając, że ten się przez chwilę zmieszał, co było dość urocz... Chwila nie, nie! Czy ja chciałem powiedzieć, że jest uroczy?
— Nie dam ci się wymigać, Cukiereczku — zagroził mi palcem, jego pewność siebie powalała na kolana. — Zapraszam na kolację — uśmiechnął się w moją stronę.
— Dobrze, niech ci będzie — westchnąłem jedynie, podnosząc się z krzesła i ruszyłem w jego kierunku.
— Mam nadzieje, że portal nie będzie problemem — powiedział i po chwili przede mną ukazał się portal. Chwyciłem wyciągniętą dłoń Magnusa, abyśmy mogli przejść do miejsca, które on wybrał.
Nagle znaleźliśmy się w jakiejś restauracji, z tego, co widziałem, to było... Cholera, zabrał mnie do Hiszpanii?
— Czy to Hiszpania?
— Portugalia — poprawił mnie ze śmiechem. — Musisz spróbować nowych smaków, Alexandrze — stwierdził rozbrajająco.
— To mnie zaskoczyłeś — odparłem cicho, siadając do stołu.
— Taki właśnie był mój zamiar — stwierdził. — Pokochasz to miejsce — zapewnił mnie.
— Myślałem, że coś skromnego wymyślisz, a tu proszę — pokręciłem głową, zaglądając do menu. Nie spodziewałem się tego, sądziłem raczej, że pójdziemy do jakiejś zwykłej restauracji i tyle.
— Ja nie jestem skromny — sarknął. — Ja potrzebuję klasy, Alexandrze — machnął ręką naokoło.
— Zapomniałem — przewróciłem oczami, przeglądając spis potraw, jakie mogę sobie zamówić.
Obaj przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, przeglądając kartę dań. Wszystko zapowiadało się smacznie, ciężko było mi wybrać spośród tylu dobrych rzeczy.
Kiedy już wybraliśmy, a kelner przyjął zamówienie i odszedł, wychwyciłem wzrok Magnusa skierowany na mnie. Normalnie w takich momentach chciałbym umieć czytać w myślach.
— Coś się stało? — spytałem, opierając głowę o nadgarstek.
— Nic a nic — mruknął, dalej wpatrzony we mnie, jak w obrazek. Było to bardzo niekomfortowe.
— To, czemu czuję ciągle twój wzrok na sobie? — zapytałem, unosząc brew.
— Oglądam ładnych ludzi — zażartował sobie, puszczając do mnie oczko. Magnus był niemożliwy, ale i bardzo dobry w podrywie.
— Ty to masz gust, mówię ci — przewróciłem oczami, utrzymując kontakt wzrokowy z nim.
— Widzisz, lata praktyk — zarechotał, patrząc na mnie dalej.
— No właśnie widzę — uniosłem brew. — Co cię tak do mnie przyciąga, co? Cały czas mnie nękasz — zaśmiałem się.
— Ciągnie mnie do uroczych Nocnych Łowców — wzruszył ramionami, mrugając do mnie. — Dobrze, to co bierzesz?
CZYTASZ
Who said I need you? - Malec
Fantasy„ - Lubię cię, Magnus. Ja... Od zawsze. - wydusił z siebie Alec" Od tamtego dnia minęło trzynaście lat, nikt w Nowym Jorku nie wiedział co się stało z najstarszym synem Lightwoodów. Co się stanie, gdy ten nagle powróci, by przejąć władze nad Instytu...