Rozdział 13

21 3 6
                                    

Tam stał mój brat. Co on tu robi? Podeszłam go niego i przywitałam się.

-Em, cześć Dawid co tu robisz?- Zapytałam.

-Muszę załatwić tu swoje sprawy.- Odparł patrząc w moje oczy i płynnie zmienił temat.- Wróć na pieszo, w domu masz gotowy obiad,

-Jakie?-Wróciłam do tematu którego nie chciał rozwijać.

-Nie interes...- Nie dokończył tylko ruszył przed siebie.

-Dawid!- Krzyknęłam ale trochę za późno.

Podszedł do Jamesa i go szturchnął.

-Ej co ty ro...!?- Warknął, ale gdy ujrzał mojego brata zmienił ton.- Ooo dawno się nie widzieliśmy, co?- Zaczął prześmiewczo.

-Co ty tu robisz?- Zapytał agresywnie. Schowałam się pomiędzy autami żeby mnie nie zauważył.- Miałeś być w Meksyku, co robisz w Polsce?

-Wróciłem po swoje, im szybciej to załatwimy tym szybciej będziesz miał spokój, chodźmy i porozmawiajmy.

Co tu się dzieje!?- Chciałam wykrzyczeć. Ale nikt nie wie że tu jestem i niech tak na razie zostanie.

-Zadałem pytanie, co tu robisz!?- Podniósł głos.

-Jak ze mną pójdziesz, to ci opowiem.- Odparł spokojnie blondyn.

-Dobrze.- Powiedział uspokajając się.

Poszli do kawiarenki niedaleko szkoły, chyba bo postanowiłam wrócić do domu. Ciekawe co jeszcze Dawid przed mną ukrywa. 

~~~

Odrobiłam lekcje i pouczyłam się na sprawdzian z matematyki. Nie musiałam robić tego długo ponieważ matma to moje drugie imię. Wszystko rozumiałam z lekcji. Gdy powtórzyłam sobie materiał wiedziałam że będę mieć piąteczkę. A jeżeli nie to najniżej 4.

Dawid jeszcze nie wrócił co trochę mnie martwiło. A co jeżeli James mu coś zrobił? Jak ja mogłam go tak po prostu tam zostawić. Jest godzina 18:39. Boże ja sobie tego nie wybaczę. Moje myśli przerwało trzaśnięcie drzwiami. 

-Kto tam?- Zapytałam przerażona, bo z jakiegoś powodu wydawało mi się że to nie Dawid.

-Jaa!- Krzyknął brat.

-Uff.-Wypuściłam powietrze z płuc. Zbiegłam na dół po schodach i przytuliłam go.- Myślałam że coś ci się stało.- Naskarżyłam.

-Spokojnie, czemu tak myślałaś?- Zapytał rozbawiony.

-Bo widziałam jak James gdzieś z tobą szedł i... I no nie wiem... Wystraszyłam się.- Odpowiedziałam łamiącym się głosem, mocniej wtulając się w jego bluzę.

-Taki James nic by mi nie zrobił.- Pogardził.- Za młody jest.

Nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się jeszcze mocniej. Po kilku minutach takiego przytulania się brunet zaczął mnie powoli puszczać. Nie chciałam tego robić ale zorjentowałam się że chce zdjąć buty. 

-Może obejrzymy coś razem?-Podsunął odkładając kurtkę na wieszak.- Na co masz ochotę?

-Na twoje spaghetti.- Burknęłam i uśmiechnęłam się na swoje słowa, na co on zrobił to samo.- I Shreka.- Dokończyłam. 

-No dobrze, to ja zrobię spaghetti, a ty przygotuj resztę przekąsek.- Skinęłam głową.

Wyjęłam chyba z 7 misek i zapełniłam je różnymi słodyczami. Zrobiła to w miarę szybko, dlatego postanowiłam zrobić szybkie ciasteczka czekoladowe. 

Skończyliśmy w podobnym czasie ale moje wypieki miały piec się jeszcze 15 minut. Posprzątaliśmy wszystko z niezłą zabawą mąką. Oberwałam najbardziej ja, chociaż brunet miał w swoich puszystych, opadających na twarz włosach także jej sporo. Wykąpaliśmy się szybko ponieważ mamy dwie łazienki w domu z dwoma prysznicami. Przebraliśmy się w piżamę i usiedliśmy czyści na kanapie z trochę zimnym spaghetti. Za to ciastka były w idealnej temperaturze do zjedzenia. 

Miało być na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz