Od incydentu z Alexem w Paryżu minęło jakieś 10 lat ale dalej to pamiętam. Nie pytałam się Mariki co z Alexem, bo nie chciałam, miałam wyrzuty sumienia.
Tydzień temu przeprowadziła się do Paryżu. Nie mówiła nic Marice, bo wiem że o wszytskim co piszemy mówi Marcelowi i Alexowi.
Mam pracę i pracuje już tu od tygodnia, ale jeszcze nie poznałam szefa, bo nie miał czasu na spotkanie, dlatego musiała załatwić prace z jego menadżerem.
Ogólnie pracuje w liniach lotniczych, mam załatwiać terminy wolnych lotów dla klientów. Było to proste ale musiałam się tego nauczyć. Cóż menadżer mi powiedział co jak zrobić i potem sobie dobrze radziłam. Mimo iż nie chodziłam na imprezy firmowe to wiedziałam że szef mnie chwali bo każdy mi to mówił, nie wiem czemu on sam nie chcę mi tego powiedzieć w twarz, może nie ma czasu albo chciał to zrobić na imprezie firmowej ale mnie tam nigdy nie było.
Dlatego stwierdziłam że na najbliższą imprezę pójdę, pomimo iż nie chciałam bo wiedziałam że to może się źle skończyć, nie wiem jakimś romansem czy coś albo stanie się jakiś wypadek lub gorzej. Ale cóż kiedyś trzeba będzie pójść, przecież nie będę pracować u osoby której nawet z widzenia nie znam.
Cóż kolejna imprez będzie w piątek za dwa tygodnie ponieważ wtedy są urodziny pani z recepty polecającej loty, o dziwo już trzydzieste dziewiąte, myślałam że ma tak z trzydzieści pięć lat z wyglądu oczywiście.
Prze te dwa tygodnie pracowałam i nie wychodziłam z domu żeby nie zobaczyła mnie Marika. Ciągle wrzucała że są w jakiejś piekarni blisko mnie albo jakiejś uliczce, a nawet pod moim mieszkaniem. Właśnie jak byli pod moim mieszkaniem myślałam że przez okno zobaczę Marikę, Marcela i Alexa, a zobaczyłam tylko Marikę i Marcela. Może Alex wtedy nie miał czasu albo z nimi nie wychodzi.
Eh i tak nudno minęły mi te dwa tygodnie, chyba jeszcze w żadnym momencie mojego życia nie byłam tak znudzona. Ale w końcu nadszedł piątek, mieliśmy imprezować od dwudziestej do drugiej w nocy. Bardzo się stresowałam, nawet myślałam nad zrezygnowaniem ale no już jak postanowiłam że pójdę to pójdę.
Zaczęłam się szykować o dziewiętnastej. Ubrałam czarną sukienkę, szpilki, rozpuściłam włosy, pomalowałam się i dziesięć przed dwudziestą zamówiłam taksówkę, wyszłam i pojechałam...
Kiedy weszłam do firmy było tam dużo pracowników tych których znałam i których nie znałam. Nagle przyjechał menadżer i powiedział że szef przyjedzie za pół godziny. Nagle zaczepił mnie jakiś młody facet wyglądał na dwa lata starszego ode mnie i powiedział:
-Nasz szef to zawsze lubi się spóźniać-
-Naprawdę?-zdziwiona zapytałam
-Tak, a ty przypadkiem nie jesteś tu nowa, wcześniej cię nie widziałem-po chwili powiedział
-Tak, z resztą pracuje tu tylko trzy tygodnie, z resztą do tego czasu nie chodziłam na imprezy firmowe- odpowiedziałam z niechęcią
Po gościu było widać że jest lekko wstawiony, nie chciałam toczyć z nim konwersacji dlatego odeszłam, starałam się go unikać, aż do samego końca imprezy.
Po jakichś trzydziestu minutach pojawiła się nasz szef. Do puki nie usłyszałam jego imienia i nazwiska nie zdawałam sobie sprawy kto to jest. Nagle weszli ochroniarzy, a menadżer powiedział przez mikrofon:
-Uwaga proszę państwa ,dla nowych pracownik przedstawiam Alexa Trow, wasz szef-
Zamurowało mnie, pracowałam w firmie ALEXA, TEGO ALEXA KTÓRY DZIESIĘĆ LAT TEMU WYZNAŁ MI MIŁOŚĆ!
Od tamtej pory unikałam go i starałam się nie patrzeć na niego i tak dalej, ogólnie starałam się nie wchodzić mu w drogę. Aż do tego momentu....
To było jakoś po północy....prawie wszyscy już wyszli było jakieś parę pracownic które kleiły się do Alexa i jeden typ...TEN SAM TYP Z POCZĄTKU IMPREZY....starałam się go unikać jak najlepiej, ale się nie dało. Sam do mnie przyszedł kiedy szłam do łazienki i zaczął mnie podrywać:
-No hej mała, czemu taka ślicznotka jest sama?-powiedział pijany
-Yyyyy.....wiesz co...ja muszę iść do łazienki także ten...-odparłam
Szybko udałam się do łazienki, ale on poszedł za mną i czekał przed kabiną.....
Gdy wychodziłam złapał mnie i próbował.....
Zaczęłam krzyczeć ale on mnie złapał za gardło i prawie udusił, na szczęście ktoś przybiegł i mnie uratował, jednak nie widziałam kto to bo po puszczeniu mnie przez tamtego mężczyznę zemdlałam z braku powietrza.
Gdy się obudziłam w szpitalu zobaczyłam Alexa stojącego przy moim łóżku z kwiatami w rękach.
-O obudziła się...-smutnie powiedział
-Tak-cicho doparłam
Przez tego faceta prawie że nie mogłam mówić.
-Nie mów nic, powinnaś odpoczywać-dodał z spuszczoną głową w dół
Nie wiem czy płakał więc dlatego spuścił głowę w dół czy była taki zły i nie chciał tego okazywać.
-A i wiem kim jesteś Mija...-dodał po chwili
W moich myślach było wiele pytań i wspomnień, przecież to on był moim wielbicielem, przecież wtedy na wierzy ja go odrzuciłam a on tak po tym wszystkim mi pomógł...........dłaczego?..........może nadal mnie kocha?......nie wiem...
-Dziękuje-szepnęłam po długiej ciszy
-Nie ma za co, chcę byś wiedziała jeszcze jedno, będę cię odwiedzał bo będziesz w szpitalu do puki nie odzyskasz głosu i będziesz mogła normalnie jeść- powiedziawszy te słowa odstawiła kwiaty do wazonu z wodą na szafce i wyszedł.
Myślałam że umrę na miejscu, nie powiem że nie byłam zdziwiona że Aleks tak postąpił, ale ŻE ON BĘDZIE MNIE ODWIEDZAŁ, mam nadzieję że nic nie powie Marice, bo chyba by mi spokoju nie dała i gadała o tym że ,,Jej jednak przyjechałam na stałe bo mi się spodobało'' albo dla tego że ktoś mi się wcześniej spodobał.
Nie wiem która była godzina ale poczułam takie zmęczenie że poszłam spać.
CZYTASZ
Czerwcowa Przygoda
RomanceGłówna bohaterka ma na imię Mija,nie jest z za bogatej rodziny, uczy się wmiare dobrze i nie narzeka na swoje życie.W swoje 13 urodziny dostaje prezent od rodziców wyjazd do paryżu na tydzień,tam poznaje przyjaciółkę i spotyka tajemniczego wielbicie...