9

17 0 0
                                    

Alex przez całe dnie siedział ze mną w szpitalu i upewniał się że nic mi nie jest. Złapałam z nim fajny kontakt, on opowiadał żarty i razem śmialiśmy się. Przynosił mi prezenty np: białe róże, czekoladki, ciągle pytał się lekarzy co z moim stanem zdrowia.

Siedziałam w tym szpitalu cztery dni ponieważ czwartego całkiem poprawił mi się stan zdrowotny.

Nie wiedziałam że Alex ma przygotowaną dla mnie niespodziankę z okazji mojego wyzdrowienia i to jeszcze taką wspaniałą.

Kiedy wyszłam z szpitala czekała na mnie już limuzyna. Szofer zaprosił mnie do środka, po czym pojechaliśmy. Pytałam się kierowcy gdzie jedziemy ale on powiedział że to tajemnica. Naprawdę ciekawiło mnie dokąd jedziemy, jednak za niedługo miałam się dowiedzieć.

Nagle przystaliśmy, do limuzyny wsiadł Alex. Nic nie mówiąc założył mi opaskę na oczy i siedzieliśmy cicho aż do przyjazdu na miejsce.

Gdy przyjechaliśmy pod te wspaniałe miejsce, Alex pomógł mi wyjść z limuzyny i podprowadził mnie do drzwi. Po czym zdjął opaskę a ja ujrzałam ,,Le Café des Chats", czyli kocią kawiarnię w Paryżu. Jest to miejsce do którego chciała się udać dziesięć lat temu ale nie miała na to czasu i wydarzenia które zdarzyły się dziesięć lat temu też mi na to nie pozwoliły. Jednak teraz kiedy jestem w tym miejscu mogę cieszyć się chwilami spędzonymi z kotami (Kocham koty) i pysznymi deserami z kawą lub herbatą.

-Mija, wchodzisz?-zapytał Alex.

-Tak już wchodzę, po prostu nie mogę uwierzyć że tu jestem. Odkąd byłam pierwszy raz w Paryżu chciałam tu przyjść ale niestety nie miała czasu i no wiesz te wszystkie wydarzenia dziesięć lat temu....-odparłam.

-Rozumiem, ale teraz możesz tu przychodzić kiedy chcesz, ponieważ wykupiłem nam bilety na rok i jak się nam skończą to kupie kolejne i kolejne-powiedział z radością.

-Naprawdę?, wiesz naprawdę to miłe z twojej strony ale nie musiałeś-odpowiedziałam z wielkim uśmiechem.

-Naprawdę, no tak nie musiałem ale to taki mały prezent ode mnie, a teraz chodźmy do środka zobaczyć te wszystkie koty-mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy.

Gdy skończył mówić wziął mnie za nadgarstek i wciągnął do środka, po czym zaprowadził do pierwszego lepszego stolika.

Siedzieliśmy tam aż do zamknięcia i świetnie się bawiliśmy gawędząc o pracy potem o Paryżu, domach, polityce, omówiliśmy chyba każdy temat jaki można i przy tym jedliśmy jakieś słodkości a także kolację. Głaskaliśmy czasem koty ale i tak byliśmy zajęcia rozmową ze sobą.

Gdy zamknęli wyszliśmy i pojechaliśmy do apartamentu Alexa i trochę wypiliśmy wina potem nie wiem co się działo.......



Czerwcowa PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz