Faceci nie kochają chłopczyc, czy buntowniczek, oni chcą piękne oraz seksowne, ale jednocześnie delikatne kobiety. Nie ważne co mówią na początku, jakie komplementy prawią. Nie liczy się to, jak zachwycają się twoim temperamentem, czy według nich niegrzecznym sposobem bycia. Ten wygląd, który podobno na początku ich intryguje i czaruje, połączenie niegrzecznej z buntowniczą kobietą.... To wszystko bardzo szybko im się nudzi. Wolą słodkie idealne kobiety ubierające zwiewne sukienki albo różowe bluzeczki. One są słodkie oraz typowe i takie proste w obsłudze... A najlepiej jeszcze, kiedy są idealnie szczupłe oraz zgrabne mając zaokrąglenia tylko w odpowiednich miejscach. Mimo tego, że to właśnie takie kobiety zawsze na końcu zostaną wyborem każdego faceta to oni wciąż najbardziej uwielbiają, kiedy mogą mieć je obydwie. Jednego razu pikantną i mówiącą co myśli kobietę, a innego razu słodką i idealną. Czasem zaczynają od buntowniczej, aby urozmaicać sobie po kryjomu dzień uroczą oraz milutką najlepiej długonogą blondynką do czasu, aż nie nastąpi wymiana i odstawienie na bok tej pierwszej. Kiedy indziej jest wręcz odwrotnie, to ta słodka jest oficjalną, a wieczorem, aby zaznać trochę pikanterii szuka się kogoś innego. Tylko koniec tych historii zawsze pozostaje taki sam. Facet w końcu zawsze na dłuższą metę wybierze tą mniej problematyczną.
Szczególnie, kiedy ta pierwsza ma swoje własne problemy i nie potrafi do końca o nich mówić, ale mają one wpływ na nią i jej życie... Ja miałam do czynienia z tą pierwszą sytuacją. Byłam oficjalną dziewczyną, zbuntowaną ponad dwudziestoparoletnią kobietą, a mój cholerny wieloletni partner prawie od początku związku zdradzał mnie. Odkryłam to przypadkiem i ledwo się powstrzymałam przed obcięciem mu genitaliów. Nie byłaby to duża strata dla ludzkości... Teraz ogromnie się cieszyłam, że zanim pozwoliłam mu wejść do mojego łóżka musiał długo czekać. Ale i tak strasznie wkurzało mnie to, że jego brudne zdradzieckie ręce mnie dotykały. Chciało mi się rzygać na samo wspomnienie tego.
Gdy tylko odkryłam jego oszustwa, tego bezimiennego drania, ponieważ nie zasługiwał abym nawet wspominała go z imienia, nie odmówiłam sobie uderzenia go. Aż taka powściągliwa nie potrafiłam być, po prostu musiałam mu przywalić, a że kiedyś ćwiczyłam karate to mój cios był mocny i nie ograniczał się tylko do twarzy. Oczywiście wcześniej zebrałam wszystkie obciążające go dowody i rzuciłam mu je w twarz. I chociaż było to dość teatralne zagranie to okazało się być bardzo satysfakcjonujące. Niestety mieszkałam w dość małym miasteczku, więc niemożliwym było abyśmy już nigdy się nie widzieli. Ale po tym co mu zafundowałam za każdym razem, gdy na siebie wpadaliśmy szybko schodził z mojego pola widzenia co uznawałam za mój osobisty mały sukces.
Oczywiście po rozstaniu przebadałam się, czy ten sukinsyn nie zaraził mnie czymś przez sypianie jednocześnie ze mną i swoją lafiryndą. Na jego szczęście wyniki były negatywne. To wszystko nauczyło mnie jednego. Aby nigdy nie ufać facetom, nikomu. Już nigdy więcej nie narażę się na taki ból, już nikt nie będzie posiadał mojego serca, ani duszy. Miłość do kogoś jest, jak wręczenie tej osobie odbezpieczonego i naładowanego pistoletu wycelowanego prosto w twoje odsłonięte serce. Co ja mówię, nie jak wręczenie pistoletu, a pieprzonej bazooki. Nigdy Kurwa Więcej.
Niektórzy uznawali mnie za kontrowersyjną osobę. Głównie przez mój nietypowy wygląd. Miałam kilka tatuaży w tym znajdującego się na plecach kolorowego ogromnego węża oraz dwa kolczyki w wardze i przekuty sutek. Moje biało szare włosy z kilkoma grubszymi czarnymi pasmami oraz często mocny makijaż sprawiały, że ludzie oceniali mnie na podstawie pozorów. Widzieli co chcieli i na tej podstawie mnie szufladkowali, nie interesowało ich to, że wspieram walkę przeciwko krzywdzeniu zwierząt, czy że jestem książkoholikiem, który kocha czytać. Mój wygląd nie pasował im do tego. Ale ja już dawno temu przestałam interesować się opinią innych na mój temat. Liczą się tylko ci, którzy poświęcają czas na poznanie kogoś, a nie ocenianie go przez pryzmat wyglądu.
Dzisiaj w końcu nastał wieczór w którym postanowiłam, że pora wyjść z domu, spod koców i opakowań lodów. To była ta noc podczas, której miałam zamiar się zabawić.
Starannie wyszykowana w swoim dla wielu specyficznym stylu powszechnie znanym jako alternatywny bądź rockowy, ruszyłam na rajd po klubach oraz pubach. Jako nowoczesna wyzwolona kobieta nie miałabym nic przeciwko przygodnemu seksowi z jakimś atrakcyjnym mężczyzną. Z tego powodu właśnie wylądowałam w trzecim dzisiejszego wieczoru barze mocno już podchmielona.
Powoli zaczynałam oswajać się z myślą, że już nic dzisiaj ciekawego mnie nie spotka. Żaden z poznanych tej nocy mężczyzn nie był wart uwagi, a przynajmniej tak myślałam, aż do momentu pojawienia się ogromnego mającego ponad dwa metry seksownego samca. Bo inaczej niż samiec nie dało się go określić. Miał on w sobie jakąś dzikość oraz niebezpieczeństwo. Cała jego postać była przyjemnie umięśniona, nie jak u osoby spędzającej całe dnie na siłowni i łykającej sterydy, a jak u starożytnego wojownika. Jego ostre, ale trochę dziwnie spłaszczone kości policzkowe i seksowne usta dodawały mu magnetyzmu. Jego hipnotyzujące oczy były lekko skośne, wyjątkowe oraz miały jednocześnie lodowaty i burzowy odcień niebieskiego. Były niczym lód, szron oraz jak morzę podczas sztormu. Nos również miał dziwnie lekko spłaszczony. Całe jego rysy twarzy były egzotyczne, nie mogłam przypisać ich do żadnej konkretnej narodowości, czy rasy, ale niezbyt się nad tym skupiałam. Włosy miał poniżej tali ciemniejsze niż sama noc, wyglądały na nieokiełznane i grube, ale jednocześnie były lśniące. W wyobraźni już widziałam siebie chwytającą za nie podczas szorstkich pieszczot.
Oblizałam nagle suche usta, tak to był zdecydowanie mężczyzna, którego chciałam widzieć dzisiaj w swoim łóżku. Oby tylko jego wygląd był równy jego umiejętnością w łóżku. Czarny podkoszulek mężczyzny podkreślał mięsnie po których chciałam przejechać paznokciami. Duże umięśnione uda smacznie opinały również czarne spodnie. Gdy wszedł do pomieszczenia skupiał na sobie wzrok wszystkich. Niejedna obecna w barze kobieta śledziła go wygłodniałym spojrzeniem. Kilka próbowało swoich sił prężąc się przed mężczyzną niczym kotki w rui. Jak bardzo, by mi się podobał nie miałam zamiaru robić z siebie takiego widowiska. I na szczęście nie musiałam.
Nie wiem co sprawiło, że jego spojrzenie zatrzymało się akurat na mnie, ale niespodziewanie tak się stało. Gdy jego wzrok prześledził moje ciało czułam to niemal, jak fizyczną pieszczotę. Nie dało się nie zauważyć w nim pragnienia oraz aprobaty. Moje ciało momentalnie się rozgrzało, a pomiędzy nogami poczułam narastającą wilgoć. Po chwili podszedł i odezwał się do mnie, jego głos był, jak szorstki, ale obezwładniający dotyk kochanka w najintymniejszym miejscu. Wydawał się lekko wibrować, powarkiwać.
Kilka drinków później wylądowaliśmy razem w hotelu zdzierając z siebie ubrania niczym wygłodniałe zwierzęta. Niewiele było między nami słów, nie potrzebowaliśmy ich. A ja również nie chciałam pogłębiać tej znajomości, chodziło mi tylko o seks i wierzyłam, że jemu również. W końcu to o to zawsze chodzi facetom. Znaliśmy tylko swoje imiona. Ponad dwu metrowy mężczyzna składający się z samych mięśni i seksownych warknięć miał na imię Volder.
CZYTASZ
Mój Kosmiczny Porywacz
Science FictionOdkrywając prawdę o swoim kłamliwym i zdradzającym chłopaku, River postanawia nigdy więcej nikomu nie zaufać. Nie chcę, aby ktokolwiek posiadał jej duszę oraz serce. Nie wierząc w nic, a tym bardziej w wierność, czy miłość postanawia, że to odpowied...