Rozdział 12

19 2 2
                                    

Nic a nic nie rozmawialiśmy, tylko siedzieliśmy i patrzyliśmy w gwiazdy. Były piękne. 

-Dobra, musimy się zbierać, gwiazdko.- Zarządził.

-Gwiazdko?- Zapytałam podśmiewając się po cichu.

-Tak, a nie pasuje ci takie przezwisko?- Zapytał udając zdezorientowanie.

-Nie no fajne jest, no dobra chodź już.- Uśmiechnęłam się do niego słodko.

-A ty nie wracasz ze swoim romeo?

-Nie.- Spuściłam wzrok.

Wsiedliśmy do samochodu. Unikałam jego wzroku jak ognia.

-Hej, spójrz na mnie.- Zażądał, a kiedy tego nie zrobiłam złapał moja twarz tak, że teraz musiałam się na niego spojrzeć. - Czy on ci coś powiedział, zrobił, a może podniósł na ciebie rękę?- Zapytał troskliwie, a po chwili dodał.- Powiedz, zajmę się tym osobiście.

-To wszystko nie tak, po prostu...- Zawiesiłam się. -Nic mi nie jest, jedźmy już.

-Widzę że kłamiesz, ale dobrze, jutro wrócimy do tej rozmowy.- Wywrócił oczami.- Oj Rozalka nie umiesz kłamać, nie umiesz.- Powiedział bardziej do siebie niż do mnie ale chciał żebym to usłyszała i odpalił auto.

Jechaliśmy jeszcze trochę, poprzeglądałam różne social media np. Instagrama, Tik toka, Messengera lub stronę Empik, sprawdzić czy nie ma jakiejś fajnej promocji na książki.

W domu od razu pobiegłam do pokoju i walnęłam się na łóżko. Wiedziałam że nie mogę teraz iść spać bo jestem w sukience oraz w makijażu wiec szybko wyszłam i udałam się do łazienki. Zmyłam go, zrobiłam pielęgnacje twarzy i przebrałam się w wygodną piżamę składającej się z długich spodni w kratkę oraz za dużej na mnie bluzki najprawdopodobniej mojego brata. Gotowa położyłam się na łóżko z ogromną chęcią spania, ale ktoś mi kolejny raz na to nie pozwolił, pukając w szybę. W pierwszej chwili się przestraszyłam ale jak zobaczyłam kto to był wstałam i uchyliłam okno.

-Czego chcesz?- Zapytałam zła. Zabrzmiałam bardzo sucho, sama aż się siebie wystraszyłam.

-Przeprosić za to wszys...- Nie dokończył ponieważ mu przerwałam.

-Nie przepraszaj mnie, zachowałeś się jak ostatni idiota więc najpierw pomyśl co robisz, a potem przepraszaj...-Powiedziałam ostro i gdy chciałam dokończyć tym razem on mi przerwał.

-Wiem, wszystko wiem, znienawidzisz mnie, wiem, ale ja zawsze będę czekał.- Spuścił głowę.

-Tak pewnie będzie, ale nie musisz czekać, nie potrzebuję ciebie.- Miałam wrażenie że za ostro go potraktowałam. Było mi go żal. 

-To ja sobie pójdę.- Skinęłam głową, smutny wyszedł na balkon żeby przeskoczyć na dach domu obok.

-Pa.- Pożegnałam się nadal sucho.

-Do zobaczenia w szkole, Rozi.- I przeskoczył.

Jak on tak skacze? Tego się chyba nigdy nie dowiem. 

Położyłam się i natychmiastowo usnęłam. 

 Dwa tygodnie później:

Szczerze? Nic się nie zmieniło. Dalej unikamy siebie jak ognia. On się pierwszy nie odzywa, to ja tym bardziej. Siedzę sobie na angielskim, jem śniadanie oraz tak rozmyślam. Kto by pomyślał że już za ponad miesiąc będę w Stanach Zjednoczonych? (No właśnie kto by pomyślał~ autorka) Nudzi mi się niesamowicie. Z Patrycją poobgadywaliśmy już kilku osób jak zawsze więc nie mamy co robić.

Miało być na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz